Naukowcy obalili rządowe mity
Treść
Polscy naukowcy badający przyczyny i przebieg katastrofy smoleńskiej po raz kolejny potwierdzili tezę, że 10 kwietnia 2010 roku w rządowym samolocie Tu-154M doszło do wewnętrznych wybuchów, które spowodowały znaczne zniszczenia zarówno w konstrukcji tupolewa, jak i szczątków ofiar katastrofy.
Na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie zorganizowana została przez Stowarzyszenie Doktoranci dla Rzeczypospolitej druga już „Debata smoleńska”, której celem było skonfrontowanie wyników badań rządowej komisji Jerzego Millera i ekspertów parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Rządowi eksperci nie chcą dyskusji
Niestety rządowi eksperci, mimo oficjalnych zaproszeń, nie znaleźli czasu i chęci by przedyskutować wyniki badań i ich wnioski z naukowcami. – Nieobecność rządowych ekspertów jest bardzo wymowna – zaznaczył w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.
Organizatorzy „Debaty smoleńskiej” byli przygotowani na tę okoliczność, bowiem fragmenty raportu Millera były odczytywane, a następnie „zderzono” je z wynikami badań naukowców. – W trakcie dzisiejszej debaty nie tylko zakwestionowano tezy rządowego raportu, ale obnażono szereg błędów, nieścisłości zawartych w tamtym dokumencie – podkreślił mec. Kownacki. Jednocześnie zauważył, że osoby, które mogłyby wyjaśnić, dlaczego takie, a nie inne ustalenia wzięto pod uwagę, nie miały odwagi stawić czoła opinii publicznej i naukowców. – Niestety, osoby te się nie pojawiły. Być może nie są pewne swoich racji bądź nie są przygotowane, by ich bronić. Spotkanie członków komisji Millera z naukowcami byłoby najprostszym rozwiązaniem. Tym bardziej że dzisiaj nie ma żadnych pytań z sali, nie ma żadnej dyskusji politycznej, dlatego nie rozumiem, czego się obawiali rządowi eksperci – powiedział nasz rozmówca. Jednocześnie podkreślił, że „Debata smoleńska” jest stricte merytoryczna, spokojna, oparta na faktach, wynikach badań, a przede wszystkim nie jest prowadzona przez polityków. – Zastanawiające jest to, dlaczego eksperci rządowi nie chcieli spotkać się na uniwersytecie. Natomiast byli oni w stanie przyjść do siedziby „Gazety Wyborczej”, która w sposób oczywisty bierze udział w dyskusji publicznej – zaznaczył mec. Kownacki.
Złe przygotowanie wizyty
Debata, która miała charakter otwarty dla wszystkich, została podzielona na trzy części. W pierwszej z nich pt. „Przygotowanie wizyty w Katyniu” zaprezentowano szereg uchybień, których dopuszczono się już na szczeblu kierownictwa Biura Ochrony Rządu (BOR), w przygotowywaniu wizyty tragicznie zmarłego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Były szef BOR Andrzej Pawlikowski ostro skrytykował sposób zabezpieczenia przez BOR wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w dniu 10 kwietnia 2010 r. Zaznaczył on, że jedyną osobą z Biura przebywającą na płycie lotniska był funkcjonariusz pełniący rolę kierowcy, pozbawiony broni i odpowiednich środków łączności.
Natomiast płk Tomasz Grudziński, były wiceszef BOR ds. ochronnych, wskazał szereg zaniedbań, jakich dopuściło się samo kierownictwo Biura, które – jak wyjaśnił – niewłaściwie nadzorowało działania ochronne: planowanie, organizowanie i realizowanie zabezpieczeń wizyt. Pułkownik Grudziński wskazał ponadto, że niewyznaczenie dowódców grupy rekonesansowej i grupy zabezpieczającej skutkowało niemożliwością realizowania procesu kierowania działaniami ochronnymi.
Wybuch to nie teoria spiskowa
Druga część dzisiejszej konferencji podzielona została na cztery debaty, w której eksperci dyskutowali o przebiegu i przyczynach katastrofy smoleńskiej. Naukowcy w sposób merytoryczny i przejrzysty wyjaśnili przyczyny katastrofy rządowego Tu-154M w kwietniu 2010 roku na lotnisku Siewiernyj pod Smoleńskiem. Prof. Wiesław Binienda, dr Kazimierz Nowaczyk, dr inż. Grzegorz Szuladziński, dr inż. Wacław Berczyński obalili tezę "pancernej brzozy". Po raz kolejny udowodnili, że wewnętrzny wybuch w tupolewie nie jest teorią spiskową. Mówili ponadto o przeciążeniu pionowym, awarii silników, trajektorii poziomej, pionowej oraz TAWS 38.
