Patriotyzm został zafałszowany
Treść
Patriota dla liberalnych i lewicowych mediów jest ksenofobem, a władze, które zgadzają się na ograniczenie suwerenności kraju, są uważane za te, które działają w imię interesów państwa i z pobudek patriotycznych. To skutek m.in. zacierania przez media różnic między prawdą a fałszem. Do takich mało budujących wniosków doszli uczestnicy krakowskiej konferencji pt. "O wierności i zdradzie Ojczyzny", przygotowanej przez Krajowe Forum Przedsiębiorczości oraz Instytut Królowej Jadwigi. Konferencja odbywała się rok po tym, jak 13 grudnia 2007 r. doszło w Krakowie do podpisania Deklaracji Tynieckiej - aktu sprzeciwu i protestu wobec wydarzeń dokonujących się w tym samym czasie w Lizbonie, gdzie premier Donald Tusk podpisał traktat reformujący UE. Zbiegła się ona także z 27. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego. Prelegenci i dyskutanci podkreślali, że z powodu stanu wojennego i traktatu lizbońskiego dzień 13 grudnia nie bez przyczyny bywa u nas nazywany "dniem narodowej zdrady". - Wprowadzenie stanu wojennego przerwało okres nadziei, jaki Polacy przeżywali po tym, kiedy ich rodak zasiadł na Stolicy Piotrowej, a pierwsze sukcesy robotniczej "Solidarności" pozwoliły im poczuć się wreszcie we własnym kraju jak u siebie - stwierdził Jan Szczepankiewicz, prezes Krajowego Forum Przedsiębiorczości. Wskazał też na ogromne zagrożenia (nie tylko dla suwerenności), jakie dla przyszłości Polski niesie traktat lizboński. Niestety, sytuacja w Polsce jest niekorzystna, dlatego że brakuje odpowiedzialności ludzi mediów, nauki i sztuki za kształtowanie postaw patriotycznych. Irena Kopf, prezes Stowarzyszenia "Fides et Ratio", podkreśliła, że indoktrynacja Narodu Polskiego nie zakończyła się z rokiem 1989, zaś patriotyzm stał się tematem spychanym na margines, drugorzędnym i nieatrakcyjnym. - Wyraźnym odbiciem tego stanu rzeczy jest stosunek rodzimych mediów do patriotyzmu, którego niestety nie ukazuje się jako historycznego wyzwania stojącego przed całym Narodem. Daje się też zauważyć proces coraz skuteczniejszego zacierania różnicy między prawdą a fałszem, dobrem a złem. Tych, którzy mówią o swoim przywiązaniu do Polski i polskości, oskarża się o ksenofobię, nacjonalizm, szowinizm czy też o antysemityzm - stwierdziła Irena Kopf. Profesor Stanisław Borkacki (WSKSiM), podsumowując konferencję, przywołał dwa przykłady wydarzeń tylko z ostatnich dni, które zbulwersowały społeczeństwo. - Oto Uniwersytet Jagielloński organizuje spotkanie promujące homoseksualizm. A Uniwersytet Wrocławski? Dlaczego nie dopuszcza się do głosu osób dbających o dobre imię Polski i Polaków, jak profesora Jerzego Roberta Nowaka? - pytał Stanisław Borkacki. - Polacy się pogubili, są manipulowani i oszukiwani, w większości środków masowego przekazu nie pokazuje się prawdy - mówił profesor Borkacki. Marek Żelazny, Kraków "Nasz Dziennik" 2008-12-15
Autor: wa