Ofensywa prawicy
Treść
Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik
Wybory samorządowe po wielu latach dały mocny sygnał dla opinii publicznej, że zwycięstwo prawicy jest możliwe. W połowie Polski mamy do czynienia ze zwycięstwem obozu prawicy zjednoczonego pod szyldem PiS. Oczywiście w wielu sejmikach, gdzie PiS wygrało, władzy ta partia nie przejmie. Wszak koalicja PO – PSL ma się dobrze i takie też koalicje będą odbudowywane w sejmikach. Jednakże efekt psychologiczny jest duży. Mimo że afera madrycka mogła pogrążyć PiS, szybka reakcja władz (wyrzucenie trzech posłów) doprowadziła do tego, że wszystko to, mimo nagonki medialnej, nie przyniosło wielkich strat w wyniku wyborczym.
Ewa Kopacz rozpoczęła swoje urzędowanie i wydawało się, że efekt nowości, który starała się propagandowo zademonstrować, da Platformie zwycięstwo (tak mówiły sondaże). O aferze podsłuchowej nikt już prawie nie mówi, Tusk noszony jest niemalże na rękach jako „prezydent” Europy. Media ustawione są całkowicie po stronie PO. Widać to było po tym, jak „grilowały” niemal do ostatniej chwili kwestię madryckiej eskapady byłych posłów PiS. Mimo wszystko to Platforma przegrała. Jak już wspomniałem, nie chodzi o to, że wyeliminowana ona zostanie z rządów w sejmikach, że jej ludzie stracą posady. Chodzi o to, że opozycja wewnętrzna w PO może mówić, że Kopacz się nie sprawdza, że jej akcje lecą w dół. Strategia PR, jaką obrała (twarz zatroskanej o sprawy publiczne kobiety), nie robi już na wyborcach dużego wrażenia. Widać to po młodym pokoleniu, które w większości poparło PiS, nie PO. Dla młodych ludzi wyjazdy za chlebem do Londynu przestały być atrakcją. Pragną znaleźć pracę we własnej Ojczyźnie.
Istnieje zatem duże prawdopodobieństwo, że Kopacz będzie się musiała na powrót zmagać z coraz silniejszą opozycją wewnętrzną i nie można ręczyć, że te zmagania ostatecznie wygra. Mechanizm frakcyjnych walk, w sytuacji osłabienia lidera, musi z kolei osłabiać całą partię. Zatem koło się zamyka – PO ma problem.
Platforma z pewnością liczy na dobry wynik Bronisława Komorowskiego w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Jego ewentualne zwycięstwo miałoby dać odbicie na wybory parlamentarne. Problem jest tylko taki, że nie musi się to w prosty sposób wiązać ze sobą. Efekt zwycięskiego w UE Tuska wszak nie przełożył się na samorządówkę. Poza tym do obiegu wejdą jeszcze inni gracze. Niewątpliwie na reaktywację liczyć może chociażby Janusz Korwin-Mikke, którego kandydowanie na prezydenta może na powrót obudzić elektorat jego partii.
Dla PO deską ratunkową w sejmikach okazuje się dziś PSL, które zgarnęło ogromną liczbę głosów. Wielu analityków zadaje sobie pytanie o przyczyny tego stanu rzeczy. Do umocnienia się układów władzy w gminach, rządzonych przez wójtów z PSL, zatrudnianie ogromnej liczby urzędników związanych z ludowcami, dochodzi najprawdopodobniej jeszcze czynnik polityki międzynarodowej. Duży sceptycyzm PSL wobec angażowania się w wydarzenia na Ukrainie zaowocować mógł tym, że dla wielu chłopów ta partia objawiła się jako „racjonalna”, taka, która nie chce narażać ich interesów na szwank (embargo na produkty rolne, zagrożenie wojną). Ten stan emocji mógł się wyrazić w głosowaniu samorządowym w listopadzie 2014 roku.
Podsumowując – możemy z naciskiem stwierdzić, że prawica po tegorocznych wyborach samorządowych pnie się w górę (nawet biorąc za punkt odniesienia niedawne wybory do europarlamentu). Mądra współpraca z ludźmi gotowymi wykazać się dużym zaangażowaniem w prace na rzecz jeszcze lepszego wyniku wyborczego, przyciąganie różnorakich środowisk społecznych o patriotycznych poglądach, wreszcie mądre ułożenie list wyborczych w przyszłości – wszystko to powinno zaowocować. Największą bolączką prawicy są stosunkowo małe zdolności koalicyjne. Wszak trudno znaleźć na scenie politycznej partię (chyba że taką partią okazałoby się ugrupowanie Janusza Korwin-Mikkego), która mogłaby chcieć układu koalicyjnego z PiS. Zatem, aby przejąć władzę, należy wykonać ogromną pracę na rzecz dużego powiększenia poparcia społecznego.
Na koniec warto skomentować system wyborczy, który skompromitowany został dokumentnie podczas omawianych wyborów samorządowych. Z jednej strony wciąż mamy do czynienia z ogromną liczbą głosów nieważnych. Z drugiej –cyfrowy system liczenia głosów, jego awaria to polityczny skandal, niemający precedensów w Europie. Jeśli zatem chcemy w Polsce mówić o wyborach uczciwych, rację należy przyznać tym, którzy nawołują do gruntownej zmiany dotychczasowego sposobu liczenia i oddawania głosów.
Prof. Mieczysław Ryba
Nasz Dziennik, 19 listopada 2014
Autor: mj