Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nieudany rewanż

Treść

Siatkarze PGE Skry Bełchatów przegrali wczoraj z Trentino Volley 1:3 (22:25, 19:25, 25:20, 16:25) w finale rozgrywanych w Dausze klubowych mistrzostw świata. Podobnie zatem jak przed rokiem Włosi okazali się dla podopiecznych Jacka Nawrockiego przeszkodą nie do pokonania.
Tym razem miało być inaczej, z kilku powodów. Skra znajdowała się w doskonałej formie, wygrała 16 kolejnych meczów, z tym w trzech setach z Trentino w Lidze Mistrzów. Wczoraj Włosi zagrali jednak zdecydowanie lepiej, a bełchatowianie nieco poniżej możliwości. O losach pierwszego seta zadecydował fatalny w wykonaniu mistrzów Polski okres po drugiej przerwie technicznej. Skra od stanu 16:14 straciła pięć punktów z rzędu, a bezbłędni wcześniej Bartosz Kurek i Mariusz Wlazły raz za razem natrafiali na mur w postaci bloku rywali. W drugim secie bełchatowianie tylko uratowali się przed blamażem, wszak w pewnym momencie przegrywali już 6:14. Najlepsza w wykonaniu naszych była trzecia odsłona. Wygrana w bardzo ładnym stylu. Zadecydowały o tym znakomite akcje Marcina Możdżonka i Daniela Plińskiego, a w końcówce błysk Stephane'a Antigi. Niestety, był to jedyny popisowy set w wykonaniu Skry. Czwarty przebiegł już pod dyktando Włochów, którzy wygrali zdecydowanie i jak najbardziej zasłużenie. Trentino zdobyło klubowe mistrzostwo po raz drugi z rzędu, Skra po raz drugi została drugą drużyną globu. To sukces, acz tym razem oczekiwania były trochę większe.
Pisk
Nasz Dziennik 2010-12-22

Autor: jc