Nowa strategia PiS
Treść
Z posłem Jarosławem Zielińskim, sekretarzem generalnym Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Wojciech Wybranowski W pierwszym tygodniu września czterodniowe posiedzenie Sejmu, pierwsze po przerwie wakacyjnej. Czy Prawo i Sprawiedliwość wystąpi w nowej "odsłonie"? Zapowiadano wcześniej, że młodzi politycy PiS zastąpią Marka Suskiego czy Karola Karskiego, którzy w wystąpieniach medialnych wypadają bardzo słabo... - Takich decyzji nie ma, osoby, które pan wymienił, to politycy o dużym doświadczeniu. To, że urabia im się czy też próbuje czasem urabiać w mediach zupełnie inną twarz, niż mają naprawdę, to sprawa mediów, a nie rzeczywistego wyrazu tych zasłużonych dla PiS i dobrych polityków. Na pewno nie będą odsunięci od wystąpień medialnych, a to, że Prawo i Sprawiedliwość chce, by większa grupa posłów z naszego ugrupowania występowała w mediach, to inny temat. Chcemy, by w sprawach, które interesują media, występowali parlamentarzyści, którzy są najbliżej problemów związanych z tematem rozmowy. Bywa tak, że dziennikarze zapraszają naszych posłów do programu na dany temat nie zawsze zgodny z dziedziną ich zainteresowań. Po prostu chodzi o to, by większa grupa polityków mogła "obsługiwać" media w zależności od zapotrzebowania i tematyki. Do niedawna było tak, że polityk PiS proszony o wywiad przez media musiał zgłaszać to w biurze klubu i mieć specjalną zgodę... - Panie redaktorze, to dotyczy wszystkich posłów. Jest zasada, żeby informować o ważniejszych wystąpieniach centralnych, dlatego że biuro prasowe klubu parlamentarnego powinno wiedzieć, kto, w jakiej sprawie w danym momencie występuje, ewentualnie skupić uwagę na danym programie, zanotować w naszych "kronikach medialnych", czasem nagrać jako doświadczenie na przyszłość. Ale podkreślam, chodzi o informowanie, a nie ubieganie się o zgodę. No i tyle. To chyba nic szczególnego. No dobrze, ale czy PiS w trakcie wakacji podszkoliło się medialnie, czy będzie zmiana w formule wystąpień, w działalności, nie tylko medialny "lifting"? Do tej pory wyglądało to niekiedy dość topornie. - Każdy, kto występuje w jakiejkolwiek dziedzinie, powinien znać jej poetykę, powinien znać jej podstawowe zasady. Nie tylko politycy PiS, ale ogólnie wszyscy politycy, którzy są w początkowej fazie swojej działalności, niezbyt dokładnie znają poetykę mediów. Dlatego też chodzi nam, żeby politycy PiS występujący w mediach na dany temat znali zasady tej poetyki. Temu służą szkolenia. Ale nie przesadzajmy, tu nie chodzi o to, żeby przebierać, robić rankingi, kto może, a kto nie może występować w mediach, ale żeby mieć podstawowy zasób informacji na ten temat. Moje pytanie dotyczyło tego, czy PiS wprowadzi nową jakość w wystąpieniach w Sejmie. Bo do tej pory opozycyjna działalność PiS i bardzo toporne konferencje prasowe to taka sztuka dla sztuki. Nie szły za tym konkretne działania... - Trudno zmieniać zasady postępowania, kierunek działań w sytuacji, w której mamy do czynienia z tym samym zestawem chwytów i nieczystych zagrań ze strony obozu rządzącego, czyli naszej konkurencji politycznej, z jakim spotykamy się cały czas od wyborów parlamentarnych. Jeżeli są powody do krytyki, to oczywiście będziemy krytykować, i to w sposób jednoznaczny, jeżeli będą powody do tego, by ten osąd złagodzić, to oczywiście będziemy zgodnie z rzeczywistością go dostosowywać, ale niestety nie widać na horyzoncie politycznym tego, by strona rządowa jakoś się zreflektowała. Koalicja rządząca nie zmienia jednak zasad postępowania, nie ma z tamtej strony żadnej refleksji, że droga, którą wybrali, jest szkodliwa dla Polski, nie zamierza weryfikować swojego kursu wobec opozycji, więc my też musimy reagować odpowiednio, a z drugiej strony wskazywać na niewłaściwe działania rządu. Takie jest prawo i zadania opozycji. Jeżeli będzie powód, by koalicję rządzącą pochwalić - w co wątpię - ale jeżeli taki powód będzie, to pochwalimy. Pierwsze po wakacjach posiedzenie Sejmu i mocny punkt - uchylenie immunitetu poselskiego Zbigniewowi Ziobrze. W tej kwestii jest pewien rozdźwięk w samym PiS: część polityków mówi, że Ziobro nie powinien