Lekarze nie wierzą zapewnieniom ministra
Treść
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przedstawił wczoraj projekt zmian legislacyjnych dotyczących ustawy refundacyjnej. Według lekarzy, choć przewidują one zniesienie kar za błędne wystawienie recept, to de facto wciąż są tylko zapowiedzią zmian.
Nadal brakuje wiążącego prawnie dokumentu, od którego lekarze uzależniali przerwanie akcji protestacyjnej. Dlatego, przynajmniej w najbliższym czasie, z recept nie zniknie napis "Refundacja leku do decyzji NFZ".
Najważniejsza propozycja przedstawiona przez ministra zdrowia dotyczy uchylenia przepisu o karach dla lekarzy w przypadkach błędnego wypisania recept. Resort zdrowia chce także wprowadzić zapis, który zwalniałby lekarzy z obowiązku wpisywania poziomu refundacji leku z jednej strony, a z drugiej pozostawiałby konieczność wypisywania poziomu refundacji leku w przypadku chorób przewlekłych. Miałoby to dotyczyć ok. 180 środków stosowanych w najcięższych przewlekłych chorobach. Dzięki temu pacjenci ciężko chorzy będą mogli otrzymać leki bezpłatnie bądź na ryczałt. Kolejna zmiana proponowana przez Bartosza Arłukowicza dotyczy jakości kontroli - chodzi o możliwość odwoływania się aptekarzy do prezesa NFZ od decyzji organu kontrolnego NFZ. Przypomnijmy, że dotychczas decyzja ta jest ostateczna. Ponadto w przypadku leków o kilku poziomach refundacji minister Arłukowicz zapowiedział, że jego resort będzie pracował nad rozwiązaniami, które umożliwiałyby wydawanie leków na podstawie kodu choroby. - My wywiązujemy się ze wszystkich złożonych przez siebie obietnic i deklaracji publicznych, że w trybie pilnym przygotujemy wszystkie rozwiązania. Takie rozwiązania zostały przygotowane - wyjaśniał Arłukowicz.
To, czy i ewentualnie kiedy zmiany wejdą w życie, zależeć będzie od Rady Ministrów, która zbiera się dzisiaj. Kiedy Sejm mógłby taką uchwałę znowelizować, na razie nie wiadomo. - My proponujemy szybką ścieżkę i na taką mamy nadzieję - zaznaczył szef resortu zdrowia.
Po wystąpieniu Bartosza Arłukowicza wydawało się, że konflikt z lekarzami dobiega końca, tymczasem to, co dla ministra jest jasne, wcale nie jest takie oczywiste dla lekarzy, którzy domagają się wiążącego prawa w formie zapisów, a nie tylko zapowiedzi zmian. - Oczekujemy konkretów, tymczasem wciąż obracamy się w sferze deklaracji i medialnego show. Nie będziemy reagować jak dzieci na widok cukierków. Akcja pieczątkowa jako forma naszej samoobrony będzie trwała tak długo, jak długo nie zostanie nam zagwarantowane bezpieczeństwo wykonywania zawodu - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Zdzisław Szramik, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Po spotkaniu, które wczoraj odbyło się w Warszawie, przedstawiciele czterech organizacji: Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, Porozumienia Zielonogórskiego, Polskiej Federacji Pracodawców Ochrony Zdrowia oraz lekarzy skupionych wokół portalu internetowego Konsylium24, nasz rozmówca wyjaśnił ponadto, że wbrew temu, co sugeruje się społeczeństwu, lekarze nie obawiają się kar. Chcą jedynie być wyłączeni z procesu weryfikowania ubezpieczeń pacjenta, który nie wchodzi w skład procedur medycznych. Ponadto nie zamierzają wypisywać poziomu refundacji leków, uznając to za element polityki społecznej państwa, z czym także nie chcą mieć nic wspólnego. - W ocenie konstytucjonalistów i prawników obietnice i komunikaty ministra zdrowia nie mają żadnego znaczenia prawnego. Ma się zmienić ustawa i rozporządzenie wykonawcze. Oczekujemy zmian przepisów prawa, a nie komunikatów. Im szybciej to nastąpi, tym szybciej sytuacja wróci do normy - uważa Zdzisław Szramik.
Z kolei szef OZZL Krzysztof Bukiel twierdzi, że rząd poprzez swoje działania usiłuje skłócić środowisko lekarskie, ale jego zdaniem, to się nie uda. - Niech minister, rząd ani nikt inny nie liczy na podział lekarzy, bo w tym zakresie jesteśmy wyjątkowo zjednoczeni i zdeterminowani - przestrzegał Krzysztof Bukiel. Ponadto lekarze, zaostrzając formę protestu, mają wypisywać na receptach nie jak dotychczas nazwę handlową leków, a nazwę międzynarodową substancji czynnej wchodzącej w skład leku.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik Wtorek, 10 stycznia 2012, Nr 7 (4242)
Autor: au