"Niebiańska Jerozolima" w intencji pokoju
Treść
Z Mariuszem Drapikowskim, gdańskim złotnikiem i bursztynnikiem, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler Od 12 sierpnia w kaplicy św. Pawła I Pustelnika na Jasnej Górze można podziwiać Pana niezwykły tryptyk zatytułowany "Niebiańska Jerozolima", który ma trafić do Ziemi Świętej. Jak zrodził się pomysł na jego realizację? - Wszystko zaczęło się dwa i pół roku temu. Zwrócili się do mnie wówczas pielgrzymi ze stowarzyszenia "Communita Regina Della Pace" - które powstało w celu szerzenia kultu eucharystycznego na świecie - z jego prezesem Piotrem Ciołkiewiczem na czele, z prośbą, bym wykonał monstrancję do Bazyliki Grobu Bożego w Jerozolimie. Rok temu podczas Świąt Wielkanocnych udałem się do Ziemi Świętej z projektem dzieła. Spodobał się on tak bardzo egzarsze Kościoła Katolickiego Ormian w Jerozolimie Msgr. Raphaelowi Minassianowi, że zaproponował mi wykonanie całej nastawy ołtarzowej Kaplicy Adoracyjnej. W styczniu bieżącego roku jej projekt zyskał aprobatę wszystkich patriarchów Jerozolimy, którzy postanowili, że raz do roku będą się modlić przy "Niebiańskiej Jerozolimie" w intencji pokoju na świecie i w Ziemi Świętej. Ze względu na fakt, że w Bazylice Grobu Bożego z różnych przyczyn nie ma miejsca wieczystej adoracji Najświętszego Sakramentu, na miejsce docelowe tryptyku została wskazana kaplica między III a IV stacją drogi krzyżowej. Znajdują się one na terenach należących do Kościoła ormiańskiego i nazywane są polskimi, ponieważ po II wojnie światowej odbudowali je żołnierze armii generała Andersa i emigranci polscy. Jaka jest symbolika poszczególnych części tryptyku? - Tryptyk "Niebiańska Jerozolima" ma skłaniać do zastanowienia, refleksji i modlitwy o pokój. Motywem przewodnim nastawy ołtarzowej jest Apokalipsa św. Jana, gdzie opisany jest obraz idealnego miasta zstępującego z nieba od Boga. Święty Jan opisuje Niebiańską Jerozolimę jak przepiękną biżuterię. Mimo że jej obraz skonstruował na podstawie skończonych ziemskich wzorców, to jednak zlokalizował ją w wymiarze nieskończoności. Barwa, kształt, liczba, mury, bramy, wieże, wyposażenie i wystrój Miasta Bożego przekazywały określone, lecz ukryte treści. W realizacji dzieła odwoływałem się raczej do egzegezy Apokalipsy niż do samego jej tekstu. W ten sposób nasycone jest ono alegorią, symboliką, zawiera różne komentarze, natomiast nie jest literalnym przedstawieniem tekstu Apokalipsy. Nastawa ołtarzowa w formie tryptyku symbolizuje bramę ukazującą przejście ze Starego do Nowego Przymierza. W formie zamkniętej (wymiary 2,5 x 2,5 m) przedstawia ziemskie Jeruzalem i nawiązuje do stylu romańskiego. Widzimy tutaj plan Grobu Bożego, osiem kolumn odnoszących się do dnia Sądu i dwanaście kolumn z otworami, symbolizujących dwunastu Apostołów. W centrum jest przedstawienie Chrystusa Ukrzyżowanego, ofiarującego siebie. Po prawej stronie Zbawiciela przedstawiony jest Ojciec Święty Jan Paweł II sprawujący Eucharystię. W dolnej części tego kwadratu zostali przedstawieni czterej Jeźdźcy Apokalipsy. Chciałem zadać w ten sposób pytanie: "Skoro Jerozolima, ziemia będąca miejscem pokoju, nigdy go tak naprawdę nie zaznała, to czy oni nie przeszli już przez tę ziemię?". W górnej części tej pracy widzimy przedstawienie paruzji Chrystusa, czyli powtórnego Jego przyjścia na ziemię jako Najwyższego Kapłana. Otwierając tryptyk (wymiary 2,5 x 5 m), dokonujemy symbolicznego przejścia przez Chrystusa-Bramę i wchodzimy do