Maria Ochman: Mówiąc "służba zdrowia", pamiętajmy o wszystkich
Treść
- Przede wszystkim trzeba wrócić do podstawowej sprawy, czyli tego, że służba zdrowia to nie tylko pielęgniarki i położne, ale wszyscy pracownicy. Od 2006-7 roku, wtedy, kiedy ministerstwem zarządzał jeszcze prof. Zbigniew Religa, pracownicy nie mieli żadnych regulacji płacowych. Wiemy doskonale, że młodzi adepci medycyny – pielęgniarki i położne oraz pozostali pracownicy medyczni szukają pracy za granicą, bo w Polsce nie ma dla nich przyszłości. Wynagrodzenia są po prostu za niskie, nie ma również możliwości kształcenia się, ponieważ to też kosztuje. Stąd protesty pojawiają się coraz częściej.
Obecny protest pielęgniarek i położnych jest niezwykły, ponieważ Pan Minister przedstawił propozycję podwyżek dla pielęgniarek i położnych. Niestety, zrobił to tylko dla jednej grupy zawodowej, jakby zapomniał, że służba zdrowia to nie tylko lekarzy i pielęgniarki, ale to ponad sto tysięcy innych pracowników. O nich Pan Minister raczył zapomnieć. Poza tym propozycja złożona pielęgniarkom i położnym dla tego środowiska jest niesatysfakcjonująca. To jest tylko dodatek, który będzie wypłacany na pewno, chociaż nie wiem, czy można w ogóle mówić o czymkolwiek co Platforma przygotowuje w kategorii, że na pewno to będzie. Do przyszłego roku, do czerwca, bo potem mają być podpisywane nowe umowy na świadczenia medyczne, nowe kontrakty z funduszem. Jest to więc taki dodatek, który został zaproponowany, ale nawet nie dla wszystkich pielęgniarek i położnych, bo tylko dla tych, które pracują w szpitalach, a więc te pielęgniarki, które pracują w ambulatoryjnej opiece albo w podstawowej opiece zdrowotnej tych pieniędzy nie dostaną.
A więc kolejne rozwiązanie przygotowane przez pana ministra Zembalę (świeży nabytek rządu Platformy Obywatelskiej i PSL-u) tak naprawdę jeszcze bardziej konfliktuje środowisko pielęgniarskie i nikogo nie satysfakcjonuje. Przedstawione rozwiązanie narusza prawo. Stąd też oburzenie nie tylko wśród pielęgniarek i położnych. Są one nieusatysfakcjonowane nie tylko taką propozycją ale także brakiem długofalowej polityki. Przecież to są zawody, które niedługo w Polsce będą deficytowe.
- Pracownicy służby zdrowia ostatnią podwyżkę otrzymali w 2006-7 roku. Proponuje się im 300 zł, minister zdrowia Marian Zembala mówi, że może to będzie 400 zł, ale pielęgniarki chciały 1500 zł brutto.
- To jest kwota, która jest nierealna do osiągnięcia, ona musi być rozłożona w latach, ale należy pamiętać, że w 2006 czy 2007 r., mieliśmy tzw. „ustawę wedlowską”, która dawała wszystkim pracownikom najwyższe podwyżki po roku 1989 r., a nawet w historii. I wtedy do pań protestujących w białym miasteczku przyszła pani premier i obiecywała złote góry. Jak widać – skończyło się na obietnicach, ale powtarzamy z całą mocą, że służba zdrowia, to lekarze, pielęgniarki i cała grupa ludzi, którzy wykonują swoją pracę w służbie pacjentowi, a o których media nie mówią. Jest zbyt wiele, żeby ich wymieniać.
Dlatego powtarzam z całą mocą – podwyżki muszą być uczciwe, konkretne, zgodne z prawem. O to wcale nie jest łatwo, w sytuacji, w której mamy centralizowany system opieki zdrowotnej. Tu potrzeba gruntownych zmian i zaufania. Potrzeba ministra, który będzie potrafił pozyskać zaufanie środowiska i w skonfliktowanym środowisku w taki sposób poukładać warunki pracy i wynagradzania, żeby personel chciał przychodzić do zawodu i pracować.
- Jaka jest polityka rządu, czy też ministra, jeżeli próbuje się w miejsce pielęgniarki wstawić ratownika medycznego?
- Ratownik medyczny też musi skończyć wyższe studia i to jest bardzo wysoko wykwalifikowany pracownik i często bardziej wykwalifikowany niż niejedna pielęgniarka, bo musi działać w bardzo konkretnych sytuacjach, natomiast nie załatwia się polityki na dwa miesiące przed wyborami proponując jakiś ochłap.
- U nas zazwyczaj jest gaszenie pożarów.
- Tylko, że ten pożar rozpalał przed całe 8 lat ten rząd. W białym miasteczku pani Kopacz obiecywała, później przed wyborami też. Natomiast z całą mocą zwracam się do wszystkich mediów o to, aby mówiąc o służbie zdrowia pamiętały także o tych, o których się zapomina, a którzy wykonują bardzo ważną pracę. Teraz zapomniał o nich minister, a Solidarność o tych ludziach nie zapomni, bo tak jak mówił Jan Paweł II, mamy jednych i drugich brzemiona nosić, czyli wspierać się wzajemnie. Szpital jest takim miejscem, gdzie powinien pracować zespół na rzecz pacjenta, aby był jak najszybciej i najskuteczniej wyleczony. Mówimy bardzo wyraźnie – dosyć konfliktowania personelu, dosyć okłamywania, ten rząd rządził przez konflikt i taką sytuację mamy również w tej chwili.
- Bardzo dziękuję za rozmowę, mam nadzieję, że pielęgniarki nie będą musiały walczyć o swoje na ulicy.
- Mam nadzieję, że cała służba zdrowia, wszyscy pracownicy doczekają wkrótce prawdziwego dialogu społecznego, nie na ulicy, pod presją protestów i, że pacjent nie będzie w tym proteście zakładnikiem.
PobierzRIRM
Źródło: radiomaryja.pl, 10 września 2015
Autor: mj