Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niech Tusk ujawni protokoły

Treść

Posłowie PiS zwrócą się o ujawnienie niejawnego protokołu z posiedzenia rządu z 10 kwietnia 2010 roku. Skoro premier tak gorąco przekonywał podczas ostatniej debaty na temat katastrofy smoleńskiej o słuszności podjętych wówczas decyzji, niech teraz ujawni, w jaki sposób one zapadały. Tym bardziej że wydarzenia z ostatnich tygodni udowodniły, że jako szef rządu w tej konkretnej sytuacji zawiódł, narażając poważnie na szwank interesy Polski.
W minioną środę, podczas sejmowego wystąpienia w sprawie raportu MAK o przyczynach katastrofy smoleńskiej, premier Donald Tusk, odpowiadając na pytania stawiane przez posłów, poinformował o decyzjach rządu, jakie w dniu katastrofy, 10 kwietnia, zapadły podczas posiedzenia Rady Ministrów. Jak się okazało, były to m.in. te decyzje, które wyznaczyły potem sposoby działania organów państwa w tej nadzwyczajnej sytuacji. - Mam przed sobą protokół ustaleń posiedzenia Rady Ministrów - mówił premier, starając się wyjaśnić poseł Elżbiecie Jakubiak jej wątpliwości na temat tego, jak zachował się w tym czasie rząd i jakie podejmował decyzje. Dziś wiemy, że zaowocowały one tym, iż badanie przyczyn katastrofy samolotu z prezydentem państwa i wysokimi urzędnikami na pokładzie zostało oddane w ręce Rosji. Po 9 miesiącach zaś rosyjski MAK ogłosił raport, w którym winę za katastrofę zrzucił na pilotów, zdejmując jakąkolwiek odpowiedzialność z kontrolerów, którzy sprowadzali samolot do lądowania.
- Sprawa była jawna od pierwszych chwil po posiedzeniu Rady Ministrów - przekonywał Tusk, przypominając, że powołano wtedy komisję do badania przyczyn katastrofy pod kierownictwem szefa MSWiA Jerzego Millera oraz międzyresortowy zespół, który miał koordynować całość spraw związanych z tragedią, m.in. z transportem ciał do kraju. Co ciekawe, nie dał jednak do dziś czytelnej i jasnej odpowiedzi na pytanie, dokładnie kiedy i w jakich okolicznościach rząd lub premier osobiście zaakceptowali podyktowany przez stronę rosyjską tryb procedowania w oparciu o konwencję chicagowską. W jakich okolicznościach zapadała ta kluczowa decyzja i czy podczas kwietniowego posiedzenia rządu ktoś podsuwał inne rozwiązania, które ostatecznie nie zostały wzięte pod uwagę?
"Nasz Dziennik" spróbował więc dowiedzieć się czegoś więcej na temat tych protokołów, z których - jak mówił premier - "jasno miało wynikać", jakie działania podjął w tej sytuacji rząd i nad czym debatował. Jak się jednak okazuje, protokoły z posiedzenia rządu 10 kwietnia, którymi teatralnie wymachiwał premier podczas sejmowego wystąpienia, są niejawne. A Centrum Informacyjne Rządu odmówiło ich udostępnienia. Zainteresowaliśmy tym problemem posłów, którzy uznali, że w tej sytuacji warto byłoby się przyjrzeć temu, co rząd wiedział i co planował zrobić tego dnia. - To bardzo ciekawe, jak wyglądało przygotowanie rządu tego dnia. Zajmę się tym tematem - deklaruje poseł Andrzej Dera. To samo mówi poseł Artur Górski z PiS. - Rzeczywiście, to bardzo ciekawe, konkretnie dowiedzieć się, co rząd planował zrobić w tej sytuacji - dodaje poseł Jerzy Polaczek, który już kilkakrotnie interpelował do rządu w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Być może dowiemy się, jakie rozwiązania rząd miał do dyspozycji 10 kwietnia. Czy rozważano wspólne polsko-rosyjskie śledztwo w tej sprawie? Bo to, co publicznie mówił i deklarował przez wiele miesięcy premier Donald Tusk, już znamy, łącznie z wielokrotnymi zapewnieniami, że konwencja chicagowska zapewni Polsce bardzo dobry dostęp do wszelkich niezbędnych materiałów w tej sprawie, a współpraca z Rosjanami była wyśmienita. Dziś wiemy, że nie jest to do końca prawda, a takie kluczowe dowody jak wrak samolotu czy czarne skrzynki pozostają do dziś dnia w rękach rosyjskich. Nie mówiąc już o tym, co wyszło na jaw przed tygodniem, a więc manipulacjach przy odczytywaniu rejestratorów w kontekście ujawnionych przez komisję Jerzego Millera stenogramów z rozmów z wieży, o których rząd wiedział już od wielu miesięcy.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik 2011-01-26

Autor: jc