Pancerna limuzyna tylko dla Tuska
Treść
Opancerzona limuzyna z miejscem dla polskiego oficera ochrony obok kierowcy dla premiera Donalda Tuska. I zwykłe auto dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Takie były różnice w podejściu do organizacji obu wizyt w Katyniu 7 i 10 kwietnia tego roku.
We wrześniu szef polskiego MSZ Radosław Sikorski zapewniał publicznie, że kwietniowa wizyta prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu była przygotowywana w ten sam sposób, co wizyta premiera. Różnica miała polegać tylko na tym, że Donald Tusk miał zaproszenie od Władimira Putina, a Lech Kaczyński od Dmitrija Miedwiediewa - nie miał. Różnice w organizacji obu wizyt jednak były. Jak wynika z pisma Ambasady RP w Moskwie, wystosowanym 31 marca 2010 roku do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej, polska placówka dyplomatyczna zwróciła się do rosyjskiego resortu o zapewnienie - za pomocą odpowiednich struktur rosyjskich - odpowiednich środków bezpieczeństwa w przypadku obu wizyt. Zarówno szef polskiego rządu Donald Tusk, jak i prezydent RP Lech Kaczyński po wylądowaniu na smoleńskim lotnisku Siewiernyj mieli mieć zapewniony wjazd eskorty VIP na płytę lotniska bezpośrednio do samolotu i eskortę samochodów premiera i prezydenta przez milicję rosyjską. Zagwarantowano też miejsca dla polskich oficerów ochrony w samochodach jadących w pobliżu samochodu VIP, kontrolę pirotechniczną we wszystkich miejscach, w których mieli się znaleźć, oraz ochronę samolotu podczas postoju. Miała też być zapewniona ochrona z możliwością dokonania kontroli tam, gdzie mieli przebywać obaj politycy, oraz doraźna opieka medyczna dla członków obu polskich delegacji. Zasadniczą różnicą była organizacja przewozu polskich polityków. Otóż dla premiera Donalda Tuska przewidziano pancerny samochód VIP z miejscem dla polskiego oficera ochrony obok kierowcy. Natomiast dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki przewidziano już tylko zarezerwowanie samochodu VIP. Także z miejscem obok kierowcy dla polskiego oficera ochrony. Taka sama procedura miała być zastosowana wobec prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego. - Jak widać, obie te wizyty nie były traktowane równorzędnie - ocenia Karol Karski (PiS), zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Problem z otrzymaniem ze strony rosyjskiej samochodu opancerzonego dla prezydenta Lecha Kaczyńskiego istniał już przed trzema laty, również podczas wizyty prezydenta na uroczystościach katyńskich.
Premier mógł lecieć CASĄ
Donald Tusk mógł lecieć do Smoleńska wojskową CASĄ-295M. Z pisma z 1 kwietnia 2010 roku wynika, że polska ambasada zwraca się do rosyjskiego resortu spraw zagranicznych o udzielenie przez właściwe organa zgody na przelot i lądowanie 7 kwietnia na smoleńskim lotnisku trzech specjalnych samolotów CASA-295M z polską delegacją, której przewodził premier Donald Tusk. Kto zadecydował o tym, że premier poleci jednak Tu-154M? Na to pytanie nie odpowiedziało nam Centrum Informacyjne Rządu, Ministerstwo Spraw Zagranicznych ani Dowództwo Sił Powietrznych. Zdaniem generała Anatola Czabana, asystenta szefa Sztabu Generalnego, wynika to przede wszystkim z faktu, iż CASA-295M to wojskowy samolot transportowy, niespełniający statusu VIP. - To statek powietrzny, zdecydowanie wolniejszy od Tu-154M, ale wyposażony w najnowocześniejsze systemy nawigacji GPS, radiolokacyjne stacje ostrzegawcze oraz wyrzutnie flar i pasków folii odbijających fale radarowe do zmylania i zakłócania systemów naprowadzania rakiet przeciwlotniczych. Ale nie może wozić personelu o statusie VIP - tłumaczy Czaban. Polska posiada obecnie 11 samolotów tego typu. Wszystkie znajdują się na wyposażeniu 13. Eskadry Lotnictwa Transportowego bazującej na krakowskim lotnisku Kraków Balice. Tu-154M to samolot pasażerski średniego zasięgu. Po katastrofie smoleńskiej na wyposażeniu 36. SPLT znajduje się jedna maszyna tego typu.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2010-11-24
Autor: jc