Media publiczne do likwidacji?
Treść
Za odrzuceniem dokumentu głosowali senatorowie Platformy, o jego przyjęcie wnioskowali natomiast senatorowie PiS oraz szef KRRiT Witold Kołodziejski, który podczas prawie sześciogodzinnego posiedzenia komisji podkreślał dramatyczną sytuację mediów publicznych. Wedle szacunków Rady łączny wpływ z abonamentu radiowo-telewizyjnego wyniósł w ubiegłym roku blisko 623 mln zł - o ponad 4 proc. mniej niż zakładano. Rada nie ukrywa, że mniejsze przychody z abonamentu mogą oznaczać cięcia programowe w mediach publicznych.
Od początku trwania posiedzenia komisji senatorowie PO starali się skontrować opinię Kołodziejskiego, który podkreślał, że powodem złej kondycji finansowej mediów publicznych są mniejsze przychody z abonamentu. Argumentacja ta spotkała się z nieprzychylnym nastawieniem senatorów PO. Jak podkreśliła Barbara Borys-Damięcka, niekorzystna sytuacja mediów to wynik ich upolitycznienia. Senator nie skonkretyzowała jednak tego argumentu.
Politycy PO skrytykowali też roczne sprawozdanie KRRiT. - To tylko sama sprawozdawczość i statystyka. Otrzymaliśmy opinię od stowarzyszeń twórczych, których zdaniem KRRiT nie wypełnia należycie swoich obowiązków - mówił Andrzej Grzyb, nie podając jednak, o jakie stowarzyszenia tu chodzi. Z argumentacją PO nie zgodzili się senatorowie PiS. - Słyszeliśmy to już w roku ubiegłym i nigdy nie podano nam żadnych konkretów. To wszystko zmierza ku temu, by Radę rozwiązać - ocenia Czesław Ryszka.
Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji KRRiT przedstawia corocznie Sejmowi, Senatowi i prezydentowi sprawozdanie ze swej działalności za poprzedni rok. Obie izby przyjmują lub odrzucają sprawozdanie. W przypadku jego odrzucenia przez Sejm i Senat kadencja wszystkich członków KRRiT wygasa w ciągu 14 dni. Wygaśnięcie to nie następuje, jeżeli nie zostanie potwierdzone przez prezydenta. Jeśli obie izby zdecydowałyby o odrzuceniu sprawozdania KRRiT jeszcze przed 20 czerwca, wówczas Komorowski jako wypełniający obowiązki prezydenta miałby ostateczny głos co do przyszłości Rady. A jak wynika z dotychczasowych wypowiedzi marszałka Sejmu, jest on gotów poprzeć decyzję parlamentu.
Jak zaznaczył Witold Kołodziejski, media publiczne są w bardzo złej sytuacji finansowej, co jest przede wszystkim efektem spadku wpływów z abonamentu radiowo-telewizyjnego stanowiącego jedno z ich najważniejszych źródeł utrzymania. Łączny wpływ z abonamentu wyniósł w roku ubiegłym blisko 623 mln zł i był o ponad 4 proc. niższy, niż zakładano. Spadek wpływów był drastyczny - dla porównania w roku 2007 wpływy abonamentowe wyniosły aż 980 mln złotych.
Telewizja zakłada, że w bieżącym roku anteny: TVP 1, TVP 2, TVP Info, TVP Polonia, TVP Sport, TVP Kultura, TVP Historia, nie otrzymają żadnych środków z abonamentu. A strata finansowa TVP może wynieść nawet 217 mln złotych. Jak zakłada Stanisław Wojtera, rzecznik TVP, nie można wykluczyć, że spadek wpływów z abonamentu będzie nadal zagrażał programom misyjnym. Zła kondycja zmusiła media publiczne do uzupełniania budżetu wpływami z emisji reklam. Według sprawozdania KRRiT, udział reklam w telewizji publicznej zwiększył się w roku ubiegłym o 2,5 procent. Jak przekonuje Wojtera, mógłby być nawet większy, ale w przeciwieństwie do stacji komercyjnych anteny TVP nie mogą przerywać swoich programów reklamami.
Jak zauważył przewodniczący KRRiT, na niekorzystną dziś sytuację mediów publicznych, a zwłaszcza TVP, wpłynęły perturbacje w zarządzie spółki, do jakich dochodziło w roku ubiegłym. - Z pewnością brak stałego gospodarza, nieustanne roszady personalne musiały zostawić trwały ślad na sytuacji spółki. Wszystko to wpisuje się doskonale w politykę PO, która media publiczne przeznaczyła do likwidacji - mówi Wojciech Reszczyński, były wicedyrektor Informacyjnej Agencji Radiowej. - Trzeba też pamiętać, że do niepłacenia abonamentu nawoływał sam premier Donald Tusk, co uważam za rzecz skandaliczną - podkreśla.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2010-05-26
Autor: jc