Negocjator od Tuska
Treść
Kto dokładnie będzie reprezentował stronę polską w negocjacjach z Międzypaństwowym Komitetem Lotniczym? Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, któremu podlega polska komisja badająca okoliczności katastrofy z 10 kwietnia, deklaruje, że konsultacje z MAK przeprowadzą eksperci. Przyjęty przez ministra obrony Bogdana Klicha tryb jednego z rozporządzeń nie wyklucza, że polskiego negocjatora do konsultacji z MAK wyznaczy osobiście premier Donald Tusk.
- Celem tych uwag, które zostały przekazane [MAK - przyp. red.] jest wskazanie tych fragmentów, które wymagają wspólnego przedyskutowania, i strona polska na pewno nie odmówi stronie rosyjskiej udziału w dyskusji w gronie ekspertów - mówiła Małgorzata Woźniak, rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, zaznaczając, że zapewniał o tym niedawno minister Jerzy Miller. Resort zastrzega, że uwagi przedstawione przez polską komisję badającą okoliczności katastrofy pod Smoleńskiem do rosyjskiego projektu raportu są wynikiem długotrwałej analizy ekspertów z komisji. - Dlatego jest tu potrzebny dyskurs specjalistów - dodała Woźniak. Nie potrafiła powiedzieć, czy będą to eksperci z Polskiej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, kto ich wyznaczy oraz czy w tej sprawie zapadły już jakieś decyzje. Obecnie komisja, której przewodniczy Jerzy Miller, opracowuje raport kończący prace PKBWLLP. Ma on zawierać nie tylko ustalenia przyczyn katastrofy, ale również zalecenia, które mają zapobiec podobnej sytuacji w przyszłości. - Prace są zaawansowane, ale w tej chwili ciężko mówić o terminie ich zakończenia - zapewniła rzecznik MSWiA. Jak zaznaczyli eksperci międzynarodowego prawa lotniczego, raport przygotowany przez komisję Millera nie będzie miał statusu międzynarodowego. Taki status będzie miał tylko raport przygotowany w trybie aneksu 13. konwencji chicagowskiej przez stronę rosyjską z ewentualnymi uzupełnieniami zgłoszonymi przez Polskę. Rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji nie chce na razie przesądzać, czy prace polskiej komisji nad opracowywaniem raportu zakończą się przed publikacją ostatecznej wersji raportu rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. W Moskwie są już polskie uwagi do projektu raportu MAK przygotowane właśnie przez komisję Millera. Do Rosji zostały one wysłane 16 grudnia, liczą około 150 stron. W pracach nad przygotowywaniem uwag uczestniczył akredytowany przy MAK Edmund Klich. Próbowaliśmy uzyskać informację od płk. Klicha m.in. na temat tego, kiedy zostanie opublikowana ostateczna wersja raportu MAK. Odmówił nam jednak jakiegokolwiek komentarza. - Nie powiem żadnych rzeczy - powiedział krótko i odłożył słuchawkę. Wcześniej Klich wykluczył możliwość negocjowania przez Polskę z Rosją kształtu końcowego raportu MAK. Jak zauważył Ignacy Goliński, były członek Komisji Badania Wypadków Lotniczych, medialna aktywność Klicha jest bardzo wybiórcza. Wskazują na to jego liczne wypowiedzi w TVN, które w dodatku - podkreśla Goliński - często przeczą jedne drugim. - Oczywiście może on zawsze tłumaczyć się tym, że prace komisji nie są zakończone i dlatego nie chce się publicznie wypowiadać. Kiedy uczestniczyłem w pracach komisji, nic nie komentowaliśmy. Jednak Klich medialnie się udziela, "wywnętrza" się dość często na przykład w TVN - dodaje. - Pan Klich jako przedstawiciel Polski przy MAK ma obowiązek odpowiedzieć na pytania dotyczące pracy tej komisji. Oczywiście zawsze może powiedzieć, że informacja, o którą państwo prosicie, jest tajna. Ale musi to powiedzieć - zauważył Antoni Macierewicz, szef parlamentarnego zespołu badającego katastrofę Tu-154M. Goliński przypomniał, iż zgodnie z załącznikiem 13. konwencji z Chicago komisja już po miesiącu prac ma obowiązek opublikować wstępny raport, a po roku zakończyć badanie wypadku lotniczego. W ocenie eksperta ze strony Polski, negocjacje w rozmowach z MAK powinny toczyć się przy wsparciu polskiego rządu, co nadałaby im pewną rangę. Jego zdaniem, w żadnym razie w konsultacjach nie mógłby uczestniczyć obecny polski akredytowany przy MAK, ponieważ "od samego początku popełnia gafy, a na lotnictwie się nie zna". - Gdyby akredytowany nie zajmował się własną osobą, to jeśliby normalnie pracował, miałby wejścia do MAK, znajomości i prześledzony cały tok pracy komisji MAK i pewne dowody w ręku - ocenił Goliński.
Ekspertów wyznaczy premier
Zdaniem Jerzego Polaczka, ministra transportu w rządzie PiS, ekspertów wyznaczy najprawdopodobniej minister Jerzy Miller jako przewodniczący polskiej komisji badającej okoliczności katastrofy z 10 kwietnia br., w duecie z premierem Donaldem Tuskiem. W ocenie posła PiS, pozwala na to tryb zastosowany w rozporządzeniu ministra obrony narodowej z 27 kwietnia 2010 roku zmieniającym rozporządzenie w sprawie organizacji oraz zasad funkcjonowania Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Dokument nadaje wiele kompetencji szefowi rządu. Przewiduje, by w przypadku zaistnienia poważnego incydentu lotniczego z udziałem prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, marszałka Sejmu, marszałka Senatu lub prezesa Rady Ministrów powołanie przewodniczącego i członków Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego następowało w uzgodnieniu z prezesem Rady Ministrów. Zgodnie z pierwotnym testem rozporządzenia z 2004 roku oraz art. 140 ustawy Prawo Lotnicze z 2002 roku członków Komisji powołuje minister obrony w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw wewnętrznych. Rozporządzenie z 27 kwietnia nadaje też prawo prezesowi Rady Ministrów do zatwierdzania raportu, który przedkłada mu szef MSWiA jako przewodniczący polskiej komisji. Stanowi o tym zapis dokumentu, który mówi, że "protokół wraz z całością materiałów zebranych przez Komisję przewodniczący przedstawia do zatwierdzenia Prezesowi Rady Ministrów i informuje o tym Ministra Obrony Narodowej". Zgodnie z rozporządzeniem MON przewodniczący Komisji w swych pracach jest niezależny i podlega bezpośrednio premierowi. W ocenie Polaczka, niewykluczone, że nie tylko minister Jerzy Miller (co potwierdza MSWiA), ale także premier zatwierdził uwagi do projektu rosyjskiego raportu przesłanego do MAK. - Jeśli komisja Millera jako podmiot przygotowywała uwagi strony polskiej do raportu MAK, to te uwagi musiał ostatecznie zatwierdzić Donald Tusk jako prezes Rady Ministrów, który w trybie rozporządzenia z 27 kwietnia zatwierdza raport polskiej komisji - ocenia Polaczek. - Tryb przyjęty przez szefa MON nie wyklucza, że to również premier Tusk wyznaczy, wspólnie z Millerem, kogoś do rozmów z MAK. - Za wszystkie decyzje Millera odpowiada pan Tusk ze względu na strukturę tego rozporządzenia - komentuje krótko Macierewicz.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2010-12-30
Autor: jc