Lekarz mafii
Treść
Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali wczoraj w Warszawie Andrzeja M., byłego ordynatora oddziału gastrologiczno-wewnętrznego szpitala grochowskiego. CBA zebrało dowody potwierdzające fakt, że Andrzej M. pomógł w 2000 roku Andrzejowi Zielińskiemu ps. "Słowik", jednemu z szefów gangu pruszkowskiego, uniknąć więzienia, w wyniku czego mógł on uciec za granicę. Obecnie gangster odbywa karę więzienia za kierowanie "Pruszkowem" i nielegalne posiadanie broni. Jest też podejrzewany o nakłanianie do zabójstwa byłego komendanta głównego policji Marka Papały. - Andrzej M. wpadł w ręce funkcjonariuszy, gdy wysiadał ze swego samochodu na parkingu przyszpitalnym. Tuż po zatrzymaniu przeszukano jego biuro oraz mieszkanie. CBA zabezpieczyło notatki oraz komputery - poinformował nas Tomasz Frątczak, dyrektor gabinetu szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Zarzuty, jakie przedstawili Andrzejowi M. funkcjonariusze CBA, dotyczą okresu, gdy pełnił on funkcję ordynatora oddziału gastrologiczno-wewnętrznego w nieistniejącym już warszawskim szpitalu Sióstr Elżbietanek. W toku prowadzonego śledztwa CBA zebrało dowody wskazujące, że w 2000 r. przekupił wojskowego lekarza, by ten poświadczył nieprawdę i sporządził fikcyjną dokumentację medyczną dotyczącą rzekomo trwającej rehabilitacji gangstera. Umożliwiła ona obrońcy Andrzeja Z. ps. "Słowik", oskarżanego o udział w kierowaniu gangiem pruszkowskim, wnioskowanie o usprawiedliwienie jego niestawiennictwa na rozprawach sądowych oraz była wykorzystana do uchronienia go przed powrotem do aresztu. W konsekwencji Andrzej Z. uciekł przed polskim wymiarem sprawiedliwości za granicę. - Kolejny zarzut dotyczy przyjęcia przez ordynatora w 2005 roku łapówki za umieszczenie pacjenta na kierowanym przez siebie oddziale. Od wręczenia łapówki miał uzależnić przyjęcie i leczenie pacjenta - powiedział Tomasz Frątczak z CBA. Lekarzowi grozi do 10 lat pozbawienia wolności. CBA zwróciło się do prokuratury o wystąpienie z wnioskiem do sądu o tymczasowe aresztowanie zatrzymanego. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2007-05-17
Autor: wa