dobrowolnie rezygnować z immunitetu, inni - że takie zachowanie byłego ministra sprawiedliwości to wartościowy gest... - To, co robi Platforma Obywatelska w tej sprawie, to skandal. Rozpoczęto jeszcze przed wakacjami parlamentarnymi bardzo zdecydowane działania wobec wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości, a w szczególności wobec posła Zbigniewa Ziobry. Te działania wskazują nie na to, że Platforma chce cokolwiek uregulować, a na fakt prowadzenia po prostu ataku politycznego na Zbigniewa Ziobrę oraz Prawo i Sprawiedliwość. Sposób złożenia wniosku o uchylenie poselskiego immunitetu Zbigniewowi Ziobrze, argumentacja, sposób postępowania PO chociażby na posiedzeniu Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich są skandaliczne. To coś, co moim zdaniem prędzej czy później obróci się przeciwko wnioskodawcom, przeciwko Platformie i przeciwko ministrowi Ćwiąkalskiemu, a także premierowi Donaldowi Tuskowi. Nie wiem, jaki będzie wynik głosowania za uchyleniem immunitetu, jeżeli w ogóle takie głosowanie się odbędzie, ale jeżeli się okaże, że można uchylić immunitet poselski ministrowi, który w sposób zdecydowany wydał walkę przestępczości, zwłaszcza tej najgroźniejszej, przestępczości zorganizowanej, oznaczać to będzie, że obecnemu obozowi władzy nie zależy na prawie i porządku, a jedynie na wyeliminowaniu tych ludzi z naszego obozu politycznego zagrażających popularnością politykom PO; osłabieniu i wyeliminowaniu ludzi, którzy podjęli odważną walkę z przestępcami i przestępczością. Ale Zbigniew Ziobro powinien złożyć immunitet czy czekać na wynik głosowania, który jest raczej pewny? - Według mnie dobrze by było, żeby ten wniosek został poddany debacie i żeby głosowanie się odbyło. Wtedy będzie można po jakimś czasie - a przyznam się, że wierzę w sprawiedliwość społeczną, która powraca nieco późno, ale powraca - wrócić do tego głosowania i ocenić tych, którzy głosowali za uchyleniem immunitetu, i tych, którzy będą głosowali przeciwko. Ci, którzy w takiej sytuacji będą głosować za uchyleniem immunitetu posłowi Ziobrze, popełnią czyn haniebny i dadzą wyraz swojej dyspozycyjności wobec bardzo niedobrego kursu politycznego. Jeżeli to głosowanie się nie odbędzie, to nie będziemy wiedzieli, jak kto by głosował. Dlatego dobrze byłoby dać każdemu posłowi szansę opowiedzenia się "za" lub "przeciw" uchyleniu immunitetu. Z drugiej strony wiem, że pan Zbigniew Ziobro zapowiedział już publicznie, że zrezygnuje z ochrony, jaką daje mu immunitet zaraz po debacie, ponieważ nie obawia się postępowania prokuratorskiego i sądowego i jest gotów stawić czoła tym stronniczym, politycznym zarzutom, jakie są wobec niego formułowane, i ja tę postawę doskonale rozumiem. To postawa polityka, który z otwartą przyłbicą chce rozmawiać o wymiarze swoich działań. Nie obawia się i ma rację. Ale powtarzam, nie będziemy wiedzieli, kto jak by głosował, jeżeli Zbigniew Ziobro zrezygnuje z immunitetu dobrowolnie po wyczerpaniu procedury w Sejmie i ukazaniu wszystkich intencji, jakie towarzyszyły temu wnioskowi. Decyzja posła Ziobry o dobrowolnej rezygnacji z immunitetu ma też bez wątpienia charakter medialny. Z punktu widzenia marketingu politycznego opinia publiczna pozytywnie odbierze gest "jestem uczciwy, nie mam nic do ukrycia, nie chowam się". - To nie reklama, ale postawa człowieka honorowego, który jest politykiem uczciwym, nie obawia się wymiaru sprawiedliwości, bo wie, że prawa nie złamał, a jego działania były zgodne z regulacjami prawnymi. Ja to bardzo szanuję, bo jest to postawa godna wysokiej oceny. Przed wakacjami PiS zapowiadało, że we wrześniu do Sejmu trafi wniosek o wotum nieufności wobec ministra Ćwiąkalskiego... - Taki wniosek powinien być złożony, nic się nie zmieniło od czasu, gdy to zapowiadaliśmy. Tak jak powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński - wielu ministrów tego rządu czeka w kolejce na taki wniosek, ale na pewno minister Ćwiąkalski po pani minister Ewie Kopacz jest pierwszym kandydatem, który zasługuje na wotum nieufności, i wydaje mi się, że gdyby to było możliwe, to powinien być rozpatrywany na tym samym posiedzeniu Sejmu, co wniosek