Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Maksimum Kubicy

Treść

- Nic więcej nie byłem w stanie zrobić - tak na mecie Grand Prix Turcji, piątej eliminacji mistrzostw świata Formuły 1, mówił Robert Kubica. Polak z zespołu BMW-Sauber zaliczył kolejny bardzo dobry wyścig, w którym potwierdził przynależność do ścisłej czołówki. Tę otwierają obaj kierowcy Ferrari, Fin Kimi Raikkonen oraz Brazylijczyk Felipe Massa. Włoska stajnia zaczęła sezon katastrofalnie. Massa i Raikkonen w ogóle nie dojechali do mety GP Australii, co od razu zrodziło pytania: czy w trakcie zimowej przerwy coś poszło nie tak, czy obaj nie potrafili przystosować się do jazdy bez kontroli trakcji etc. Tydzień później w Malezji odpowiedział Fin, który nie dał swym rywalom żadnych szans. Zagadką wciąż pozostawała jednak dyspozycja Brazylijczyka - drugi wyścig bez punktów był sporą niespodzianką i rozczarowaniem. Massa szybko udowodnił, iż wcześniejsze kłopoty były jedynie wypadkiem przy pracy. Zdominował wyścig w Bahrajnie, w Hiszpanii uznał wyższość tylko Raikkonena, a w niedzielę w Turcji znów był bezkonkurencyjny. Fin w tych wyścigach zajmował drugie, pierwsze i trzecie miejsce. Dziś już nikt zatem nie mówi o problemach włoskiej stajni. Cztery wygrane eliminacje, podwójne prowadzenie w klasyfikacji kierowców i konstruktorów jest tym, czego... oczekiwano. Ferrari ma ogromną przewagę nad resztą stawki i potwierdza to niemal za każdym razem. Łatwość, z jaką obaj kierowcy oddalają się od rywali, jest wręcz porażająca, nic dziwnego, iż z ogromnymi nadziejami oczekują kolejnej eliminacji - GP Monako. Przed rokiem włoski zespół doznał tam bowiem spektakularnej porażki, Massa co prawda uplasował się na podium, ale dwa pierwsze miejsca zajęli kierowcy McLarena. Raikkonen był dopiero ósmy i z niecierpliwością oczekuje rewanżu. - Zimą sporo czasu poświęciliśmy na pracę nad ustawieniami na tory uliczne. Mam nadzieję, że wyeliminowaliśmy wszystkie niedoskonałości, które dały o sobie znać rok temu - przyznał Fin. Równie duże nadzieje na sukces ma jednak i McLaren, tym bardziej że w Turcji zaprezentował się ze świetnej strony. - To był chyba mój najlepszy wyścig w życiu. I nie chodzi wcale o wynik, tylko fakt, że dałem z siebie dokładnie wszystko, co mogłem. Podobnie bolid - powiedział Lewis Hamilton, drugi na mecie w Stambule i drugi przed rokiem w Monako. Ale do zmagań w tym księstwie przygotowuje się ostro także trzeci zespół czołówki, czyli BMW-Sauber. Niedzielne czwarte miejsce Kubicy i piąte Niemca Nicka Heidfelda zostały przyjęte z zadowoleniem i optymizmem. - Byłem wolniejszy od trzech pierwszych kierowców, ale też szybszy od reszty stawki. Osiągnąłem zatem maksimum tego, co mogłem zrobić - powiedział Polak. Kubica znakomicie czuje się na torach ulicznych, lubi ich specyfikę i wyzwania i nie można wykluczyć, że właśnie w Monako będzie w stanie powalczyć o spektakularny sukces. Pisk "Nasz Dziennik" 2008-05-13

Autor: wa