Paragraf w kagańcu
Treść
Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnie dzisiaj, czy kara za lżenie Narodu Polskiego jest zgodna z Konstytucją. Nowelizację ustawy lustracyjnej, zmieniającą kodeks karny, zaskarżył rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski. Chodzi o art. 132a, który głosi: "Kto publicznie pomawia Naród Polski o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Zdaniem Kochanowskiego, przepis ten jest nieuzasadnionym ograniczeniem konstytucyjnych wolności wyrażania poglądów, rozpowszechniania informacji i badań naukowych, mogącym także doprowadzić do ograniczenia debaty publicznej o najnowszej historii Polski. Przepis wprowadzono w październiku 2006 r., nowelizacją ustaw lustracyjnej i o IPN, a wszedł w życie wraz z całą nowelizacją w marcu 2007 r. Był krytykowany przez wielu prawników i historyków. Zdaniem niektórych, może on uniemożliwić np. rzetelne opisywanie zjawiska szmalcownictwa, czyli szantażowania ukrywających się Żydów groźbą wydania ich w ręce Niemców. Zwolennicy zapisu wskazywali z kolei liczne publikacje zagranicznych mediów o "polskich obozach zagłady". - Ja jestem zwolennikiem jego utrzymania w polskim systemie prawa karnego materialnego - uważa senator Piotr Andrzejewski, konstytucjonalista, członek senackiej Komisji Ustawodawczej. - Przepis ten stoi na straży przeciwdziałania dyskryminacji wartości, które towarzyszą tożsamości narodowej. Duma z tego, że się jest Polakiem, i nienaruszalność tego, co jest wartością stojącą za ciągiem pokoleń, które poświęcały życie, zdrowie, majątki, przeszłość i przyszłość swoich rodzin właśnie po to, żeby Polacy byli dumnym i wspaniałym Narodem, nie mogą być poniżane dzisiaj przez niedorastające do tego poziomu pokolenie - uzasadnia senator. W opinii Andrzejewskiego, zgłoszenie tej sprawy do Trybunału Konstytucyjnego jest podważaniem kompetencji ustawodawców. - Zasada proporcjonalności, czyli tego, co jest właściwą proporcją kary do znamion czynu przestępczego, jest wykładnikiem woli najwyższej władzy, jaką jest władza ustawodawcza. I nie można w tej chwili stawiać Trybunału Konstytucyjnego ponad władzą ustawodawczą. Niedługo na każdy przepis kodeksu karnego będzie można nałożyć kaganiec zastrzeżeń Trybunału Konstytucyjnego co do wysokości sankcji - konkluduje. RPO torpedował ten przepis od samego początku, jeszcze w 2006 r. apelując bezskutecznie do prezydenta Lecha Kaczyńskiego o usunięcie go z ustawy. "Świadomość grożącej sankcji karnej będzie wywoływać efekt w postaci powstrzymania się od publicznych wypowiedzi oraz badań naukowych dotyczących zbrodni komunistycznych i zbrodni nazistowskich" - napisał Kochanowski we wniosku do TK. Podkreślił, że fakty z najnowszej historii Polski powinny podlegać tylko ocenie historyków, a nie prokuratorów. Powołuje się na ustawy m.in. o IPN oraz o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego. Jest to według niego stworzenie sprzeczności: ustawodawca równocześnie stwierdza, że przedstawiciele narodu dopuszczali się zbrodni komunistycznych i nazistowskich, ale i nakazuje ścigać publiczne wypowiedzi w tym zakresie. - Nie ma chyba rzeczywistego związku logicznego między jedną tezą a drugą - komentuje senator Andrzejewski. - Bo to nie my lżymy Naród Polski, ale te osoby lżyły Naród Polski swoim zachowaniem. Natomiast tutaj sprawa dotyczy zupełnie czego innego: celowego godzenia w wartość, jaką jest sama idea narodu, jego tradycji. W której też mogły się zdarzać rzeczy godne potępienia, ale to nie jest przeciwko potępianiu tego, co jest naganne, tylko przeciwko złu, jakim jest naruszanie dobra, które niewątpliwie stanowi historyczna ranga Narodu Polskiego - tłumaczy senator. Trybunał będzie orzekał w pięcioosobowym składzie, pod przewodnictwem prof. Mariana Grzybowskiego. Sprawa długo czekała na rozpatrzenie. RPO zwracał się do prezesa TK Jerzego Stępnia już w styczniu br. o pilne wyznaczenie terminu rozprawy, wobec toczącej się dyskusji publicznej przed wydaniem w Polsce książki prof. Jana Tomasza Grossa "Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści", szkalującej Polaków. Publikację - także w kontekście art. 132a - badała krakowska prokuratura. W lutym uznała, że nie ma podstaw do wszczęcia śledztwa. Na orzeczenie TK czeka również wrocławska prokuratura, która zawiesiła śledztwo w sprawie pomówienia narodu o odpowiedzialność za zbrodnie niemieckie przez "El Pais". Maria Cholewińska, PAP "Nasz Dziennik" 2008-07-07
Autor: wa
Tagi: trybunal konstytucyjny kara