Oczekiwania prokuratury znacznie większe
Treść
Pierwszą czynnością, którą należy przeprowadzić, jest zbadanie autentyczności zapisu kopii nagrania z czarnych skrzynek samolotu Tu-154M - oceniają eksperci w zakresie kryminalistyki. Podkreślają oni, że są to standardowe czynności służące wykluczeniu wszelkich ewentualnych podejrzeń, np. o dokonanie montażu.
Zgodnie z podpisanym w Moskwie memorandum, polska strona otrzyma kopie nagrań rejestratorów czarnych skrzynek prezydenckiego tupolewa. Ma je dostać polska komisja badania wypadków lotniczych, która prowadzi dochodzenie w sprawie okoliczności katastrofy. Niewykluczone, że kopie trafią z komisji do prokuratury wojskowej. Jednak, jak podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" jej rzecznik płk Zbigniew Rzepa, oczekiwania prokuratury sięgają znacznie dalej. W jednym z czterech złożonych wniosków o pomoc prawną zwrócono się o oryginały rejestratorów z samolotu, które są obecnie zamknięte w sejfach komisji MAK w Moskwie. Zgodnie z konwencją o pomocy prawnej z 1959 r., Polska może je otrzymać, ale wiążące decyzje należą do strony rosyjskiej.
Prokuratura podkreśla, że zgranie kopii z oryginałów zostało przeprowadzone komisyjnie. - Kopie też nam wystarczą - deklaruje płk Zbigniew Rzepa. Prokurator zwraca uwagę, że gdy zapisy czarnych skrzynek dotrą do prokuratury, ta zleci własne badania fonoskopijne i nie będzie się opierała tylko na ustaleniach rosyjskich biegłych.
Konieczność analizy oryginałów widzi pełnomocnik rodzin ofiar mecenas Rafał Rogalski. - Zasadne jest co najmniej czasowe wypożyczenie Polsce rejestratorów - podkreśla. Jak wyjaśnił prof. Piotr Kruszyński, od strony postępowania karnego nie ma problemu, że polscy prokuratorzy otrzymają kopie, ponieważ one także mogą być dowodem w sprawie. Dodał jednak, że oczywiście lepiej by było, gdyby śledczy otrzymali oryginały czarnych skrzynek.
Także eksperci są zgodni co do tego, że bez wątpienia do przeprowadzenia badań lepsze są oryginały. - Dobrze jest, jeśli się dostanie oryginały - zaznacza dyrektor Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie prof. Maria Kała. Zwraca uwagę, że eksperci i tak nie wykorzystują oryginalnych zapisów, by je chronić przed ewentualnymi uszkodzeniami. - Nie pracuje się na oryginałach, ekspert powinien zrobić kopie do badań - zaznacza. Jednak do oryginałów sięga się wówczas, gdy w zapisach kopii pojawiają się jakieś nieprawidłowości. Wówczas dokonuje się porównania.
Eksperci podkreślają, że pierwszą czynnością jest analiza autentyczności taśm. - Chodzi o to, żeby wyłapać, czy nie było jakichś manipulacji, czy jest zachowana spójność, ciągłość nagrania - mówi dyrektor Kała.
Ekspert ABW Jacek Rzeszotarski w wielu swoich publikacjach zauważa, że badanie autentyczności zapisu cyfrowego dokonywane jest z wykorzystywaniem "zaawansowanych technicznie metod, pozwalających ustalić ciągłość przebiegów elektrycznych i obrazów spektrograficznych sygnału akustycznego". Biegły podczas badania zwraca uwagę na "wszelkie nieciągłości zapisu i ewentualnie określa przyczyny ich wystąpienia".
Innym problemem jest kwestia ujawnienia przynajmniej części zapisów z czarnych skrzynek. Przy podpisywaniu memorandum strona rosyjska akcentowała, że zgodnie z ogólnymi zasadami konwencji chicagowskiej nie powinno się ujawniać materiałów przed ukończeniem prac komisji. Przedstawiciele rządu podkreślają, że zapisy umowy są powtórzeniem konwencji IACO, a kwestia ujawnienia materiałów z dochodzenia była przedmiotem uzgodnień na najwyższym szczeblu.
Znawcy prawa międzynarodowego zwracają uwagę na wyjątek od ogólnej zasady zawarty także w załączniku 13. tej konwencji (art. 5, pkt. 12). Mówi on, że państwo, które prowadzi badanie wypadku - czyli także Polska - bez względu na miejsce jego zaistnienia może ujawnić pewne informacje (m.in. zapisy rejestratorów czy nagrania kontroli lotów), gdy decyzję o tym podejmą osoby uprawnione przez wymiar sprawiedliwości. Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski już zapowiedział, że wyrazi taką zgodę. Z kolei szef MSWiA podkreśla, że kopie, zgodnie z umową, staną się własnością polskiej strony, a co za tym idzie, będzie ona mogła nimi dysponować.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2010-06-01
Autor: jc