Niebiańskiej Jerozolimy. Bo przecież Chrystus jest Bramą, przez którą każdy musi przejść, aby osiągnąć wieczność. Klimat gotyckiej formy rozedrganej świetlistymi rozetami symbolizuje Nową Ziemię, Nowe Niebo. W centralnej części tryptyku odnajdujemy monstrancję, której kształt przywołuje postać Niewiasty trzymającej prawdziwego Eucharystycznego Chrystusa. Czy wizerunek Matki Bożej w monstrancji nawiązuje do Matki Bożej Jasnogórskiej? - Mam nadzieję, że tak jest odczytywany. Cała nastawa ołtarzowa jest tylko oprawą, na której stoi monstrancja w kształcie sylwetki Maryi, w której adorujemy Pana Jezusa. Pracę nad tryptykiem objął swoim patronatem ks. kard. Joachim Meisner, którego egzegeza wpłynęła na proces twórczy. Przywołał on słowa Ojca Świętego Jana Pawła II mówiące o tym, że Matka Boża była pierwszym tabernakulum: "Maryja, pierwsze tabernakulum w historii, wskazuje nam i ofiaruje Chrystusa, naszą Drogę, Prawdę i Życie. Jeśli pojęcie Kościół i Eucharystia są ze sobą nierozerwalnie związane, to samo dotyczy Maryi i Eucharystii" - podkreślał Jan Paweł II. Zarys twarzy Matki Bożej, jej kształt i nimby przywołują na myśl Ikonę Jasnogórską, lecz w miejscu Dzieciątka trzymanego na lewym ramieniu przez Maryję jest miejsce na Hostię - żywego Chrystusa. Matka Boża wskazuje na Chrystusa prawdziwego, eucharystycznego, jako drogę, którą mamy podążać. Dzieło jest w wymiarze religijno-artystycznym spełnieniem zobowiązania, jakie nałożył na nas 8 grudnia 2006 roku Ojciec Święty Benedykt XVI w Watykanie. Podkreślił wtedy, że "Matka Odkupiciela, Lud Boży wszystkich czasów, symbol Kościoła, Oblubienica, ukazuje nam swojego Syna jako drogę pokoju i napełnia nasze oczy światłem, abyśmy umieli rozpoznawać Jego oblicze w twarzy każdej osoby ludzkiej, która jest sercem pokoju". Gdy wyciągniemy monstrancję ze złocistej kopuły, ukazuje się nam przedstawienie Baranka Apokaliptycznego, który stoi na księdze z siedmioma pieczęciami. Głównym materiałem, jakiego użył Pan do realizacji tryptyku, jest bursztyn. Czy stanowi on tylko wypełnienie fragmentów dzieła? - Jest jego elementem. Znajduje się w nimbie Matki Bożej i otacza Eucharystię. Odnajdujemy go również w witrażowych rozetach w całej monstrancji i w przedstawieniu dwóch świeczników na skrzydłach tryptyku. Do przedstawienia murów "Niebiańskiej Jerozolimy" użyliśmy krzemienia pasiastego, który występuje wyłącznie w Polsce. Natomiast jej bramy zrobione są z pereł, które w naturalny sposób przyjęły kształt krzyża. Dostaliśmy je od pewnego jubilera, który - gdy dowiedział się - w jakiej intencji powstaje dzieło, podarował je nam. Monstrancja wykonana jest z trzech materiałów: ze złota, srebra i tytanu. W symbolice złoto oznacza mądrość, srebro czystość, a tytan siłę, trwałość. W centralnej części tryptyku mamy przedstawienie czterech rzek życia, do realizacji których użyłem kryształu górskiego. Światło, odbijając się w nim, daje wrażenie, że ten kryształ świeci. Jest więc tutaj użytych wiele materiałów, dążyliśmy jednak do tego, by całość była jednorodna. Jak długo trwała praca nad tryptykiem? - Rok nad projektem, osiem miesięcy nad samą jego realizacją. Była to praca wielu osób i w innym wymiarze godzin niż po osiem dziennie. Pracowaliśmy bowiem z ogromnym zaangażowaniem od świtu do nocy, odpoczywając jedynie w niedziele. Chciałem podziękować za ogromne zaangażowanie przy powstawaniu tryptyku Ani Szymanowskiej, absolwentce Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu, która pracuje