Niemcy grają w finale, Turcja dumna ze swoich piłkarzy
Treść
- Nie rozegraliśmy specjalnie dobrego meczu, ale jesteśmy w finale, i tylko to się liczy - słowa Lukasa Podolskiego są bardzo dobrym komentarzem do starcia Niemców z Turkami w półfinale Euro 2008. Podopieczni Joachima Loewa wygrali w niebywałych okolicznościach 3:2, choć wcale nie byli zespołem lepszym i mieli mnóstwo szczęścia. - Cały naród może być z nas dumny - powiedział prowadzący pokonanych (ale nie przegranych) Fatih Terim. Niewykluczone, iż był to jego ostatni mecz na ławce trenerskiej reprezentacji Turcji. W tym spotkaniu było wszystko, co piłkarscy kibice kochają. Walka do ostatnich sekund, zmienność boiskowych wydarzeń, zwroty akcji, heroiczna postawa jednych i szczęście drugich, słowem ani przez moment kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Turcy wyszli na boisko osłabieni, bez kilku kluczowych graczy. Wyeliminowały ich kontuzje, kartki, a sytuacja była dramatyczna do tego stopnia, iż Terim pół żartem, pół serio zastanawiał się nad desygnowaniem do gry w obronie... trzeciego bramkarza. Mimo to, mimo kłopotów, które niejednemu szkoleniowcowi odebrałyby ochotę do walki, nie skapitulował. Podjął rękawicę i nakazał swym podopiecznym od pierwszych chwil ruszyć na rywala. Aż miło patrzyło się na ambitną, wspaniałą postawę Turków, ich pełne polotu, ułańskiej fantazji szarże. Próbowali zaskakiwać Jensa Lehmanna wszelkimi sposobami, czy to z 11, czy 30 metrów, na wprost czy z boku boiska. Niemiecki bramkarz miał pełne ręce roboty, a w 22. min skapitulował. Być może gdyby w tym momencie Turcy wykazali więcej wyrachowania, nie daliby sobie za chwilę wbić wyrównującej bramki, a sami jeszcze przed przerwą zadaliby cios decydujący. Tak się jednak nie stało. Końcówka pojedynku mogła zadowolić najwybredniejszych. Gdy zegar wskazywał 79. minutę, trafił Miroslav Klose i wydawało się, że Turcja już się nie podniesie. Ale ona na tych mistrzostwach zawsze grała do końca i na 240 sekund przed zakończeniem wyrównała. Do dogrywki jednak nie doszło, bo na chwilę przed gwizdkiem sędziego gola na wagę awansu zdobył Philipp Lahm. - Nie zagraliśmy najlepiej, rywale utrudniali nam przeprowadzanie składnych akcji, najważniejsze jednak, że awansowaliśmy - powiedział później obrońca Bayernu Monachium. - Pokazaliśmy swoje morale, graliśmy do końca. Teraz finał i zarazem wielka szansa. Skoro zaszliśmy tak daleko, nie możemy jej zmarnować - dodał Michael Ballack. Turcy schodzili z boiska ze łzami w oczach i załamani. Brakowało im kilkudziesięciu sekund. - Jestem przekonany, że gdyby doszło do dogrywki, rozstrzygnęlibyśmy ją na swoją korzyść. Zasłużyliśmy na awans do finału, tak się nie stało, ale cała Turcja może być z nas dumna - powiedział Terim. Charyzmatyczny szkoleniowiec być może w Bazylei pożegnał się z reprezentacją swego kraju. - Mam nadzieję, że następny trener uczyni z nich mistrzów - powiedział o swoich piłkarzach, dodając, iż wkrótce czego go poważna rozmowa z prezesem tureckiej federacji. Choć niczego ze stuprocentową pewnością nie potwierdził, zasugerował, iż wkrótce może objąć posadę w jednej z europejskich drużyn; Turcja jednak nie wchodzi w rachubę. Niedawno, po fiasku negocjacji ze słynnym Zico, zwolniła się co prawda posada w Fenerbahce Stambuł, ale już wiadomo, że przejmie ją... aktualny jeszcze trener Hiszpanii Luis Aragones. Z drugiej strony, Terim był onegdaj mocno związany z drugą stołeczną ekipą, Galatasaray, więc pewnie tematem "Fenerbahce" nawet sobie głowy nie zawracał. Odejście selekcjonera będzie dużym ciosem, bo to on jest przecież architektem dzisiejszych sukcesów. Inna sprawa, że i wykonawców miał pod ręką pierwszorzędnych. Niemcy zagrają w niedzielę o tytuł. Są na najlepszej drodze do realizacji celu, jaki przed sobą postawili, ale łatwe to nie będzie. Choć wygrali, choć awansowali, media miały sporo zastrzeżeń co do ich postawy. Zresztą i sami piłkarze podkreślali, że nie zagrali, jak powinni. - Popełniliśmy sporo błędów i musimy znaleźć ich przyczyny. Stworzyliśmy także niewiele strzeleckich sytuacji, z drugiej strony - wykorzystaliśmy je i zdobyliśmy trzy gole. Na pewno jednak w finale musimy zagrać lepiej, dużo lepiej - podsumował Klose. Loew dodał: - Byliśmy już niesamowicie zmęczeni, ale mamy mentalność zwycięzców i jestem przekonany, że poradzimy sobie także w finale. W decydującym meczu ME Niemcy zagrają po raz szósty w historii. Mają na koncie trzy triumfy. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-06-27
Autor: wa