MSZ: Turowski ma tylko tytuł
Treść
Rzecznik MSZ Marcin Bosacki kilka dni temu zaprzeczał, jakoby Tomasz Turowski posiadał tytuł ambasadora tytularnego, chociaż ten ostatni takim tytułem się posługiwał. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" wyjaśnia, że Turowski ma prawo do używania tytułu, ale nie jest ambasadorem tytularnym w Moskwie.
Ambasador tytularny to wysoki stopień dyplomatyczny i tytuł taki otrzymują zazwyczaj osoby zasłużone dla służby dyplomatycznej swojego kraju. Używają go bez względu na to, czy w danym momencie pełnią funkcję ambasadora, jako szefa misji dyplomatycznej. - Pan Turowski nie jest ambasadorem tytularnym w Moskwie - mówi Bosacki. Dodaje, że ambasador tytularny jest stopniem dyplomatycznym, tak jak są stopnie urzędnicze w administracji, tak w służbie zagranicznej są stopnie dyplomatyczne od podreferendarza przez sekretarzy ministrów. Dlatego - podkreśla rzecznik - błędne jest pisanie, że pan Turowski przykładowo witał prezydenta Kaczyńskiego jako ambasador tytularny w Moskwie, ponieważ witał go jako kierownik wydziału politycznego, bo taka jest jego funkcja, a jego stopień dyplomatyczny to ambasador tytularny. - Tak jak w wojsku są stopnie wojskowe, tak w dyplomacji stopnie dyplomatyczne. Ten pan nie jest i nie był ambasadorem w Moskwie - dodaje. Sprawa Turowskiego jest bulwersująca, ponieważ ciągle pracuje on w polskich służbach dyplomatycznych, a przez wiele lat był prawdopodobnie szpiegiem służb PRL w Watykanie. 17 grudnia br. Oddziałowe Biuro Lustracyjne w Warszawie skierowało do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego w związku z powstałymi wątpliwościami co do zgodności z prawdą oświadczenia lustracyjnego złożonego przez Tomasza Turowskiego oraz wydanie orzeczenia stwierdzającego, że złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. - Oczywiście byłoby bardzo niedobrze, gdyby się potwierdziły te podejrzenia IPN, ale można powiedzieć, że praktyka pokazuje, iż nie zawsze sądy podzielają opinię Instytutu co do rzetelności składanych oświadczeń, więc ja bym się z ostateczną oceną wstrzymał - zaznacza Robert Tyszkiewicz (PO), wiceszef Komisji Spraw Zagranicznych. Rzecznik MSZ informuje także, że stopień ambasadora tytularnego nadała Turowskiemu minister Anna Fotyga 1 lutego 2007 roku. - Musiało to być na wniosek któregoś z moich zastępców. Nie wiem, ja tego nie kojarzę - mówi Anna Fotyga. Ryszard Czarnecki, deputowany do Parlamentu Europejskiego (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy), przyznaje, że osoby takie jak Turowski nie powinny nosić takich tytułów. Jego zdaniem, problem polega na tym, że agenci "nie mają wypisane na czole, że są agentami". - Nie winien ten minister, który taki tytuł nadał, ale winni ci, którzy uniemożliwili lustrację - podkreśla europoseł, dodając, że winę ponoszą także ci, którzy promowali Turowskiego przez kilkanaście lat w III RP.
Paweł Tunia
Nasz Dziennik 2010-12-23
Autor: jc