Pewny awans dla Raginisa
Treść
Stowarzyszenie Wizna 1939 wnioskuje do MON o  pośmiertne mianowanie bohaterskich dowódców obrony odcinka "Wizna" na  wyższe stopnie oficerskie. Awans jest przesądzony - dowiedział się "Nasz  Dziennik". 
We wniosku sformułowana jest prośba o  mianowanie kpt. Władysława Raginisa na stopień majora, natomiast por.  Stanisława Brykalskiego - na stopień kapitana. Prezes Stowarzyszenia  Wizna 1939 Dariusz Szymanowski ma nadzieję, że minister obrony Tomasz  Siemoniak pozytywnie rozpatrzy prośbę o awanse dla bohaterów. Chciałby,  żeby decyzja zapadła do 8 września, kiedy to przy nowym pomniku na Górze  Strękowej odbędą się uroczystości rocznicowe obrony Wizny. "Kapitan  Władysław Raginis i por. Stanisław Brykalski są symbolem honoru i etosu  polskiego oficera, wzorem bohaterskiej postawy na polu walki, dlatego za  swoją postawę zasługują na to szczególne wyróżnienie" - czytamy we  wniosku skierowanym do ministerstwa. Wprawdzie w ubiegłym roku, przy  okazji poświęcenia pomnika na Górze Strękowej, gdzie z wojskowymi  honorami zostały złożone szczątki m.in. kpt. Raginisa, przedstawiciele  MON sami mówili o potrzebie tego awansu, jednak do tej pory te  deklaracje nie zostały zrealizowane.
Jak ustaliliśmy, decyzja ma  zapaść w najbliższych dniach. - Wniosek, który otrzymaliśmy od  Stowarzyszenia Wizna 1939, skierowaliśmy do akceptacji Rady Ochrony  Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie. Jest to wymóg formalny, jednak  pośmiertne awanse dla kpt. Raginisa i por. Brykalskiego to raczej sprawa  pewna - zaznacza Jacek Sońta, rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony  Narodowej. Wniosek z ROPWiM ma wrócić do resortu jeszcze w tym tygodniu.  - Przedstawiciele Rady obiecali, że wniosek odeślą nam w najbliższych  dniach - mówi Sońta. Członkowie Stowarzyszenia Wizna 1939 pomnik na  Górze Strękowej wznieśli w ubiegłym roku własnym sumptem, tak jak  wcześniej społecznie przeprowadzili prace ekshumacyjne w przydrożnej  mogile, gdzie spodziewali się znaleźć szczątki żołnierzy. Oprócz kości  ludzkich znaleźli tam wówczas liczne odłamki i "łyżkę" granatu,  charakterystyczny medalik Matki Bożej, który nosił na szyi kpt. Raginis,  oraz druciane pęto, które według relacji świadków posłużyło do  wyciągnięcia ciała dowódcy z bunkra i przeciągnięcia go do przydrożnej  mogiły, co kazali zrobić okupanci sowieccy. Aby przekonać się, czy  kości, które znaleziono w mogile, to szczątki Raginisa, stowarzyszenie  zleciło, znowu za własne pieniądze, badania DNA. A te potwierdziły  tożsamość bohatera. Kapitan Władysław Raginis i por. Stanisław Brykalski  byli oficerami Korpusu Ochrony Pogranicza. Dowództwo SGO "Narew"  powierzyło im kierowanie obroną odcinka "Wizna". 10 września 1939 r.,  pod koniec bitwy, kiedy kolumny niemieckich czołgów ominęły bunkry i  kierowały się do Brześcia, wciąż bronił się schron dowódcy na Górze  Strękowej. Pierwszy, od odłamka, zginął por. Brykalski. Otoczony przez  niemieckie czołgi, zaszantażowany przez Niemców groźbą rozstrzelania  jeńców wziętych do niewoli, Raginis zdecydował o poddaniu schronu.  Podziękował podkomendnym za spełnienie żołnierskiego obowiązku, rozkazał  odpiąć pasy i wyjść ze schronu. Sam miał wyjść jako ostatni. Nie  wyszedł, rozerwał się granatem. Wolał zginąć, niż się poddać, taką  bowiem przysięgę złożył przed bitwą.
Nasz Dziennik Wtorek, 17 lipca 2012
Autor: au