Odbudowa zamku w listopadzie
Treść
W listopadzie ruszy odbudowa Zamku Królewskiego w Poznaniu. Koniec przetargu na wyłonienie wykonawcy odbudowy nastąpi w najbliższych dniach. Oznacza to koniec długiego ciągu starań Komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu o to, by wskrzesić tę pierwszą zamkową siedzibę królewską w Polsce.
Perypetie z odbudową XIII-wiecznego zamku, w którym rezydował król Przemysł II, mają już długą historię. Problemem było uzyskanie środków na sfinansowanie tej inwestycji. Ponadto pojawiały się różne propozycje zagospodarowania tego terenu, m.in. chciano wybudować na Wzgórzu Przemysła futurystyczny budynek. Starania o odbudowę zamku w formie historyzującej podejmował od początku swego powołania w 2002 r. Komitet Odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu. W propagowanie tej idei zaangażowany był również zmarły w marcu tego roku Waldemar Rekść z Gdańskiego Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Można obecnie powiedzieć, że zabiegi o odbudowę zakończyły się sukcesem. 30 sierpnia podpisano umowę między Urzędem Miasta Poznania a Urzędem Marszałkowskim Województwa Wielkopolskiego na temat sfinansowania inwestycji. Aleksandra Sobocińska z Muzeum Narodowego w Poznaniu informuje, że obie instytucje wyasygnują po 9 mln zł na odbudowę zamku, więc łącznie inwestycja będzie kosztować 18 mln złotych. - Na pewno prace nad odbudową zamku ruszą w listopadzie, myślę, że w pierwszej jego połowie, ponieważ nas jako inwestora obowiązują pewne terminy - uważa Sobocińska. Dodaje, że ogłoszony 3 września przetarg na wykonawcę nie został jeszcze rozstrzygnięty, "nastąpi to w najbliższych dniach".
Doktor Włodzimierz Łęcki, prezes Komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu, przyznaje, że w związku z przedłużającymi się procedurami i problemami z uzyskaniem środków finansowych na inwestycję istniała obawa, że w lipcu tego roku miało wygasnąć pozwolenie na odbudowę zamku. - Ale w międzyczasie zmieniły się przepisy i pozwolenie jest ważne w tej chwili przez 3, a nie 2 lata, jak to było wcześniej, czyli do lipca przyszłego roku - zaznacza Łęcki.
Szczegóły przetargu i warunki stawiane oferentom nie mogą być obecnie ujawniane. "Naszemu Dziennikowi" udało się jednak dowiedzieć, że były one "bardzo ostre", co spowodowało, iż wiele firm zrezygnowało z wzięcia w nim udziału. Zgłosiło się jednak kilkanaście przedsiębiorstw, ale większość z ofert została zwrócona do uzupełnienia. Wczoraj minął termin naniesienia w nich poprawek.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2010-10-21
Autor: jc