Lekcja z polskiej Konstytucji dla Francuzów
Treść
Deputowani francuscy nie potrafią zrozumieć, na czym polega problem z ratyfikacją traktatu lizbońskiego w Polsce. Zdaniem Axela Poniatowskiego, potomka króla Polski Stanisława Poniatowskiego, przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych Zgromadzenia Narodowego Republiki Francuskiej, w Polsce - w przeciwieństwie do Francji - do wejścia w życie tego międzynarodowego dokumentu wymagana jest podwójna aprobata.
- Nie ukrywam, że mamy pewne trudności ze zrozumieniem aspektu wejścia czy niewejścia w życie traktatu lizbońskiego. We Francji mianowicie ratyfikacja traktatu jest równoznaczna z jego stanowieniem, podczas gdy w Polsce, zdaje się, panuje zasada podwójnej aprobaty - oświadczył Poniatowski na spotkaniu z polskimi posłami w Sejmie. Miał on na myśli fakt, że w Polsce do ratyfikacji traktatu jest potrzebna nie tylko uchwalona w tamtym roku ustawa sejmowa, ale także podpis prezydenta, którego jeszcze Lech Kaczyński nie złożył. Polska więc faktycznie nie ratyfikowała tego dokumentu.
Powyższe wątpliwości zostały wyrażone podczas wspólnego posiedzenia delegacji Komisji Spraw Zagranicznych Zgromadzenia Narodowego Republiki Francuskiej i Komisji Spraw Zagranicznych naszego Sejmu.
Poseł Robert Tyszkiewicz (PO), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, starał się ze swej strony wyjaśnić francuskim parlamentarzystom procedurę przyjęcia przez Polskę traktatu lizbońskiego. - W polskiej Konstytucji ratyfikacji traktatów dokonuje prezydent swoim podpisem, a zgodę może wyrazić Naród w drodze referendum albo parlament większością głosów. W przypadku traktatu lizbońskiego parlament przegłosował i przyjął rozstrzygnięcie, że ratyfikacji dokona prezydent na podstawie zgody wyrażonej przez parlament w ustawie - oznajmił Tyszkiewicz. Nawiązując do obecnej sytuacji ratyfikacji traktatu z Lizbony, wiceprzewodniczący poinformował francuskich gości, że "w ubiegłym tygodniu parlament przyjął rezolucję, w której zwraca się do prezydenta Lecha Kaczyńskiego o pilną ratyfikację traktatu z Lizbony". - Jest to wyraz zaniepokojenia parlamentu, który swoją rolę w zakresie ratyfikacji traktatu spełnił już rok temu i przez ten czas nie doczekaliśmy się podpisu pana prezydenta - dodał Tyszkiewicz.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2009-01-28
Autor: wa