Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Olewnik-Cieplińska zeznawała za zamkniętymi drzwiami

Treść

Przed posiedzeniem sejmowej komisji śledczej Danuta Olewnik-Cieplińska zapowiedziała, że będzie oszczędna w słowach i przed konfrontacją z policjantami nie chce mówić m.in. o szczegółach sprawy przekazania okupu, ponieważ posiedzenie nie ma charakteru tajnego tylko zamknięty i informacje mogą się wydostać na zewnątrz.
Konfrontacja z policjantami, którzy nadzorowali przekazanie okupu porywaczom Krzysztofa Olewnika w lipcu 2003 r., jest konieczna ze względu na rozbieżne wersje tego zdarzenia przedstawiane przez siostrę porwanego i zamordowanego Krzysztofa oraz policjantów. Sprawa została ujawniona podczas przesłuchania Danuty Olewnik-Cieplińskiej przed sejmową komisją śledczą w lutym tego roku. Okazało się także, że MSWiA w styczniu nie chciało zgodzić się na tę czynność. Resort kilka dni temu zmienił zdanie. - Czeka mnie jeszcze konfrontacja z policjantami. Po niej będę mogła powiedzieć więcej - oświadczyła wczoraj Olewnik-Cieplińska.
Nadzór policjantów nad akcją przekazania okupu porywaczom został surowo oceniony przez siostrę Krzysztofa Olewnika. Według niej, policja m.in. nie założyła podsłuchu na jej telefon ani na telefon porywaczy, a funkcjonariusze nie pojechali nawet na miejsce wyrzucenia okupu w celu zabezpieczenia śladów.
Gdańska prokuratura nie wypowiada się na temat terminu konfrontacji. Jak powiedział nam jej rzecznik, prokurator Krzysztof Trynka, sprawa jest wciąż analizowana od strony prawnej i wymaga zmiany dotychczasowego statusu prawnego policjantów. Natomiast wczoraj Danuta Olewnik-Cieplińska przed posiedzeniem komisji powiedziała, że najwcześniej konfrontacja mogłaby być przeprowadzona za dwa tygodnie, a gdyby policjanci odwołali się od decyzji, to za mniej więcej miesiąc. Jednak na pytanie, czy spodziewa się, aby policjanci się odwoływali, odpowiedziała, że nie.
Z kolei przewodniczący komisji Marek Biernacki (PO) powiedział wczoraj po przesłuchaniu eksperta i zapoznaniu się z działaniami Służby Więziennej, które mogą mieć związek z badanymi przez prokuraturę przypadkami samobójstw sprawców uprowadzenia i zabójstwa Olewnika, że informacje przedstawione komisji przez eksperta w pełni uzasadniają podjętą dzień wcześniej przez ministra sprawiedliwości decyzję o wznowieniu śledztwa w sprawie okoliczności śmierci Wojciecha Franiewskiego, szefa grupy porywaczy. Znaleziono go martwego w czerwcu 2007 r. w celi aresztu w Olsztynie. Według Biernackiego, ekspert mówił o wielu wątkach wymagających wyjaśnienia w postępowaniach prokuratorskich. Ekspert wspominał także o błędach w areszcie w Płocku i Olsztynie, gdzie przebywali zabójcy Olewnika. Nie żyją również dwaj inni porywacze i zabójcy Krzysztofa Olewnika - Sławomir Kościuk (powiesił się w kwietniu 2008 r. w płockim więzieniu) i Robert Pazik (powiesił się w styczniu 2009 r. także w płockim więzieniu). We wszystkich trzech sprawach toczą się śledztwa. W samobójczą śmierć Franiewskiego powątpiewa mecenas Bogdan Borkowski, pełnomocnik rodziny Olewników. - Nie wierzę, by doszło do skruszenia się gangstera, który wielokrotnie przebywał w zakładach karnych, i myślę, że jego śmierć nie była śmiercią bez wpływu innych osób. Mogło tak być, że popełnił samobójstwo, bo ktoś od niego tego oczekiwał. Poza tym jego charakter przywódczy przeczy, aby popełnił on samobójstwo - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Borkowski.
Paweł Tunia
Nasz Dziennik 2010-03-11

Autor: jc