Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Obiecujące spotkanie?

Treść

- Istnieje duża możliwość uzyskania kompromisu w parlamencie - powiedział szef klubu PiS Przemysław Gosiewski po wczorajszym spotkaniu dotyczącym traktatu lizbońskiego. Mimo zaproszenia przedstawicieli wszystkich klubów parlamentarnych zbojkotowali je PO i SLD, a stawiło się jedynie PSL. Tymczasem parę godzin później prezydent Lech Kaczyński zapowiedział w specjalnym wystąpieniu w TVP, że w najbliższym czasie wystąpi z projektem ustawy ratyfikacyjnej, gwarantującej nienaruszalność dobrych dla kraju zapisów traktatu z Lizbony. Podkreślił, iż nie może zgodzić się na dobrowolną i niczym nieuzasadnioną degradację pozycji Polski w Unii Europejskiej. Mimo obecności tylko jednego rozmówcy Gosiewski po zakończeniu spotkania nie krył optymizmu, stwierdzając, że pokazało ono istnienie "daleko idącej możliwości porozumienia w parlamencie". Przedstawicielka PSL Ewa Kierzkowska powiedziała dziennikarzom, iż klub PiS przedstawił propozycje w sprawie ratyfikacji traktatu, nie podała jednak żadnych szczegółów. Na ten temat PSL ma rozmawiać z klubem PO. - Myślę, że będą dalsze działania - powiedział Gosiewski w odniesieniu do kolejnego spotkania z PSL. Przed spotkaniem szef klubu PiS powiedział, że kompromis miałby polegać na wyrażeniu przez jego ugrupowanie zgody na przyjęcie uchwały w wersji proponowanej przez Prezydium Sejmu, jednak w ustawie ratyfikacyjnej musi się znaleźć zapis o konieczności uzyskania zgody prezydenta, rządu i parlamentu w sprawie ewentualnego odstąpienia od niektórych zapisów traktatu. Mowa tutaj o kompromisie z Joaniny, protokole brytyjskim do Karty Praw Podstawowych oraz deklaracji mówiącej o niezależności polskiego ustawodawstwa od unijnego m.in. w kwestiach moralności publicznej. Na takie zapisy nie godzi się PO i odmawia rozmów na ich temat. - Rozmowy z Prawem i Sprawiedliwością zostały zakończone - powiedział wczoraj szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Kompromis wedle PO Tymczasem PO liczy też na to, że część posłów wyłamie się z PiS i poprze traktat. Przemysław Gosiewski powiedział w "Aktualnościach dnia" w Radiu Maryja, iż to dowodzi buty PO i "braku szacunku dla pięciu milionów ludzi, którzy mają prawo mieć wiele wątpliwości". - Ja się cieszę, że te sprawy podnosi Radio Maryja, Telewizja Trwam i "Nasz Dziennik", bo jest wiele pytań i ci, którzy mają zdanie sceptyczne, powinni być wysłuchani i powinno się szanować ich poglądy. Dlatego też uważamy, że polityka Platformy Obywatelskiej, która mówi: nie liczymy się z głosem tej części społeczeństwa, jest po prostu polityką dzielenia Polaków - stwierdził Gosiewski. Do kompromisu wezwał marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. - Cały czas jest na stole propozycja kompromisowa, uchwała zgłoszona przez kluby PO i PSL, która konsumuje 90 proc. poprawki zgłoszonej przez PiS - podkreślił Komorowski. Argumentował, iż poprawki PiS są niekonstytucyjne, a partia ta chce po prostu "postawić na swoim i sprawić wrażenie na środowiskach antyeuropejskich". Marszałek Sejmu poinformował dziennikarzy, że nie przewiduje dzisiaj głosowania nad rządowym projektem ustawy upoważniającej prezydenta do ratyfikacji traktatu z Lizbony, a w tej kwestii nie ma żadnych zobowiązań. Odmienne zdanie prezentował wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak, mówiąc, że PO chce jak najszybciej głosować nad projektem, nawet dzisiaj. - Nie widzimy uzasadnienia dla dalszego przedłużania dyskusji. Każdy kolejny dzień eskaluje problem, nie przynosząc nowych rozwiązań - ocenił Dolniak. Dodał, iż jeżeli ze względów formalnych nie będzie możliwe dzisiejsze głosowanie, to należy to zrobić jak najszybciej. Według Dolniaka, po konsultacjach z prawnikami rysują się trzy możliwości postępowania w sprawie ratyfikacji traktatu. Gdyby ustawę ratyfikacyjną odrzucono w Sejmie, to wówczas Izba może podjąć uchwałę o referendum. Posłowie mogą także dodać do ustawy ratyfikacyjnej zapis, że w przypadku jej nieprzyjęcia traktat jest przyjmowany na drodze referendum. Trzecia droga to wycofanie przez rząd projektu w trakcie drugiego czytania i podjęcie prac nad uchwałą referendalną. Tymczasem lewica, jak poinformował szef klubu LiD Wojciech Olejniczak, w ewentualnym referendum chciałaby zamieścić także pytania o Kartę Praw Podstawowych oraz o zapłodnienie in vitro. Olejniczak przypomniał również o swoim poparciu w głosowaniu dla ustawy umożliwiającej podpisanie traktatu. Gwarancja nienaruszalności zapisów Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział we wczorajszym orędziu telewizyjnym, że wystąpi z własną inicjatywą ustawy ratyfikującej traktat lizboński, "gwarantującej nienaruszalność dobrych dla kraju zapisów" tego aktu i "wymagającej zgody narodowej dla jakichkolwiek zmian w jej zapisach". - W polskim systemie prawnym taką gwarancję daje tylko specjalna ustawa przewidziana w Konstytucji - zauważył Lech Kaczyński. Mówiąc o traktacie lizbońskim, zaznaczył, że "nie wszystko w UE musi być dobre dla Polski". Prezydent podkreślił, że pragnie kompromisu w tej sprawie, ale nie może zgodzić się na "dobrowolną i niczym nieuzasadnioną degradację pozycji naszego kraju w Unii Europejskiej". Przypomniał też, że protokół brytyjski do Karty Praw Podstawowych gwarantuje Polsce ochronę przed zagrożeniami związanymi z kwestią własności na Ziemiach Odzyskanych, jak i przed legalizacją związków homoseksualnych. Przed wygłoszeniem orędzia Lech Kaczyński przez godzinę rozmawiał z szefami klubów parlamentarnych. W spotkaniu wzięli udział Zbigniew Chlebowski (PO), Przemysław Gosiewski (PiS), Stanisław Żelichowski (PSL) i Wojciech Olejniczak (LiD). Prezydent poinformował ich, że jego projekt ustawy ratyfikującej wpłynie dziś do laski marszałkowskiej i będzie zawierał zapisy zbliżone do tych zgłoszonych przez PiS. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-03-18

Autor: wa