PiS będzie elastyczne
Treść
Prawo i Sprawiedliwość jest "elastyczne" co do sposobu uwzględnienia w ustawie zapisów zabezpieczających ustalenia traktatu lizbońskiego - zapewniał prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Premier Donald Tusk spodziewał się, że problematyka ustawy kompetencyjnej będzie jednym z tematów podjętych podczas wczorajszego popołudniowego spotkania szefa rządu i prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nowelizacja ustawy kompetencyjnej to jeden z tematów rozmowy z prezydentem Lechem Kaczyńskim, jakich spodziewa się premier - mówił jeszcze przed spotkaniem z głową państwa premier Donald Tusk. W zeszłym tygodniu, po kolejnych nieporozumieniach między PiS a PO wokół zapisów ustawy kompetencyjnej prezydent Lech Kaczyński powiedział, iż ma nadzieję, że w najbliższych dniach porozmawia z premierem o kształcie ustawy. Do omówienia obaj politycy mieli również sprawy zagraniczne, dotyczące - jak podkreślał premier - sytuacji w Gruzji i ewentualnej misji w tym kraju ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Jak podkreślał prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, sensem umowy prezydenta Lecha Kaczyńskiego z premierem Donaldem Tuskiem w sprawie poparcia przez Sejm ratyfikacji traktatu lizbońskiego było uwzględnienie w znowelizowanej ustawie kompetencyjnej o współpracy parlamentu z rządem w sprawach europejskich zapisów o zabezpieczeniu traktatu lizbońskiego. Tymczasem Platforma Obywatelska ogłosiła wszem i wobec, że rozwiązania zawarte w złożonym projekcie PiS nowelizacji ustawy kompetencyjnej są niekonstytucyjne. Zdaniem prezesa Prawa i Sprawiedliwości, jeśli PO chce dotrzymywać umów, to zaproponowane przez Prawo i Sprawiedliwość w projekcie ustawy kompetencyjnej zabezpieczenie zapisów traktatu "w takiej czy innej formie" musi się znaleźć. - W przeciwnym razie ta ustawa straci jakikolwiek sens. Nam nie chodzi o ustawę dla ustawy, tylko o to, aby z kompromisu z Joaniny nie było można zrezygnować po to, żeby jakiś działacz PO zajął na krótki czas wysoką pozycję w organach Unii Europejskiej - powiedział szef Prawa i Sprawiedliwości. Jak dodał, obawia się, że tego rodzaju działania mogą być prowadzone, gdyż - jak zaznaczył - Platforma prowadzi politykę "na najniższym możliwym szczeblu". - Taki jest horyzont wyobraźni ludzi, którzy dzisiaj rządzą, że niektórzy z nich prezentują uderzająco zmienne poglądy - dodał Jarosław Kaczyński, dając jako przykład takiego przypadku ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. W czwartek na antenie Radia Maryja Jarosław Kaczyński tłumaczył, że jego zdaniem traktat lizboński nie jest dla Polski niebezpieczny przy odpowiedzialnym rządzie. Przy tym, który sprawuje obecnie władzę, niebezpieczny natomiast już jest. W sprawie zmiany ustawy kompetencyjnej projekt ustawy złożył w Sejmie klub Prawa i Sprawiedliwości. Rząd natomiast skierował do Prezydium Sejmu założenia do dwóch projektów ustaw związanych z ratyfikacją traktatu lizbońskiego. Według premiera Tuska, to Prezydium Sejmu powinno wypracować projekty ustaw w tej sprawie, którymi później zajmą się posłowie. Przygotowywana nowelizacja ustawy kompetencyjnej to jednak nie efekt, przynajmniej nie tylko, inicjatywy PiS, aby zawrzeć w niej zabezpieczenia zapisów traktatu. Bez względu na to, czy takie zabezpieczenia się w niej znajdą, i tak należy ją znowelizować, dostosowując do wymogów ratyfikowanego traktatu. W ramach wprowadzenia do ustawy tych zabezpieczeń PiS w swoim projekcie przygotowywanym w konsultacjach z Pałacem Prezydenckim zapisało, że osoby reprezentujące nasz kraj na forum unijnym będą musiały mieć akceptację parlamentu, rządu i prezydenta, aby wyrazić zgodę na zmianę sposobu podejmowania decyzji, w tym także zmianę sposobu głosowania przez unijne instytucje. Zapis ten jako niezgodny z Konstytucją kwestionowany jest przez polityków PO. Platformie nie podoba się, że zgodę w tych najistotnieszych dla kraju sprawach musiałby wyrażać prezydent RP. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2008-05-10
Autor: wa