Dwie eksplozje
- To, co spowodowało zniszczenie samolotu, to dwa wybuchy, które były w ostatnich sekundach lotu. Jeden był na skrzydle, a drugi w kadłubie. Samolot rozleciał się na tysiące fragmentów, które upadły na ziemię w dużej przestrzeni – wyjaśnił dr inż. Grzegorz Szuladziński. Jednocześnie podkreślił, że upadek o ziemię spowodował dodatkowe rozdrobnienie szczątków Tu-154M. Dr inż. Grzegorz Szuladziński wyjaśnił, jakie fakty świadczą o prawdziwości tej tezy. Jak zaznaczył naukowiec, na eksplozję wewnętrzną Tu-154M wskazują nie tylko rozdrobnione fragmenty wraku, ale także szczątki ludzkie. W ocenie naukowca, odłamki tupolewa są duże, małe, średnie, co jest typowe dla wybuchu. – Kadłub samolotu w charakterystyczny sposób został rozpruty wzdłuż i rozwinięty. Żadna inna przyczyna, która mogłaby to spowodować, prócz wybuchu wewnętrznego, nie jest znana – wyjaśniał dr inż. Szuladziński. Ponadto podkreślił, że gdyby nastąpił wybuch na ziemi, pojawiłby się krach, odcisk na ziemi. Dr inż. Szuladziński, mówiąc o rozdrobnieniu szczątków ludzkich, podkreślił, że „takie szczątki powstają jedynie w wyniku wybuchu skondensowanego”.
Mit "pancernej brzozy"
Profesor Wiesław Binienda w swoim wystąpieniu zaprezentował konstrukcję i strukturę skrzydła samolotu Tu-154M oraz analizę swoich badań przeprowadzonych na uniwersytecie w USA. – Przy założeniu dużo słabszej konstrukcji samolotu i dużo mocniejszej strukturze drzewa oraz zachowaniu wszystkich sił, skrzydło przecina drzewo – dodał profesor. – Podczas naszych badań przyjęliśmy model cztery do pięciu razy mocniejszego drzewa od brzozy, która rzekomo urwała skrzydło samolotu Tu-154M. I nigdy w naszych analizach nie nastąpił taki skutek, jaki udowadniają eksperci z komisji Jerzego Millera – podkreślił prof. Binienda.
Błędne raporty i mieszane czasy
Dr Wacław Berczyński w swoim wystąpieniu wyjaśnił przebieg badań innych katastrof lotniczych i porównał tamte działania z prowadzonymi w przypadku katastrofy smoleńskiej. Naukowiec mówił m. in., że w przypadku innych wypadków i katastrof lotniczych pieczołowicie zbierano szczątki samolotów, ofiar oraz bardzo dokładnie rekonstruowano wrak. Naukowiec wskazał na drastyczne różnice w samej formie końcowych raportów. Wszystkie pokazane przez naukowca wnioski były druzgocące zarówno dla komisji Millera, jak i dla MAK.
- Wyrwane nity świadczą o działaniu ciśnienia od wewnątrz. Na poszycie działały siły rozrywające, których tam być nie powinno – podkreślił dr Wacław Berczyński. Jak dodał, nie twierdzi, że na pokładzie Tu-154M znajdowała się bomba, ale – jak podkreślił naukowiec – musiało być duże ciśnienie wewnętrzne. – To nie był jeden rozerwany nit, było ich wiele – zaznaczył dr Berczyński.
Dr Kazimierz Nowaczyk w swoim wystąpieniu podkreślił fakt "ukrycia" ostatniego alarmu TAWS i innych manipulacji związanych m.in. z synchronizacją czasu z urządzeń samolotu. – Przede wszystkim mieliśmy bardzo trudne zadanie wysublimowania z wszystkich danych zawartych w raporcie MAK i raporcie Millera tych informacji, które posiadają cechy prawdopodobieństwa. Bo, jak się okazuje, informacji ukrytych lub zamazanych jest bardzo dużo. Ukrycie zapisu TAWS 38, co zresztą MAK zrobił, tak istotnego punktu [elementu dla śledztwa – przyp.red.], w którym nastąpił zwrot tego, co się dzieje z samolotem, absolutnie wypacza jakiekolwiek wszystkie późniejsze analizy – powiedział w czasie debaty dr Nowaczyk. Dodał, że ostatnie minuty lotu samolotu, jego trajektoria zostały ustalone na podstawie uszkodzeń drzewostanu ma miejscu katastrofy. Naukowiec wskazał dość prymitywny sposób, w jaki rządowa komisja "ukryła" ostatni zapis TAWS na grafice dołączonej do raportu Millera. Jak podkreślił dr Nowaczyk, wczoraj prokuratura wojskowa oświadczyła, że brzoza została ścięta na wysokości 9 metrów, a nie jak wcześniej mówiono na 5 metrach. Jest to zasadnicza różnica, ponieważ – jak wskazał naukowiec – na wysokości 9 metrów brzoza ma 15 centymetrów średnicy.
W dzisiejszej „Debacie smoleńskiej” uczestniczyli członkowie rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, studenci, naukowcy i politycy. W kolejnych częściach debaty rozważano m.in. działania prokuratury w pierwszym okresie badania katastrofy na przykładzie sekcji zwłok ofiar tragedii oraz uwarunkowania prawne badania katastrofy smoleńskiej.
Nasz Dziennik Wtorek, 5 lutego 2013Autor: jc