Osierocona reforma
Treść
Burzliwa debata w Sejmie nad zmianami w systemie emerytalnym udowodniła nie po raz pierwszy, że sukces ma wielu ojców, klęska zaś jest sierotą. Rządząca Platforma i opozycyjny SLD przerzucali się przed kamerami odpowiedzialnością za wadliwie skonstruowany system emerytalny, który nakręca dług publiczny, nabija kieszenie prywatnym firmom, nie gwarantując przy tym obywatelom godziwej emerytury.
- Pomóżcie! Skorzystajcie z szansy, że Platforma bierze odpowiedzialność za tę reformę. Dzięki niej każdy następny rząd będzie miał łatwiej! - apelował wczoraj premier Tusk do opozycji, namawiając ją, aby wsparła rządowy projekt zmian w systemie emerytalnym. Ale osobiście nie przekonał się, co poszczególne kluby o rządowym projekcie myślą, bo opuścił salę sejmową na długo przed zakończeniem debaty.
A recenzje zebrał miażdżące. - To katastrofa finansów publicznych sprawiła, że Platforma, której politycy są współautorami obecnego systemu i która w 2008 r. broniła OFE przed uszczupleniem prowizji, nagle zapragnęła przesunąć część środków z OFE do ZUS - dowodziła opozycja.
Projekt w sprawie OFE przewiduje zmniejszenie składki do OFE z 7,3 proc. do 2,3 proc. i przesunięcie pozostałych środków na indywidualne konta w ZUS celem zmniejszenia deficytu finansów publicznych, który wynosi grubo ponad 7 proc. PKB. Według ministra Michała Boniego, pozwoli to zredukować tegoroczny deficyt o 0,7 proc., a w kolejnych latach po około 1 procent. Środki OFE na kontach ZUS będą waloryzowane według nominalnego wzrostu PKB (tj. realnego wzrostu PKB minus inflacja), a także będą dziedziczone na takich samych zasadach jak w OFE. Żeby zrekompensować towarzystwom emerytalnym ubytek pieniędzy, rząd postanowił podnieść limit inwestowania w akcje z 40 proc. do 62 proc., a docelowo nawet do 90 procent. Jednocześnie chce zachęcić klientów do dobrowolnego dodatkowego ubezpieczania się na emeryturę w towarzystwach emerytalnych i innych instytucjach finansowych poprzez zachęty podatkowe. Lokowanie środków na tzw. indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego ma być objęte 4-procentową ulgą podatkową. Projekt wprowadza całkowity zakaz prowadzenia akwizycji dla OFE, co powinno nieco zmniejszyć wyśrubowane koszty, które towarzystwa emerytalne zarządzające OFE opłacają z naszych kieszeni. Składka do OFE ma być potem podnoszona stopniowo, aby w 2017 r. osiągnąć poziom 3,5 procent.
Równolegle z pierwszym czytaniem rządowego projektu zmian w OFE odbyło się pierwsze czytanie projektu PiS, który przyznaje obywatelom wolny wybór pomiędzy ubezpieczeniem tylko w ZUS lub w OFE i ZUS oraz możliwość samodzielnego określania wysokości składki do OFE i zmiany decyzji co dwa lata.
- Dobrowolność popiera 70 proc. obywateli, opowiadała się za nią także minister Jolanta Fedak z PSL - przypomniała w Sejmie Małgorzata Sadurska z PiS. Posłanka skrytykowała obecny system emerytalny za to, że wprowadził przymus odprowadzania pieniędzy przez ubezpieczonych do prywatnych funduszy, które nie oferują w zamian emerytury w konkretnej wysokości, lecz bliżej nieokreślone "hipotetyczne świadczenie". - Nie muszą zabiegać o klienta ani o dochody, za nic nie odpowiadają, nie muszą między sobą konkurować - scharakteryzowała Sadurska pozycję OFE w naszym systemie. Wprowadzenie dobrowolności wyeliminuje, zdaniem PiS, zmowę pomiędzy funduszami, która działa na niekorzyść ubezpieczonych. Odnosząc się do projektu rządowego, Sadurska oceniła, że jedynym jego celem jest szczątkowe ratowanie finansów publicznych, a nie godziwe emerytury dla obywateli. PiS zgłosiło wniosek o odrzucenie rządowego projektu w pierwszym czytaniu i o tzw. wysłuchanie publiczne projektu. Za odrzuceniem rządowych propozycji opowiedziała się też Joanna Kluzik-Rostkowska z PJN, wskazując, że odsuwają one w czasie prawdziwą reformę finansów publicznych. Przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski zgłosił w imieniu klubu poprawki do projektu zmierzające do podniesienia składki odprowadzanej do OFE w stosunku do założeń rządowych. SLD chce, żeby osoby urodzone po 1980 r. odprowadzały do OFE nie 2,3 proc., jak zapisano w projekcie, ale aż 5 proc. składki oraz żeby te osoby starsze, które dobrowolnie przystąpiły do OFE, mogły pozostać przy składce 7,3 procent. Napieralski poświęcił jednak większość wystąpienia oskarżaniu posłów PO i PiS o to, że jako byli członkowie koalicji AWS-UW ponoszą odpowiedzialność za błędną reformę emerytalną z 1999 roku. - Tę reformę uchwalił w 1997 r. rząd SLD z wicepremierem Hausnerem - odparował Donald Tusk.
- Wszystkie rządy są winne i parlament, że obecny system emerytalny wskutek wadliwego skonstruowania generuje dług publiczny - powiedział Stanisław Żelichowski z PSL. - Wysokość emerytur zależy tak naprawdę od siły gospodarki - podkreślił.
- Kupowanie przez OFE obligacji państwowych to maszynka do robienia długu. Nikomu się jeszcze nie udało wziąć kredyt w banku, złożyć pieniądze na lokacie w tym banku i na tym zarobić - tłumaczył poseł Sławomir Neumann z PO.
Kluby koalicyjne zapowiedziały poparcie dla dalszego procedowania nad ustawą w komisjach.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik 2011-03-17
Autor: jc