Kwadrans dla Katynia
Treść
Moskiewski Okręgowy Sąd Wojskowy oddalił wczoraj zażalenie rosyjskich prawników rodzin 10 ofiar mordu NKWD na polskich oficerach w Katyniu w 1940 roku, którzy domagali się odtajnienia akt i uchylenia postanowienia Głównej Prokuratury Wojskowej Rosji z 21 września 2004 roku o umorzeniu śledztwa w sprawie tej zbrodni oraz formalnego uznania bliskich pomordowanych za poszkodowanych. Decyzja nie jest prawomocna. Niewykluczone, że gdy zawiodą wszystkie kroki prawne w Rosji, sprawa trafi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Zaledwie kwadrans trwało wczorajsze posiedzenie moskiewskiego sądu. W tym czasie sąd wysłuchał mów końcowych stron i udał się na naradę. W wydanym wczoraj orzeczeniu sąd jednak postanowił oddalić wniosek złożony przez przedstawicieli rodzin 10 oficerów zamordowanych w Katyniu. Adwokaci już zapowiedzieli, że odwołają się od tego werdyktu do Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego. Wcześniej sąd umożliwił prawnikom zapoznanie się z tajnym postanowieniem Głównej Prokuratury Wojskowej Rosji o umorzeniu śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej oraz częścią tajnych akt śledztwa dotyczącego mordu na polskich żołnierzach. Dokumenty dotyczyły osób, których rodziny reprezentują adwokaci. Po zapoznaniu się z tajnymi materiałami adwokaci twierdzili, że znacząca część zaprezentowanych tajnych dokumentów była już przedmiotem dyskusji medialnych i wyrazili zdziwienie faktem braku możliwości podzielenia się nimi z opinią publiczną. Adwokaci zdecydowali się na wystąpienie do sądu wojskowego po tym, jak 7 lipca br. Moskiewski Sąd Miejski podtrzymał decyzję sądu rejonowego o oddaleniu ich skargi na decyzję Prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej, która uznała, że rozpatrywanie wniosku o odtajnienie akt i wznowienie śledztwa leży w gestii sądu wojskowego. Prokuratura uzasadniała, że śledztwo dotyczy żołnierzy. Przed sądem wojskowym adwokaci domagali się odtajnienia akt i uchylenia postanowienia Głównej Prokuratury Wojskowej Rosji z 21 września 2004 roku o umorzeniu śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej oraz chcieli formalnego uznania bliskich pomordowanych za poszkodowanych. Ten zabieg umożliwiłby sądowe dochodzenie o pośmiertną rehabilitację zamordowanych polskich oficerów, a w przypadku wznowienia dochodzenia katyńskiego krewni zmarłych mogliby składać nowe wnioski dowodowe. Ta sprawa jest pierwszą rozpatrywaną przez rosyjski sąd wojskowy. Wcześniej tego typu procesy toczyły się jedynie przed sądami cywilnymi. Oddalając zażalenie, sędzia płk Wiktor Jelfimow orzekł, że oficerów, których rodziny reprezentują prawnicy, nie ma wśród 22 ofiar katyńskiego mordu zidentyfikowanych w czasie ekshumacji zarządzonej w latach 90. w ramach śledztwa. Według sędziego, w aktach sprawy nie ma w ogóle żadnych informacji potwierdzających śmierć tych 10 osób. Sędzia wskazał też, że w tej sytuacji nie ma również podstaw do uznania ich bliskich za poszkodowanych i do zapoznania ich z postanowieniem Głównej Prokuratury Wojskowej. Mecenas Anna Stawicka orzeczenie sądu uważa za absurdalne. - Stwierdzono, że wielka liczba ludzi została rozstrzelana. Jednak śledczy nie uczynili nic, aby ich zidentyfikować. A teraz mówią, że skoro ich nie zidentyfikowano, to nie można udowodnić, że wszystkie te osoby zostały rozstrzelane - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej Stawicka. Prawniczka nie wykluczyła wystąpienia z formalnym wnioskiem o odtajnienie postanowienia Głównej Prokuratury Wojskowej w sprawie Katynia, gdyż - jak podkreśliła - zgodnie z prawem informacje o zbrodniach lub łamaniu praw człowieka nie mogą być uznawane za tajemnicę państwową. Zdaniem sądu, upublicznienie dokumentu dotyczącego zbrodni katyńskiej mogłoby "zagrozić interesom bezpieczeństwa narodowego Rosji". Jak podkreślił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" dr Ireneusz Kamiński z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, współpracujący z rodzinami katyńskimi, sprawa najprawdopodobniej trafi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Zanim jednak taki wniosek zostanie złożony, należy wykorzystać wszystkie drogi dochodzenia swoich racji, które daje prawo rosyjskie. - Z punktu widzenia powodzenia wniosku w Trybunale, jest to bardzo ważne, by wykonać tu wszystkie kroki - dodał. Marcin Austyn "Nasz Dziennik" 2008-10-15
Autor: wa