Michnikowi toga nie leży
Treść
Mimo protestów części społeczności akademickiej Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie - jako jedyna państwowa uczelnia w Polsce - nadał Adamowi Michnikowi doktorat honorowy. Oponenci pomysłu podkreślali m.in., że przy podejmowaniu decyzji o nadaniu honorów Michnikowi złamany został obyczaj uniwersytecki, który każe w takich sytuacjach kierować się opinią większości. Protestujący nie byli obecni na uroczystości, a swoją dezaprobatę dla działań władz UP wyrażali przed budynkiem uczelni.
Organizatorzy uroczystości najwyraźniej obawiali się protestujących, gdyż do auli mogli wejść wyłącznie zaproszeni goście - dla bezpieczeństwa pozbawieni byli bagażu podręcznego. Mimo szczelnej kontroli do auli przedostał się jeden z protestujących Krzysztof Bzdyl, dawny działacz opozycji antykomunistycznej. Głośno wykrzyczał, że decyzja władz UP jest haniebna. Po kilku minutach został wyprowadzony z sali.
Dalsza uroczystość przebiegała bez zakłóceń i odmiennych zdań. Profesor Janusz A. Majcherek w laudacji podkreślał zasługi Michnika dla kraju. Twierdził, że jest to osoba, która opowiada się "za amnestią, nie za amnezją", która potrafi "krytycyzm historyczny łączyć z wyrozumiałością i kompromisem", za co "bywa potępiany". Majcherek zauważył też, że UP jako pierwsza uczelnia w kraju nadała honory Michnikowi.
W swojej mowie honorowy doktor UP tylko krótko odniósł się do protestów związanych z jego uhonorowaniem. Michnik zaznaczył, że owe protesty przynoszą mu zaszczyt i podkreślił, iż jest "człowiekiem permanentnej kontrowersji". Michnik mówił, że jako nastolatek marzył o rewolucji, ale kiedy dojrzał, uznał, iż w Polsce nie można robić drugiej rewolucji, "skoro po pierwszej kraj jeszcze nie doszedł do siebie". To wówczas miała się u niego zrodzić filozofia "dążenia do wielkiej zmiany bez przemocy".
Protesty profesorów Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie nie zmieniły decyzji władz tej uczelni, która nadała wczoraj doktorat honorowy Michnikowi w uznaniu za "niezłomne propagowanie wartości demokratycznych i humanistycznych w kulturze i polityce polskiej". Jak zauważył prof. Józef Misiek, pracownik naukowy UP, już sama kandydatura Michnika była kontrowersyjna, a do tego decyzja została podjęta w sposób niejednoznaczny. Profesor stwierdził, że w głosowaniu rady wydziału tylko 46,2 proc. obecnych wyraziło aprobatę dla kandydatury Michnika i zagłosowało na "tak", pozostali (53,8 proc.) albo wyrazili sprzeciw, wybierając "nie", albo wstrzymali się od głosu bądź też oddali głosy nieważne.
Przy nadawaniu tego typu honorów oczywiście zawsze mogą wystąpić pewne wątpliwości, a decyzja nie musi być jednomyślna. Jednak decydować powinna wyraźna większość. - Obyczaj uniwersytecki jest taki, że sprawa przechodzi na posiedzeniu rady wydziału pod warunkiem, że więcej niż połowa obecnych na sali głosuje na "tak". W tym przypadku tak się nie stało, a władze uczelni doszły do wniosku, że Michnikowi doktorat można przyznać, bo jeśli odrzucić tych, którzy oddali głosy nieważne, to wówczas uzyskana zostanie przewaga głosów "za" - ocenił prof. Misiek. Dodał, iż Adam Michnik jest uwielbiany przez wielu ludzi, ale przez wielu też nielubiany, i to nie bez powodu. Zaznaczył, że chodzi m.in. o postawę Michnika, który przed zmianą ustroju był opozycjonistą, by po 1989 roku usprawiedliwiać ludzi komunistycznego systemu, m.in. przyczyniając się do "okrojenia" lustracji. - Pamiętam, jak jeździliśmy do Michnika, byliśmy za tym, by opozycja się nie dzieliła, ale walczyła z jednym wrogiem komunistycznym, ale po 1989 roku okazało się, że pan Adam Michnik znalazł sobie przyjaciół gdzie indziej, nie po naszej stronie. Pokazał nam, że nie służył Polsce i polskiemu Narodowi, ale był wśród nas po to, aby wybielać takie osoby, jak Jaruzelski czy Kiszczak - podkreślił Ryszard Majdzik, działacz "Solidarności '80", organizator najdłuższego solidarnościowego strajku okupacyjnego w Małopolsce - w Zakładzie Konstrukcji Stalowych w Krakowie.
Wczoraj grupa przeciwników honorowania Michnika protestowała przed gmachem uczelni. Wznoszono transparenty z hasłami: "Taki doktor z Michnika, jaka z UP wszechnica", "Zbigniew Herbert o Michniku: Michnik jest manipulatorem. To człowiek złej woli, oszust intelektualny", "Żądamy przyznania tytułu doktora honoris causa Cz. Kiszczakowi, człowiekowi honoru". Wcześniej uhonorowaniu Michnika sprzeciwiła się grupa pracowników naukowych UP reprezentowanych przez profesorów tejże uczelni (Ryszard Kantor, Henryka Kramarz, Józef Misiek).
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-11-18
Autor: wa