Najpierw spotkają się z Olewnikami
Treść
Posłowie jednogłośnie przegłosowali wczoraj skład komisji śledczej, która zbada działania organów ścigania po porwaniu i zamordowaniu Krzysztofa Olewnika. Na sali sejmowej obecnych było 390 posłów - nikt nie głosował przeciw i nie wstrzymał się od głosu. Według mecenasa Bogdana Borkowskiego, pełnomocnika rodziny, jednomyślność posłów dobrze wróży pracom komisji.
Na pierwszym posiedzeniu komisji jej członkowie również jednogłośnie wybrali swoje władze. Przewodniczącym został Marek Biernacki (PO), a wiceprzewodniczącym Zbigniew Wasserman (PiS) - byli oni jedynymi kandydatami na te stanowiska. Plan prac komisji i termin posiedzeń ma być ustalony wspólnie przez Biernackiego i Wassermanna. Przewodniczący powiedział wczoraj, iż prace komisji "będą przebiegać w atmosferze konsensusu i w zgodzie". Według Wassermanna, komisja nastawia się na współpracę z organami ścigania bez ambicji ich zastępowania. Podkreślił, że wyniki jej prac mogą być bardzo interesujące.
Jako pierwsi na spotkanie z komisją zaproszeni mają zostać członkowie rodziny Olewników. - Nie w formie - w żadnym wypadku - przesłuchania, bardziej spotkania komisyjnego, na którym państwo Olewnikowie przedstawią swoje stanowisko - powiedział Biernacki.
Przewodniczący zamierza zorganizować w przyszłym tygodniu także spotkanie z ministrem sprawiedliwości Andrzejem Czumą oraz z prokuratorami prowadzącymi sprawę i pełnomocnikami rodziny Olewników. Według Biernackiego, prace komisji nie powinny się przedłużać, a pierwsze rezultaty mają być przedstawione przed przerwą wakacyjną Sejmu - w sierpniu. Zdaniem Wassermanna, komisja nie powinna zakładać ograniczeń czasowych dla zakończenia swojej pracy.
Przed głosowaniem Prezydium Sejmu poinformowało, że nie ma zastrzeżeń do kandydatury Andrzeja Dery (PiS) do komisji śledczej. Zastąpił on Antoniego Macierewicza, wobec którego zastrzeżenia zgłosiła w czwartek Platforma, zarzucając mu, że nie posiada certyfikatu dostępu do informacji ściśle tajnych, co jednak - zgodnie z ustawą o komisji śledczej - nie jest konieczne do wyboru jej członków. PiS zarzuciło Prezydium Sejmu, które odrzuciło kandydaturę Macierewicza, złamanie prawa. - Można nie lubić Antoniego Macierewicza, ale nie wolno łamać prawa - mówił wczoraj w Sejmie przed głosowaniem nad składem komisji Jacek Kurski (PiS).
W czwartek marszałek Bronisław Komorowski sugerował, że Macierewicz po uzyskaniu certyfikatu mógłby wejść w skład komisji. Wybrany w jego miejsce Andrzej Dera powiedział nam jednak, że nie jest "tymczasowym" członkiem i nie będzie już kolejnych zmian w jej składzie.
Według rodziny Olewników i jej pełnomocników, powołanie komisji zdynamizowało prace prokuratorów wyjaśniających nieprawidłowości, do jakich miało dochodzić w czasie trwania śledztwa mającego na celu wykrycie sprawców zabójstwa. Jak nas poinformował mecenas Borkowski, w czwartek przesłuchiwany był oficer policji Marian G. na okoliczność funkcjonowania grupy operacyjnej powołanej do wykrycia sprawców uprowadzenia i zabójstwa. - To przesłuchanie, podobnie jak poprzedniego oficera i naczelnika komendy policji w Płocku, dotyczyło wszystkich informacji, którymi policja dysponowała na początku śledztwa, w pierwszych jego tygodniach. Policjant zebrał te informacje. Chodzi o wytypowanie sprawców zbrodni, które było trafne, a prokuratorzy dociekali, dlaczego nie doszło do przesłuchania i zatrzymania tych osób - powiedział nam Borkowski. - To przesłuchanie przybliża odpowiedź na pytanie, czy Krzysztof mógł żyć. A mógł żyć - podkreśla.
Komisja ma zbadać prawidłowość działań administracji rządowej, prokuratury i policji w postępowaniach karnych związanych z uprowadzeniem i zabójstwem Olewnika oraz prawidłowość działań dotyczących wykonywania tymczasowego aresztowania i kary pozbawienia wolności wobec osób aresztowanych lub skazanych w tej sprawie. PO w komisji reprezentują: Marek Biernacki, Grzegorz Karpiński i Paweł Olszewski, PiS - Andrzej Dera i Zbigniew Wassermann, Lewicę - Leszek Aleksandrzak, a PSL - Edward Wojtas. To trzecia komisja śledcza powołana przez Sejm obecnej kadencji. Pierwsza bada okoliczności śmierci byłej posłanki Barbary Blidy, a druga to tzw. komisja ds. nacisków.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-02-21
Autor: wa