Nie ustają protesty służby celnej
Treść
Celnikom trudno będzie liczyć na 1,5 tys. podwyżki, co jest jednym z ich głównych postulatów. Jak tłumaczy Ministerstwo Finansów, w tegorocznym budżecie państwa nie ma zarezerwowanych pieniędzy na tak znaczny wzrost płac. Przedstawiciele związków zawodowych celników spotkali się wczoraj z szefem służby celnej, wiceministrem finansów Jackiem Dominikiem. W spotkaniu nie wzięli jednak udziału reprezentanci Porozumienia Białostockiego, zrzeszającego związki prowadzące aktywną akcję protestacyjną. Minister finansów Jacek Rostowski zapewniał wczoraj, że kierowany przez niego resort jest przekonany o konieczności rozwiązania problemów pracowników służby celnej. - Wiemy, że były zaniedbania w służbie celnej przez wiele lat. Jesteśmy zdeterminowani, żeby problemy zostały rozwiązane. Ale także, żeby poprawić sytuację tych ludzi, którzy czekają w TIR-ach w kolejkach na granicach - deklarował Rostowski. Przybyłym wczoraj do Ministerstwa Finansów na zaproszenie resortu przedstawicielom związków zawodowych pracowników służby celnej trudno będzie liczyć na podwyżki, których się domagają. Według rzecznika ministerstwa Jakuba Lutyka, w tegorocznym budżecie państwa nie ma zabezpieczonych środków na podwyżki rzędu 1,5 tys. złotych. Jak przypomniał, w tym roku pracownicy służby celnej mogą liczyć - po raz pierwszy od lat - na 9-procentowe podwyżki. Założono, że celnicy zarobią w tym roku trochę ponad 200 złotych więcej niż dotychczas. Szybciej niż 1,5 tys. podwyżek doczekać się natomiast mogą spełnienia innego postulatu: zmian w ustawie o służbie celnej zmierzających w kierunku zwiększenia ochrony prawnej wykonywanej przez celników pracy. Przy stole rozmów razem z szefem służby celnej, wiceministrem finansów Jackiem Dominikiem i szefem zespołu doradców premiera Michałem Bonim zasiedli - jak poinformował resort finansów - przedstawiciele Federacji Związków Zawodowych Służby Celnej, Zrzeszenia Związków Zawodowych Służby Celnej RP, Związku Zawodowego Szczególnego Nadzoru Podatkowego i Akcyzy oraz Sekcji Krajowej NSZZ "Solidarność". Zabrakło natomiast reprezentantów Porozumienia Białostockiego zrzeszającego przede wszystkim związki zawodowe izb celnych zlokalizowanych na naszej zewnętrznej granicy Unii Europejskiej. A to właśnie one prowadzą obecnie czynną akcję protestacyjną. Jak wyjaśniała Barbara Smolińska z Porozumienia Białostockiego, Porozumienie nie wzięło udziału w rozmowach, gdyż nie doczekało się na potwierdzenie przez resort finansów, że podczas wczorajszych rozmów zostaną podjęte "konkretne rozwiązania". W jej opinii, na negocjacje jest już trochę za późno, a Porozumienie oczekuje harmonogramu rozwiązania problemów. Celnicy protestują bowiem już od ponad trzech miesięcy. Oprócz 1,5 tys. podwyżek domagają się przywilejów emerytalnych przysługujących innym służbom mundurowym, a także odpowiedniej ochrony wykonywania ich pracy. Brak podjęcia przez rząd "konkretnych działań" będzie, według celników, skutkował zaostrzeniem akcji protestacyjnej. Już jednak wczoraj przede wszystkim kierowcy TIR-ów bardzo mocno doświadczyli zaostrzonego protestu. Wielu celników wzięło bowiem dzień urlopu na żądanie, co sprawiło, że do pracy stawiły się tylko pojedyncze osoby. W efekcie protest spowodował utworzenie się nawet parodniowych kolejek TIR-ów czekających na odprawę na naszej granicy z Ukrainą. Ministerstwo Finansów zalecało nawet w specjalnym komunikacie "w związku z trudną sytuacją na granicy wschodniej" dokonywanie odpraw celnych nie na granicy, ale wewnątrz kraju. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2008-01-26
Autor: wa