MSZ ciągle dzieli
Treść
Ministerstwo Spraw Zagranicznych odsunęło ambasadora RP w Argentynie prof. Zdzisława Ryna od pełnienia funkcji. MSZ poleciło prof. Rynowi zdanie urzędu swojemu zastępcy i powrót do kraju. - Chciałem powiadomić o sprawie prezydenta, ale zastępująca mnie osoba uniemożliwiła mi wysłanie depeszy - mówi prof. Zdzisław Ryn. Ministerstwo Spraw Zagranicznych nakazało w depeszy ambasadorowi Rynowi zdanie urzędu swojemu zastępcy i powrót do kraju. Nie podano terminu wyjazdu, gdyż ambasador przebywa na zwolnieniu lekarskim. Wczoraj miał wyznaczone kolejne konsultacje kardiologiczne. - Rozumiem, że to wszystko odbywa się bez uzgodnienia z prezydentem i być może bez wiedzy prezydenta - mówi prof. dr hab. Zdzisław Ryn, ambasador RP w Argentynie. - Jestem w takiej patowej sytuacji i myślę, że niezależnie od wszystkiego, jeśli nie będzie żadnej interwencji ze strony prezydenta, to nie będę miał innego wyjścia, jak się pakować i po zwolnieniu lekarskim wracać do Polski. W jakimś sensie jestem ubezwłasnowolniony, bo jestem ambasadorem z tytułem, a nie kieruję placówką - mówił z żalem ambasador, który chciał powiadomić o sprawie prezydenta, ale uniemożliwiono mu wysłanie depeszy. Wcześniej minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wypowiadał się, że prof. Ryn zrezygnował ze stanowiska ambasadora. Tymczasem, jak informował profesor Ryn, jedynie zaprotestował przeciw odsunięciu go pod koniec zeszłego roku z misji specjalnej na przekazanie władzy prezydenckiej w Argentynie. - Uznałem ten akt za niezgodny z protokołem - informował ambasador Ryn. Dokładnie chodziło o sytuację, w której udający się na oficjalne uroczystości do Argentyny marszałek Senatu Bogdan Borusewicz zażądał odsunięcia ambasadora RP od polskiej delegacji. Fakt ten został bardzo źle przyjęty przez świat dyplomacji. Posunięcia MSZ nie są też zrozumiałe przez Polonię, która mieszka na kontynencie południowoamerykańskim. Jak się dowiedzieliśmy od Polonii w Chile, dokąd udaje się w połowie maja polska delegacja z premierem i ministrem spraw zagranicznych, znów nastąpił podział na Polaków lepszych i gorszych. Jak wiadomo, chilijska Polonia współpracuje z Unią Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej, której prezesem jest Jan Kobylański, dlatego aby uniknąć spotkania z Polonią, ambasada organizuje obiad delegacji wyłącznie z rodziną Domeyków. Do prezydenta Lecha Kaczyńskiego i ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego docierają także listy poparcia dla prof. Zdzisława Ryna. W jednym z nich prof. dr hab. inż. Andrzej Paulo, pełnomocnik rektora Akademi Górniczo-Hutniczej w Krakowie ds. współpracy z krajami Ameryki Łacińskiej, pisze, jak wielkie zasługi dla Polski, w tym polskiej nauki, ma praca ambasadora - najpierw w Chile, teraz w Argentynie - prof. Zdzisława Ryna. "Jestem głęboko przekonany, że prof. Ryn w sposób nieprzeciętny przyczynił się do rozwoju współpracy naukowej i gospodarczej z Chile, gdzie przez wiele lat był ambasadorem. Jego działania integrują Polonię z krajem ojczystym i wewnętrznie, wykraczając daleko poza obszar rezydowania. Wiele uczelni i miast polskich podpisało w czasie jego kadencji umowy o współpracy z odpowiednikami w Chile, wstępne kontakty przed podobnymi umowami w Argentynie są już obecnie podjęte, podczas gdy tylko pojedyncze umowy zostały zawarte w Peru, Meksyku i innych krajach" - pisze prof. Paulo. Dodaje także, że po zakończeniu oficjalnej misji dyplomatycznej prof. Ryn nie zaniechał wsparcia współpracy z Ameryką Łacińską. To z jego inicjatywy i przy wielkim zaangażowaniu w realizację odbyły się imponujące Dni Nauki Polskiej w Chile w 1999 roku. "Jako człowiek wielce zasłużony dla promocji kultury polskiej, pełen inicjatyw i talentów dyplomatycznych, autorytet etyczny dla rozbitej często Polonii, ambasador Ryn jest w moim przekonaniu znakomitym reprezentantem naszego kraju. Kampania medialna dyskredytująca jego osobę obraca się przeciwko Polsce. Uznałem, że nie mogę być obojętny wobec tej sytuacji i powinienem dać publiczne świadectwo jego kompetencji. W pierwszej kolejności kieruję je na ręce Panów, kreujących politykę zagraniczną RP" - zakończył prof. Andrzej Paulo. Katarzyna Cegielska "Nasz Dziennik" 2008-05-13
Autor: wa