Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lewica dyktuje warunki w sprawie medialnej

Treść

Lewica i PSL krytykują poprawki do projektu ustawy o zadaniach publicznych w dziedzinie usług medialnych, jakie wprowadził w zeszłym tygodniu Senat głosami PO. Chodzi m.in. o odrzuconą poprawkę gwarantującą, że kwota ok. 880 mln zł dla mediów publicznych byłaby corocznie sztywno określona w budżecie państwa. Wczoraj w tej sprawie odbyło się spotkanie przewodniczących klubów PO i Lewicy. - Jest jasna deklaracja, że wspólna intencja jest taka, żeby przywrócić kształt ustawy medialnej w wariancie sejmowym - powiedział Jerzy Szmajdziński (Lewica) po spotkaniu ze Zbigniewem Chlebowskim (PO). Lewica grozi, że jeżeli poprawka nie zostanie przywrócona, poprze ewentualne weto prezydenta do ustawy medialnej. Na takie rozwiązanie nie zgodzili się wczoraj posłowie zasiadający w sejmowej komisji kultury.

Zdaniem polityków klubu Lewicy Grzegorza Napieralskiego i Jerzego Szmajdzińskiego, którzy wczoraj spotkali się z szefem klubu PO Zbigniewem Chlebowskim, istnieje szansa, że poprawki Senatu do ustawy medialnej zostaną odrzucone w Sejmie.
- Jest jasna deklaracja, że wspólna intencja jest taka, żeby przywrócić kształt ustawy medialnej w wariancie sejmowym - powiedział dziennikarzom Szmajdziński po spotkaniu z Chlebowskim.
- Wierzymy głęboko, że cały klub PO zagłosuje odpowiednio, ale to już ich decyzja - dodał Napieralski.
Klub Lewicy oczekuje odrzucenia w Sejmie poprawki, która zakłada, że KRRiT, określając w projekcie budżetu kwotę dla mediów publicznych, nie jest związana żadnym limitem. W wersji przyjętej przez Sejm KRRiT obowiązywało minimum w wysokości ok. 880 mln złotych (czyli tyle, ile media publiczne uzyskały z abonamentu w 2007 roku). Odrzucenie poprawki Senatu rekomenduje również PSL. - Wybór mamy prosty: albo przyjmiemy poprawki Senatu, albo je odrzucimy. Mam nadzieję, że odrzucimy i wrócimy do wersji, która była przyjęta przez Sejm - oświadczył wczoraj Żelichowski. Zgodnie z ustawą medialną (zarówno w wersji uchwalonej przez Sejm, jak i po poprawkach Senatu), ostateczną decyzję w sprawie wysokości funduszy dla mediów publicznych podejmuje Sejm, a rekomendacja KRRiT dotyczy tylko projektu budżetu. Lewicy nie podoba się także poprawka, która wpisuje do katalogu zadań mediów publicznych obowiązek wspierania chrześcijańskiego systemu wartości.
I tę głosami właśnie Lewicy i PO odrzucili wczoraj posłowie zasiadający w sejmowej komisji kultury. Za pozostawieniem poprawki głosowało 11 posłów, 8 z PiS i 3 z PO: Jarosław Gowin, Arkadiusz Rybicki i Tomasz Głogowski. Sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby na posiedzeniu komisji obecni byli wszyscy zasiadający w niej posłowie PiS - nie było posła Jana Ołdakowskiego oraz Leny Dąbkowskiej-Cichockiej, a właśnie dwóch głosów zabrakło, by poprawkę utrzymać. Zdaniem senatora Czesława Ryszki (PiS), Platforma nie zdecyduje się na wycofanie poprawki podczas głosowania na posiedzeniu Sejmu.
Sejmowa komisja kultury chce również wykreślenia poprawek Senatu do ustawy medialnej, które gwarantowałyby mediom publicznym możliwość przerywania reklamami programów powstających z pozabudżetowych pieniędzy.
Przeciwko tej poprawce protestował wczoraj Związek Pracodawców Prywatnych Mediów, podkreślając, że senacka poprawka prowadziłaby do dalszej komercjalizacji mediów publicznych. Senator Wojciech Skurkiewicz (PiS), który był autorem spornych zapisów, argumentował, że w sytuacji, gdy niewiadoma jest kwota, jaką budżet przeznaczy na media publiczne, wykreślenie zakazu przerywania programów reklamami w mediach publicznych miało im pomóc utrzymać się na rynku. Komisja opowiada się zaś za utrzymaniem poprawki, która zabroni przerywania reklamą audycji powstających za publiczne pieniądze w mediach komercyjnych. Ustawa medialna przewiduje bowiem, że media komercyjne mogą się starać o 10 proc. budżetowych pieniędzy, które budżet państwa przeznaczy na misję publiczną.
Jakie zamiary co do ustawy ma Lech Kaczyński, jeszcze nie wiadomo.
Szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło powiedział kilka dni temu, że prezydent jeszcze nie zdecydował, co zrobi w tej sprawie. Zauważył jednak, że ustawa pozbawia finansowania mediów publicznych na poziomie, na jakim były finansowane z abonamentu. Dodał, że celem uchwalenia ustawy jest przejęcie kontroli nad mediami publicznymi przez Platformę Obywatelską i PSL oraz sprywatyzowanie regionalnych ośrodków TVP.
Jeśli prezydent Lech Kaczyński odmówi podpisania ustawy, to odrzucenie weta bez głosów posłów PSL i SLD będzie niemożliwe.
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2009-06-24

Autor: wa