w mojej pracowni, oraz mojemu synowi Kamilowi, absolwentowi Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Słowa podziękowania ślę także do pozostałych pracowników: Krzysztofa Melerowskiego, Piotra Dudy oraz Leona Czerwieńskiego, który udostępnił nam swoje urządzenia do wycinania rozet w tytanie. Dziękuję także firmie Golden Amber, która przekazała znaczną część bursztynu na realizację tryptyku, i Cezaremu Łutowiczowi, który podarował nam krzemień pasiasty. Dziękuję im za zaufanie, za to, że chcieli ze mną współpracować. Za opiekę duchową i duszpasterską podczas tej realizacji dziękuję również ojcu paulinowi Albertowi Szustakowi. Tryptyk powstawał jak ikona, nie zabrakło więc również modlitwy. W czasie, gdy go tworzyliśmy, na świecie odprawiały się Msze św. w intencji jego powstania, a także w intencji kultu adoracji Najświętszego Sakramentu w Ziemi Świętej i pokoju na świecie. Odprawionych zostało ich w sumie około 900. Msze św. odprawiały się m.in. w katedrze Grobu Bożego w Jerozolimie, w Watykanie, na Jasnej Górze oraz w Meksyku. Sanktuarium jasnogórskie jest jedną ze stacji swoistej wędrówki tryptyku po Polsce i Europie, zanim trafi on do Ziemi Świętej. Jak ta trasa będzie przebiegać? - Zanim tryptyk przyjechał na Jasną Górę, był wystawiony w moim kościele parafialnym na Zaspie w Gdańsku. Przed umieszczoną w nim monstrancją odbywała się adoracja Najświętszego Sakramentu. Następnie adoracja odbywała się w kościele św. Brygidy. Jednak prawdziwa pielgrzymka tryptyku "Niebiańska Jerozolima", który powstał w intencji modlitwy o pokój w Ziemi Świętej, na całym świecie i w duszy każdego człowieka, zaczyna się od Jasnej Góry. Nie chcemy zawieźć do Ziemi Świętej przedmiotu, chcemy pojechać tam z modlitwą. Stąd tę modlitwę rozpoczynamy właśnie tutaj, zwracając się do Matki Bożej o pokój na świecie i pokój w nas samych. Przy tym ołtarzu na Jasnej Górze do końca miesiąca trwać będzie adoracja Jezusa Eucharystycznego w intencji pokoju na świecie. Następnie praca zostanie przewieziona do Łodzi, potem do miejscowości Altötting w Bawarii, do sanktuarium maryjnego związanego z Ojcem Świętym Benedyktem XVI. Między 26 a 28 września tryptyk będzie wystawiony w katedrze w Kolonii, później znów w Polsce (Warszawa, Kraków, Radom). Ojciec Święty pobłogosławi tryptyk? - Tak. Prawdopodobnie na przełomie listopada i grudnia tego roku poświęci tryptyk w Watykanie. Tam zapadnie też decyzja, do jakich miejsc powinna jeszcze ta praca pojechać, zanim znajdzie się w Ziemi Świętej. Czy tworzenie dzieł sakralnych stanowi dla Pana rodzaj modlitwy? - Oczywiście. Zależy mi na tym, by moje prace były tak wykonane, aby skłaniały tego, kto je zobaczy, do refleksji i modlitwy. By człowiek zatrzymał się nad nimi na chwilę w pośpiechu dnia i skierował swe myśli na rozmowę z Bogiem. Jest Pan twórcą również m.in. bursztynowo-brylantowej sukienki zawierzenia "Totus Tuus" na obraz Matki Bożej Częstochowskiej na Jasnej Górze. Czy praca w bursztynie jest trudna? - Wymaga sporej wiedzy, bo materiał jest bardzo szlachetny i należy go traktować tak, jak na to zasługuje, w przeciwnym bowiem razie możemy go popsuć. Ta sukienka, jak również m.in. sukienka Matki Bożej w kościele św. Brygidy w Gdańsku, jest zrobiona z dużych brył bursztynu. Są one jednak poukładane w taki sposób, by żyłki i barwy przenikały się ze sobą. Dzięki temu odnajdujemy w bursztynie całe jego piękno. Dziękuję Panu za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-08-23
Autor: wa