Marsz Niepodległości przejdzie
Treść
Marsz Niepodległości został zarejestrowany w warszawskim Biurze Bezpieczeństwa m.st. Warszawy. I odbędzie się, tak jak zaplanowali to jego organizatorzy - w Święto Niepodległości 11 listopada. Taką informację przekazano nam w stołecznym ratuszu.
Marsz ma wyruszyć z placu Konstytucji o godz. 15.00. Tegorocznym hasłem jest "11 tysięcy na 11.11.11". Wbrew kolportowanym informacjom nie było również żadnych problemów z jego rejestracją, a dzisiaj organizatorzy, a więc przedstawiciele m.in. Młodzieży Wszechpolskiej, spotkają się z warszawskimi urzędnikami, by omówić szczegóły organizacyjne. Niestety, problemy z bezpieczeństwem mogą się pojawić ze względu na blokady, jakie zapowiadają organizacje lewackie, homoseksualne i anarchistyczne. Być może tak jak w ubiegłym roku policja będzie zmuszona do interwencji, by zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom marszu. Tym bardziej że po ubiegłorocznym sukcesie marszu spodziewany jest przyjazd do stolicy dużej liczby młodych patriotów. Jednym z oskarżonych o napaść na policjanta jest m.in. obecny poseł Ruchu Palikota i aktywista organizacji homoseksualnych Robert Biedroń. Według policji, rzucał kamieniami i racami w stronę marszu narodowców. Gdy mundurowi chcieli interweniować, Biedroń miał - według raportów sporządzonych przez funkcjonariuszy - chwycić jednego z nich i usiłować wyrwać mu pałkę, a później uderzyć funkcjonariusza w twarz. - Rok temu policja trochę nie zapanowała nad skalą całego zjawiska ze względu na ogromną frekwencję uczestników manifestacji. Oni się spodziewali, że zarówno nas, jak i kontrmanifestantów będzie znacznie mniej - mówi Robert Winnicki z komitetu organizacyjnego.
Czy w tym roku będzie podobnie? - Organizacje te mają, niestety, zarejestrowane wokół placu Konstytucji legalne zgromadzenia, mogą tam pikietować, i to jest nam ciężko obejść. Dlatego rok temu policja niestety nie zdecydowała się na usunięcie blokady, ale skierowała marsz na inną trasę. I tam, na ul. Browarnej, ich blokady były już nielegalne - zaznacza Robert Winnicki. W tym roku - jak podkreśla - jeśli dojdzie do podobnych incydentów, organizatorzy będą również domagali się od policji udrożnienia trasy.
Największym zagrożeniem dla uczestników narodowej manifestacji, ale także właścicieli samochodów i sklepów, jakie znajdą się na trasie przemarszu, mogą okazać się grupy niemieckich lewaków i komunistów, które zostały zaproszone przez organizatorów blokad do Warszawy. To bardzo wymowne, ale narodowe święto niepodległości ma zostać zakłócone przez potomków tych, których rozbrajano na ulicach Warszawy w 1918 roku. Skupieni w Porozumieniu 11 Listopada lewacy, komuniści i homoseksualiści mają jednak problemy organizacyjne. "Antyfaszyzm to punktualność" - przekonują na swojej stronie internetowej, błagając swoich aktywistów, by choć raz w życiu byli punktualni i przynieśli przeciw uczestnikom niepodległościowej manifestacji parasolki.
Podobnie jak rok temu marsz zgromadził liczny Komitet Poparcia. Na honorowym miejscu znaleźli się w nim kombatanci, m.in.: Stanisław Oleksiak, prezes Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej; Marian "Morwa" Pawełczak, żołnierz zgrupowania "Zapory" i "Uskoka"; płk Jan Podhorski, prezes Wielkopolskiego Okręgu Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych i więzień polityczny PRL; Tadeusz Radwan, w czasie wojny żołnierz Narodowej Organizacji Wojskowej i więzień polityczny czasów stalinowskich; dr Bohdan Szucki, żołnierz NSZ, honorowy prezes Związku Żołnierzy NSZ. Poza nimi w Komitecie poparcia znaleźli się również: prof. Jacek Bartyzel, ks. bp Antoni Dydycz, prof. Ryszard Bender, poseł PiS Artur Górski. Z Komitetu wystąpił natomiast były dowódca GROM gen. Sławomir Petelicki. W specjalnym oświadczeniu wystosowanym w poniedziałek tłumaczył, że znalazł się w nim przypadkowo i choć popiera manifestacje organizowane przez młodych patriotów, nie zgadza się na przypisywanie mu politycznego zaangażowania i wytykanie przeszłości (był funkcjonariuszem wywiadu PRL).
MWA
Nasz Dziennik Środa, 2 listopada 2011, Nr 255 (4186)
Autor: au