Nie ma "prawa do aborcji"
Treść
Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik
Z mec. Zbigniewem Cichoniem, adwokatem, obrońcą i promotorem praw człowieka, rozmawia Marcin Austyn
W debacie publicznej często przemilcza się, że aborcja jest przestępstwem, które tylko w pewnych przypadkach nie podlega penalizacji. Tymczasem wmawia się nam, że to „prawo”.
– Jest to zjawisko, które określam mianem wynaturzania praw człowieka. Nie istnieje i nie może istnieć prawo do pozbawienia życia nienarodzonego dziecka. To jest przejaw próby tworzenia prawa z czegoś, co nigdy na takie miano nie będzie zasługiwało.
Polska Konstytucja gwarantuje prawo do życia.
– Niestety, wszystko zależy tu od tego, kto to prawo stosuje i jak je interpretuje. Obowiązujące prawo powinno być tak interpretowane, by przede wszystkim realnie chronić życie człowieka. Trzeba przypominać, że są tylko ustawowe wyjątki, kiedy aborcja nie jest karalna. Podstawową zasadą, jaką mamy się kierować, jest ochrona życia człowieka. Z tej właśnie zasady wynikają pewne rozwiązania dotyczące funkcjonowania służby zdrowia, w tym klauzuli sumienia. Przypomnę, że lekarze walczyli o to rozwiązanie jeszcze w czasach komunistycznych, ale dopiero ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty z 1996 roku wprowadziła taki zapis w art. 39. Szkopuł w tym, że ten przepis nie jest zredagowany doskonale, gdyż na lekarza, który powołując się na sumienie, odmawia udzielenia określonych świadczeń medycznych, nakłada się obowiązek skierowania pacjenta do innego lekarza czy placówki, które się tego podejmą. Klauzula jest, ale pozostaje kwestia interpretacji.
W praktyce klauzula nie działa. Po powołaniu się na sprzeciw sumienia prof. Bogdan Chazan został wyrzucony z pracy.
– Zdaję sobie sprawę z tego, że rzeczywistość bywa trudna. Tu jednak trzeba liczyć na osobistą odwagę i odpowiedzialność lekarzy, pielęgniarek, położnych. Niestety, życie pokazuje, że nawet dobre rozwiązania prawne nie wyeliminują zastraszania ludzi, którego celem jest zaniechanie korzystania z przysługujących praw. Tak chociażby zastraszani są pracownicy, którzy boją się korzystać ze zwolnień lekarskich i chorzy przychodzą do pracy. Za czasów komunistycznych emeryci byli „zachęcani” do udziału w wyborach odebraniem świadczeń. Widać zatem, że korzystanie z przysługujących nam praw zawsze wymagać będzie od nas pewnej determinacji, a czasem i odwagi.
To tylko kwestia interpretacji przepisów czy może konieczna jest zmiana prawa, aby sytuacja stała się bardziej klarowna?
– Potrzeba zmiany dotyczy głównie klauzuli sumienia. Z art. 39 powinien zostać wykreślony passus, który zobowiązuje lekarza odmawiającego określonych świadczeń ze względów sumienia do wskazania innego lekarza. Jest to konstrukcja bardzo dziwaczna, kuriozalna, która de facto zmusza lekarza do pomocy w podjęciu działania, którego on sam nie akceptuje.
Próby uszczelnienia przepisów chroniących życie człowieka od momentu poczęcia w ostatnich latach napotykały opór Sejmu.
– Obowiązujące przepisy są ułomne, aczkolwiek nie zapominajmy, że stanowią one znaczny postęp w stosunku do tego, co pozostawił nam system komunistyczny. Wówczas aborcja była możliwa do przeprowadzenia nawet „ze względów społecznych”. Była to skandaliczna regulacja. Obecnie jest lepiej, ale obowiązująca regulacja jest jeszcze zbyt szeroka. Uważam, że aborcja powinna być zakazana. W przypadku natomiast, gdy zagrożone jest życie matki, to lekarz podejmuje decyzję w stanie wyższej konieczności. I nikt nie ma prawa zadekretować, czyje życie powinno być bardziej chronione: dziecka czy matki.
Rada Powiatu w Wołominie wpisała do statutu szpitala bezwzględną ochronę życia, a wojewoda mazowiecki uznał, że to niezgodne z prawem. Po której stronie – jeśli nie życia – mają stawać szpitale?
– W mojej ocenie, ten zapis jest prawidłowy i nie wyklucza przypadku działania w stanie wyższej konieczności, o którym wspomniałem. Przypomnę, że ustawodawca ma obowiązek podejmować regulacje chroniące życie. Mówi o tym orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który wprawdzie nie chce się wypowiadać na temat tego, czy państwa mają prawo wydawać ustawy regulujące przypadki dopuszczalnej aborcji czy też nie, ale podkreśla, że niezgodne z art. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który mówi o prawie każdego człowieka do życia, jest pozostawienie zupełnej swobody w tej kwestii i doprowadzenie do sytuacji, w której brak jest regulacji chroniących życie.
Dziękuję za rozmowę.
Marcin AustynNasz Dziennik, 1 sierpnia 2014
Autor: mj