O ciekawostkach
Treść
Ta gigantyczna masa zbędnych, bezużytecznych ciekawostek, zapełniająca wiele gazet i tygodników, to z pewnością jeden z najdziwniejszych rodzajów umysłowej i emocjonalnej strawy, jaką kiedykolwiek żywił się człowiek. W głowie się nie mieści, że absurdalne dane liczbowe potrafią być dla ludzi ciekawsze niż trzymający w napięciu kryminał lub tętniący uczuciami romans. Równie dobrze można by sobie wyobrazić, jak ktoś czyta rodzinie na głos w zimowe wieczory najzabawniejsze fragmenty rozkładu kolejowego. Miałem kiedyś przyjemność znać człowieka, który nawet w prywatnym życiu recytował takie gazetowe ciekawostki. To, co mówił w towarzystwie, składało się z szeregu oderwanych wypowiedzi o rozmaitych wysokościach, głębokościach, wagach i czasach, tudzież o danych liczbowych dotyczących techniki i populacji. Był koszmarnym nudziarzem. Wykorzystywał najmniejszą przerwę w rozmowie, żeby zapytać, czy jego rozmówcy są świadomi, ile ton rdzy zeskrobuje się rocznie z wiszącego mostu w Menai Brigde albo ile konkurencyjnych sklepów wykupiła sieć handlowa Whiteleya od początku swojej działalności. (...) Ciarki przechodzą po grzbiecie, kiedy zdamy sobie sprawę, że ludzki mózg może być aż po brzegi wypełniony takimi porażająco nieużytecznymi skarbami wiedzy. (...) Wiele lat później odkryłem, że ten nieznośny, prozaiczny nudziarz był w rzeczywistości poetą. Okazało się, że wszystkie rozliczne informacje, które podawał, były, co do jednej, kompletnie i bezwstydnie wyssane z palca, że to on sam na bieżąco je wymyślał, że z wiszącego mostu nie zdrapuje się rdzy, a wykupieni konkurenci Whiteleya byli wyłącznie tworem jego poetyckiej fantazji. Od razu ogarnął mnie głęboki respekt dla człowieka, który był tak improwizującym, tak monotonnym, tak całkowicie bezinteresownym łgarzem. Stanowił modelowy przypadek sztuki dla sztuki. (...) Żyje bowiem na świecie wielu prostych, zwyczajnych ludzi, dla których cały ten świat jest dziełem artystycznej wyobraźni. (...) Jeśli zdarzyło nam się kiedyś rozmawiać na temat najnowszych wydarzeń z kompletnie niewykształconym człowiekiem, na ogół odkrywaliśmy, że niewiele go obchodzą spory parlamentarne czy walki związkowców z rządem, prowadzone jakoby, a czasem naprawdę, w jego interesie. O wiele bardziej ciekawił go fakt, że morze wyrzuciło niespotykanie wielkiego wieloryba albo że jakiś znany miliarder rozbija dwadzieścia samochodów rocznie. (...) Z prawdziwie sportową pasją prosty człowiek czerpie najwięcej przyjemności z takich ciekawostek, które są najbardziej skomplikowane, najmniej istotne, najtrudniejsze do wyszukania i najzupełniej do niczego nieprzydatne. Pisma, w których możemy znaleźć informacje o gigantycznym agreście i spadających z nieba żabach, są w gruncie rzeczy współczesnym przejawem tego samego ludowego upodobania, które sprawiło, że w średniowieczu pisano o hydrach, wilkołakach i ludziach z psimi głowami. (...) W przeciwieństwie do wielu dzieł literackich, ludowa wyobraźnia nie szukała ucieczki przed nudną rzeczywistością, lecz chwytała w lot każde wydarzenie, ukazujące płodną i bujną poetyckość świata. (...) Nawet nauka stanowi po prostu wyrośnięty i wyspecjalizowany przejaw owego głodu bezużytecznych faktów - co oznacza, że istota ludzka nadal jest istotą młodą i ciekawską. (...) Bardzo by się dzisiaj przydało odbudowanie tej więzi między nauką a ludzką naturą. Zanim zaczniemy snuć wizje przyszłości i tworzyć nowe światy, musimy udowodnić, że umiemy się radować planetą pełną cudów. Tłumaczenie - Jaga Rydzewska Gilbert Keith Chesterton - fragment eseju "Literature of Information" ze zbioru "Apostle and the Wild Ducks", 1974. "Nasz Dziennik" 2008-12-12
Autor: wa