Nie zwrócimy Niemcom "Berlinki"
Treść
Rozmowy na temat "Berlinki" muszą być prowadzone w kontekście strat, jakie poniosła Polska na skutek niemieckiej agresji - uważają przedstawiciele MSZ. Tymczasem eksperci sugerują, że RFN powinna wyasygnować fundusze na wykup polskich dóbr kultury, rozproszonych w wyniku wojny. Trwający od zakończenia wojny spór o bezcenne zbiory dawnej Biblioteki Pruskiej w Berlinie został rozpalony na nowo za sprawą publikacji w niemieckiej prasie. "Berlinkę" z unikalnymi rękopisami Mozarta, Beethovena, Bacha czy Goethego odnaleziono po wojnie na Dolnym Śląsku, skąd trafiła do Biblioteki Jagiellońskiej. Niemcy domagają się jej zwrotu, a polski rząd konsekwentnie odmawia. - Stanowisko MSZ w tej sprawie nie ulega zmianie. Polska posiada tytuł prawny do tych zbiorów; na mocy porozumień poczdamskich oraz późniejszych umów ich właścicielem jest Skarb Państwa i nie może być mowy o żadnym zwrocie rękopisów - podkreśla Paweł Kowal, wiceminister spraw zagranicznych RP. Przedstawiciele polskich władz powtarzają, że przekazanie jakichkolwiek muzealiów do RFN jest niemożliwe bez stosownych koncesji ze strony niemieckiej. Na razie eksperci rozważają pomysł powołania specjalnego funduszu ze środków przekazanych przez Niemcy, który zajmowałby się wykupem na aukcjach polskich zabytków, zagrabionych podczas wojny. Projekt takiego funduszu został przedstawiony podczas prac tzw. Grupy Kopernika, czyli polsko-niemieckiego zespołu specjalistów w dziedzinie dóbr kultury. Grupa Kopernika, której sugestie zostały ostatecznie odrzucone przez rządy Polski i Niemiec, zaproponowała kilka wariantów uregulowania kwestii "Berlinki" oraz innych muzealiów objętych roszczeniami. W myśl idei prof. Włodzimierza Borodzieja - historyka z Uniwersytetu Warszawskiego i jednego z członków Grupy Kopernika - najcenniejsze rękopisy miałyby pozostać w polskich rękach, a reszta zbiorów wróciłaby do Berlina w ramach szerszej umowy o wymianie dóbr kultury. Eksperci niemieccy optowali za przekazaniem całej "Berlinki" Fundacji Pruskiego Dziedzictwa Kulturowego, w zamian za co Polska otrzymałaby miejsce w zarządzie tej fundacji oraz cenne muzealia zawłaszczone przez Niemcy w czasie wojny, m.in. archiwa Zakonu Krzyżackiego. Według różnych szacunków podczas niemieckiej okupacji z Polski zostało wywiezionych kilkadziesiąt tysięcy dzieł sztuki, z których większość uległa rozproszeniu po zakończeniu wojny. Najcenniejszym zagrabionym eksponatem był "Portret młodzieńca" Rafaela z kolekcji Czartoryskich w Krakowie. Utracone przez Polskę skarby "odnajdują się" od czasu do czasu w znanych domach aukcyjnych w Europie i USA. GRZEGORZ NYCZ Komentarze Paweł Kowal, wiceminister spraw zagranicznych: - Rozmowy ze stroną niemiecką w sprawie spornych dóbr kultury toczą się cały czas; jest pewna liczba polskich muzealiów, które bezprawnie znajdują się na terenie Niemiec. Dyskusje o przekazywaniu jakichkolwiek eksponatów stronie niemieckiej są szczególnie trudne w kontekście strat wojennych i planowego niszczenia polskiego dziedzictwa narodowego przez Niemców. Pozbawione podstaw prawnych roszczenia dotyczące "Berlinki" wpisują się w niemieckie próby redefinicji przebiegu i skutków II wojny światowej. Jan Bach, prezes Instytutu Niemiec i Europy Północnej w Szczecinie: - Pomysł powołania funduszu, który zajmowałby się wykupem dawnych polskich dóbr kultury, pojawił się kilka lat temu i został dobrze przyjęty w Niemczech. To rozwiązanie jest do zaakceptowania dla strony niemieckiej, ponieważ istnieją już w RFN instytucje o podobnych celach. Dyskusja o funduszu mogłaby przełamać blokadę, która powstała w sprawie "Berlinki", i dać obu stronom nowy punkt widzenia na problem rozproszonych dzieł sztuki. Dr Andrzej Grajewski, historyk: - Publikacja "Frankfurter Allgemeine Zeitung", który zażądał zwrotu uratowanych przez Polskę zbiorów Biblioteki Pruskiej powołując się na konwencję haską, to dobry punkt wyjścia do generalnej debaty na temat dóbr kultury zagrabionych podczas okupacji niemieckiej. W ramach takiej dyskusji konieczne byłoby oczywiście przedstawienie rachunku strat w polskim dziedzictwie narodowym, powstałych na skutek planowych zniszczeń oraz działalności rabunkowej państwa niemieckiego. Zamiast zaczynać takie rozliczenia, być może lepiej byłoby pozostawić rzeczy w obecnej formie. Za pomocą zdobyczy techniki, m.in. elektronicznych systemów zapisu danych, łatwo udostępnić kopie cennych rękopisów wszystkim zainteresowanym. Prof. Zdzisław Pietrzyk, dyrektor Biblioteki Jagiellońskiej: - Sprawa "Berlinki" pozostaje w wyłącznej gestii rządu polskiego, Biblioteka Jagiellońska ani rektor UJ nie będą podejmować w tej kwestii żadnych kroków. Te zbiory stanowią własność Skarbu Państwa i do rządu należy kuratela nad nimi zgodnie z interesami Polski. Biblioteka Jagiellońska stawia na pierwszym miejscu zachowanie tych zbiorów, ich konserwację i odpowiednie udostępnianie. Osoby zainteresowane rękopisami mogą otrzymać ich kopię w formie elektronicznej. (GN) "Dziennik Polski" 2007-08-07
Autor: wa