Nie ma pozwolenia na budowę gazoportu w Świnoujściu
Treść
Trzyletniego opóźnienia budowy gazoportu w Świnoujściu w stosunku do pierwotnej daty - roku 2011 - zdaniem opozycji - nie można niczym usprawiedliwić. Powtarzające się problemy z dostawami gazu z Rosji to wyraźny sygnał dla rządu, że realizacja tej inwestycji powinna stać się priorytetowa. Tymczasem wciąż nie zostało wydane pozwolenie na budowę, a miało to nastąpić najpóźniej pod koniec ubiegłego roku.
Projekt budowy terminalu LNG w Świnoujściu powstał w ramach dywersyfikacji źródeł dostaw gazu do Polski. W założeniach gazoport miał poprawić bezpieczeństwo energetyczne Polski. Jednak w Ministerstwie Gospodarki, kierowanym przez wicepremiera Waldemara Pawlaka (PSL), nie można uzyskać żadnej informacji o postępach prac w realizowanej inwestycji. - Wicepremier otrzymał pytania. Jeśli tylko o czymś się dowiem, przekażę wiadomość: takich odpowiedzi udziela nam biuro prasowe resortu. Zdaniem Maksa Kraczkowskiego (PiS), wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji Gospodarki, rząd zastanawia się jedynie nad tym, w jaki sposób połączyć nas z sieciami przesyłowymi naszego zachodniego sąsiada.
Początkowo planowano, że gazoport ma być uruchomiony w 2011 roku. Obecnie pada już jednak inna data. - Uruchomienie terminalu LNG w Świnoujściu przewidywane jest na 2014 rok - informuje nas Małgorzata Polkowska, rzecznik prasowy Operatora Gazociągów Przesyłowych GAZ-SYSTEM SA, właściciela Polskie LNG.
- Opóźnienia w budowie gazoportu nie powinny mieć miejsca. Jesteśmy po raz kolejny świadkami kryzysu ukraińskiego, podobnie dwa lata temu białoruskiego, dlatego nie ma usprawiedliwienia dla rządu. Kryzys to nie jest usprawiedliwienie dla opóźnień, które są znaczne. W porównaniu do planu przygotowanego przez rząd Jarosława Kaczyńskiego są one bardzo duże - mówi poseł Kraczkowski. Jednak zdaniem Pawła Nierady z Instytutu Sobieskiego, opóźnienia można usprawiedliwić. - Być może data 2011 pojawiała się, dlatego że była oparta na ogólnych szacunkach. Kiedy teraz przeszło się do konktretów, okazało się, że najwcześniejszy termin to rok 2014 - mówi nam Nierada, ekspert ds. energetyki.
Inwestor miał uzyskać zgodę na budowę pierwotnie na przełomie 3 i 4 kwartału 2008 roku. Tymczasem pozwolenia na budowę wciąż nie ma. - Inwestor, Polskie LNG sp. z o. o., kontynuuje działania, które koncentrują się na spełnieniu warunków zmierzających do otrzymania pozwolenia na budowę - powiedziała nam Bogna Bartkiewicz ze spółki Polskie LNG. Według niej, w grudniu 2008 r. spółka złożyła "Raport o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko" do organów samorządu oraz administracji rządowej. Kolejnym krokiem w etapie przygotowania inwestycji do realizacji będzie wydanie decyzji środowiskowej przez te urzędy. Po podjęciu pozytywnej decyzji inwestycyjnej możliwy będzie wybór generalnego realizatora inwestycji. - Od tego zależy termin rozpoczęcia budowy terminala LNG w Świnoujściu - dodaje Bartkiewicz.
Jednak powodzenie inwestycji zależy w dużym stopniu od znalezienia dostawcy gazu. To problemy z jego znalezieniem spowodowały prawdopodobnie opóźnienie wykonania inwestycji. Minister skarbu Aleksander Grad (PO) poinformował przedwczoraj w Davos (Szwajcaria), że dostawcą gazu do naszego kraju będzie Katar. Do końca marca mają być zakończone prace zespołów międzyrządowych, które przygotują projekt umowy. Ma być ona zawarta w czasie wizyty emira Kataru w Polsce w kwietniu. - Wybór Kataru jest o tyle dobry, że nie jest to strona rosyjska. Ale na pewno warto byłoby rozważyć, czy nie można pozyskać jeszcze innych dostawców. Jednak pozyskanie partnera jest warunkiem rozpoczęcia projektu - dodaje Nierada.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-01-31
Autor: wa