o uchylenie immunitetu panu posłowi Ziobrze. Oczywiście to nie zależy tylko od nas i tego, kiedy taki wniosek złożymy w Sejmie, ale również od decyzji Prezydium Sejmu i marszałka Komorowskiego. A jestem przekonany, że w tej sprawie pan marszałek Bronisław Komorowski nie będzie się spieszył. A powodów do odwołania ministra Ćwiąkalskiego jest sporo, chociażby próba upolityczniania prokuratury. Pan minister Ćwiąkalski tak kieruje resortem sprawiedliwości, by uczynić z niego bezwolne narzędzie koalicji rządzącej do politycznej walki z opozycją przy wątpliwych działaniach w stosunku do tych, którzy rzeczywiście łamią prawo. Przestępcy na pewno czują się bardziej komfortowo dziś niż w czasach, gdy rządziło Prawo i Sprawiedliwość. Ćwiąkalski niedawno w jednym z wywiadów powiedział, że nigdy jego celem nie było działanie przeciwko Zbigniewowi Ziobrze czy opozycji. - To tylko słowa. Czyny mówią coś zupełnie innego. Ten rząd w ogóle cechuje fakt, iż co innego jest zapowiadane, a co innego wykonywane. Próbuje się stworzyć wirtualną rzeczywistość z deklaracji, ze słów, podczas gdy tak naprawdę wymiar rzeczywisty tych wszystkich działań jest zupełnie odwrotny. Premier Tusk zapowiadał politykę zaufania, miłości, a podjął brutalną walkę z opozycją metodami niedopuszczalnymi w demokracji. Wspomniał Pan o marszałku Komorowskim. Jarosław Kaczyński jeszcze przed wakacjami powiedział, że Komorowski "się doczekał" i że będzie również przeciwko niemu złożony wniosek o wotum nieufności. Kiedy? - Nie chcę jeszcze przesądzać, kiedy taki wniosek zostanie złożony, bo jesteśmy jeszcze przed decyzjami politycznymi po okresie wakacyjnym, ale z całą pewnością zostanie złożony. Pan marszałek Komorowski na wniosek o wotum nieufności w pełni zasłużył. Mieliśmy już do czynienia z różnymi sytuacjami w Sejmie pod rządami poprzednich marszałków, ale pan Komorowski przechodzi sam siebie. Obserwuję go już od wielu lat i naprawdę przechodzi sam siebie w tym działaniu, które polega może nie tyle na łamaniu prawa, ile na pewno zasad i dobrych obyczajów w Sejmie, które dotąd były stosowane niezależnie od konfiguracji politycznej w Sejmie. Ten impet nienawiści, wrogości, jaką prezentuje marszałek Sejmu w stosunku do posłów Prawa i Sprawiedliwości, musi być powstrzymany. Mam nadzieję, że uda się odwołać pana Komorowskiego z funkcji marszałka Sejmu, bo na tym stanowisku on najwyraźniej się nie sprawdza. A wiemy także, że myśli on o kandydowaniu na stanowisko prezydenta... Czyli termin złożenia takiego wniosku nie został jeszcze ustalony? - Zostanie złożony dosyć szybko, natomiast jest pewną polityczną dyskrecją, który wniosek, w jakiej sprawie PiS sformułuje. Nie mogę panu powiedzieć precyzyjnie czegoś, co jeszcze czeka na decyzję polityczną władz partii, byłoby to niewłaściwe, ale potwierdzam, że te dwa wnioski będą złożone. Przynajmniej jeden z nich zostanie złożony we wrześniu. PiS składa wnioski o wotum nieufności wobec Ćwiąkalskiego i Komorowskiego. A co z projektami ustaw? Jakie zamierzają Państwo przygotować i złożyć jesienią? - Te projekty ustaw, które złożyliśmy i czekają na rozpatrzenie, to duży pakiet. W chwili obecnej raczej odesłałbym pana redaktora do spisu kilkudziesięciu ustaw, które już złożyliśmy, które czekają na rozpatrzenie. To są ważne sprawy, wymagają wnikliwego pochylenia się nad nimi, niestety są blokowane. Pracujemy nad kolejnymi, nie chciałbym panu jednak teraz jeszcze przedstawiać harmonogramu i tematyki. Na jesień zaplanowano Kongres PiS, który ma sporo zmienić w strukturze i formule partii. Czy już jest znana data, kiedy ma zostać zorganizowany? - Zakładamy, że raczej późniejszą jesienią, prawdopodobnie w drugiej połowie listopada, najpóźniej do końca roku. Proszę mnie nie pytać o bliższe szczegóły, mogę powiedzieć dzisiaj tylko, że poza wszystkim innym będzie na pewno podjęta sprawa statutu Prawa i Sprawiedliwości; zastanawiamy się, czy będzie to nowy statut, czy korekty w obowiązującym. Chcemy też ogłosić nowy program PiS na najbliższe lata stanowiący rodzaj nowego otwarcia PiS w aktualnej sytuacji politycznej. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-08-26
Autor: wa