Pięta skarży pederastów do prokuratury
Treść
Jeszcze w tym tygodniu Stanisław Pięta, poseł Prawa i Sprawiedliwości, złoży doniesienie do prokuratury w sprawie pogróżek, w tym gróźb śmiertelnych, które dostaje od homoseksualnych aktywistów.
Pięta protestował przeciwko zamiarom organizowania w Muzeum Narodowym w Warszawie wystawy prezentującej "idee homoseksualne". Od tego czasu jest atakowany przez środowiska homoseksualne. Obok inwektyw i chamskich odzywek posłowi grożono nawet śmiercią. To z kolei jest przestępstwem obłożonym karą nawet do trzech lat więzienia.
"Jak publicznie, na łamach gazet nie przeprosisz oraz nie zrezygnujesz z bycia posłem to będziemy pisać do upadłego durniu", "Wypad z kraju homofobie. Dla takich jak ty tylko bezludna wyspa", "Uważaj homofobie. Niebawem przyjadę do ciebie, mam znajomych uważaj, bo homofobów i rasistów zabijam. Nasz Polska wolna od takich jak ty" - to tylko urobek ostatniej nocy, kiedy to poseł Stanisław Pięta otrzymał kilkadziesiąt esemesów z groźbami o takiej bądź podobnej treści.
Łącznie liczba esemesów z pogróżkami i inwektywami, które w ciągu ostatnich dni otrzymał, przekracza setkę. Lawina niewybrednych określeń pod adresem parlamentarzysty pojawiła się także w portalach i forach odwiedzanych przez homoseksualistów.
Miarka się przebrała. Poseł Pięta zdecydował, że zawiadomi organa ścigania. - Sprawa jest poważna. Mam numery telefonów, z których wysyłano pogróżki, dlatego zamierzam w najbliższy poniedziałek, a niewykluczone, że jeszcze w piątek, powiadomić o tym prokuraturę - powiedział wczoraj "Naszemu Dziennikowi".
Również w ocenie prokuratury nie powinien z tym zwlekać, bo sprawa jest niezwykle poważna i niezbędne jest złożenie zawiadomienia o przestępstwie. - Mamy tutaj do czynienia z przestępstwem gróźb karalnych, co więcej, w grę może wchodzić nawet przestępstwo zmuszania groźbą do określonego zachowania, a więc zaniechania pewnych działań i ustąpienia ze stanowiska posła. W związku z tym jest to groźba i wywarcie wpływu. W tej sytuacji osoba, wobec której zastosowano takie kroki, powinna niezwłocznie zawiadomić o przestępstwie - mówi prokurator Janusz Wiśniewski z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Jest to przestępstwo ścigane na wniosek poszkodowanego. W ocenie prokuratora Wiśniewskiego, istnieje też uzasadnione podejrzenie zagrożenia życia lub zdrowia osoby, której grożono, a w tej sytuacji aparat ścigania powinien być niezwłocznie uruchomiony. - W takich przypadkach prokuratura może wystąpić do operatorów o uchylenie tajemnicy telekomunikacyjnej i ustalenie abonentów telefonów, z których wysyłano esemesy z groźbami. Również autorzy gróźb kierowanych przez internet nie mogą się czuć bezkarni, bo jest możliwe ustalenie ich źródła - tłumaczy.
W świetle polskiego prawa autorzy gróźb podlegają karze do trzech lat pozbawienia wolności.
Poseł Pięta zachowuje zimną krew. Swego sprzeciwu wobec zamiaru organizowania homowystawy nie wycofa. - Jeżeli środowiska, które mi grożą, sądzą, że mnie przestraszą czy zniechęcą, są w poważnym błędzie. Będę się jeszcze bardziej stanowczo domagał od ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego podjęcia działań, które zapobiegną kompromitacji Muzeum Narodowego w Warszawie, a także Polski - mówi parlamentarzysta.
W ocenie Pięty, walka polityczna ma swoje granice, których nie wolno przekraczać, i nic nie usprawiedliwia takich zachowań, zarówno ze strony resortu kultury, jak i kierownictwa Muzeum Narodowego. - Rozumiem, że minister Zdrojewski, zresztą podobnie jak cała Platforma, musi się mizdrzyć do środowisk homoseksualnych, gdyż rywalizuje tutaj z SLD o wpływy w tych środowiskach i o głosy homoseksualistów. Rozumiem również, że PO bardzo potrzebuje poparcia homolewicowych mediów, które będą odgrywały rolę w kampanii prezydenckiej i mają budować obraz Platformy jako partii nowoczesnej, europejskiej i otwartej, ale nie rozumiem, dlaczego posługuje się takimi metodami. Przecież są inne sposoby, które pozwalają uzyskać taki czy podobny efekt ideowo-polityczny, bez organizowania obyczajowego skandalu, w który wprzęgnięto Muzeum Narodowe i autorytet Polski - zauważa. - W tej sytuacji minister Zdrojewski powinien już dzisiaj wystąpić w Sejmie, wzorem posła Palikota, w koszulce z napisem: "Jestem gejem" - ironizuje. Zdaniem Pięty, Palikot wypracował "właściwe" swojej formacji metody poparcia tego typu środowisk, i pokazanie się w koszulce z odpowiednim napisem powinno załatwić sprawę, bez uciekania się do prezentacji "sztuki", która de facto nią nie jest.
- Kryterium wyodrębnienia upodobań seksualnych przy konstrukcji tego typu wystawy jest totalnym nonsensem i kompromituje zarówno dyrekcję Muzeum Narodowego, jak i ministra Zdrojewskiego, który mógłby podjąć działania w celu zapobieżenia skandalowi, a nie zamierza tego zrobić - komentuje Stanisław Pięta.
Wystawa "Ars Homo Erotica" ukazująca obrazy z różnych okresów historycznych zawierające, zdaniem organizatorów, "wątek homoerotyczny" ma być prezentowana w Muzeum Narodowym w Warszawie przed planowaną na lipiec br. europejską paradą homoseksualistów z udziałem ponad dwudziestu tysięcy takich osób.
Tymczasem kłopoty finansowe, w jakie wpadł pragnący uchodzić za społeczno-kulturalny portal gejowski, niezbicie wskazują na to, że sami homoseksualiści nie wierzą w istnienie czegoś takiego jak "kultura gejowska". Dowód? Portal splajtował. Jego redaktor naczelny z goryczą skonstatował, że tego środowiska nic nie interesuje poza pornografią.
Bezczynność władz wobec tego typu "eventów" może się źle skończyć. - Wkrótce możemy mieć do czynienia z sytuacją podobną do tej z Holandii, gdzie powołuje się partię pedofilów, czy w Ameryce, gdzie zorganizowane grupy homoseksualistów dokonują najść na kościoły w trakcie nabożeństw - ostrzega poseł Stanisław Pięta.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2010-01-21 nr 17
Autor: jc