Przejdź do treści
Przejdź do stopki

PiS gotowe na zmianę strategii

Treść

Z list Prawa i Sprawiedliwości do Parlamentu Europejskiego wystartuje więcej aktualnych posłów tej partii z naszego parlamentu, a nie tylko Zbigniew Ziobro. Oczy gotowych do startu w wyborach posłów PiS, w oczekiwaniu na przyzwolenie na kandydowanie, zwrócone są teraz na prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości brakuje silnych nazwisk, dlatego dziś szef PiS już tak stanowczo nie obstaje przy pomyśle zatrzymania parlamentarzystów swojej partii w Polsce.

Ostateczny kształt list wyborczych Prawa i Sprawiedliwości powinniśmy poznać w ciągu kilku następnych dni. - W przyszłym tygodniu decyzje powinny zapaść, bo później będzie nas już czas gonił - powiedział Joachim Brudziński, przewodniczący zarządu głównego Prawa i Sprawiedliwości. Brudziński zaznaczył, że nie zapadła jeszcze decyzja, czy oprócz Zbigniewa Ziobry do Parlamentu Europejskiego wystartują także inni posłowie Prawa i Sprawiedliwości. O cierpliwość po raz kolejny prosił wczoraj dziennikarzy pytających o kształt list prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Listy PiS nie są jeszcze gotowe. Przyglądamy się także temu, co czynią inni. Proszę o chwilę cierpliwości - powiedział Jarosław Kaczyński. A inni, czyli Platforma Obywatelska, śmiało sobie poczynają, pozyskując znane nazwiska na listy wyborcze. PO ogłosiła, że w jej barwach wystartuje m.in. związana wcześniej z SLD Danuta Hübner, były wiceprezes PiS Paweł Zalewski, a w poniedziałek rozpocząć się mają negocjacje w sprawie startu w wyborach z założycielem Akcji Wyborczej "Solidarność" Marianem Krzaklewskim. W tej sytuacji coraz bardziej prawdopodobna jest zmiana strategii Prawa i Sprawiedliwości, któremu brakuje "nazwisk" na listach wyborczych, i zezwolenie przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego na start parlamentarzystom PiS. Politycy Prawa i Sprawiedliwości, nawet ci niezainteresowani startem w wyborach do europarlamentu, przyznają, że listy Prawa i Sprawiedliwości powinny być silne nazwiskami znanymi przez wyborców. To natomiast gwarantują aktualni posłowie PiS, przy okazji zaprawieni w kampanijnych bojach i organizowaniu kampanii wyborczych.
Przedłużający się czas układania list wyborczych - według wcześniejszych zapowiedzi miały być gotowe w połowie marca - wskazuje, iż prezes PiS Jarosław Kaczyński już tak stanowczo nie obstaje przy zakazie kandydowania dla aktualnych posłów swojej partii. Ci również są właściwie przekonani, że ostatecznie wystartują, ale pokornie, acz niecierpliwie czekają na oficjalną zgodę prezesa partii. Spośród posłów PiS bieżącej kadencji na listach wyborczych PiS do Parlamentu Europejskiego możemy zobaczyć m.in.: Jacka Kurskiego, Pawła Kowala, Izabelę Kloc, Zbigniewa Kozaka i Arkadiusza Mularczyka. Dotychczasowa strategia przygotowania list do europarlamentu nakreślona przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego opierała się na tym, aby parlamentarzystów PiS pozostawić w polskim parlamencie. Argumentacja była prosta: doświadczeni posłowie są potrzebni, by wesprzeć partię w Polsce, tym bardziej że kolejne wybory w naszym kraju przypadają w trakcie kadencji Parlamentu Europejskiego, co by wykluczało start w nich tych polityków, którzy wybrali Brukselę. Ponadto exodus do Brukseli mógłby zostać potraktowany przez wyborców jako próba ucieczki po przegranych przez PiS wyborach i przejściu do opozycji. Prezes PiS tylko Zbigniewowi Ziobrze obiecał już wcześniej zgodę na start.
Krzaklewski się zastanawia
Cały czas nie wiadomo też, czy list Prawa i Sprawiedliwości nie zasili jednak kuszony przez Platformę Obywatelską Marian Krzaklewski. - Jest taka oddolna inicjatywa, aby Marian Krzaklewski wystartował z naszych list. Sytuacja wymaga tego, żebyśmy poszerzyli swój elektorat. Obecnie Marian Krzaklewski stoi w rozkroku. Jeśli zdecyduje się na Platformę, to może się na tym sparzyć, bo na Podkarpaciu nikt na Platformę głosował nie będzie - mówi Marek Magielda przygotowujący się do kandydowania do PE z listy PiS na Pomorzu. Krzaklewski mógłby liczyć na start z list Prawa i Sprawiedliwości na Podkarpaciu bądź na Śląsku.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-03-21

Autor: wa