Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kto jest frontmenką Sawickiej?

Treść

Kim jest "frontmenka" i "pierwszy macher" Platformy Obywatelskiej, o której mówiła posłanka Beata Sawicka w podsłuchanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne rozmowach telefonicznych w sprawie prywatyzacji szpitali? Rozwiązanie zagadki jest w aktach sprawy.

Pytanie ożyło w związku z karą trzech lat więzienia, pozbawienia praw publicznych i 40 tys. zł grzywny, na jaką skazał byłą poseł PO warszawski sąd okręgowy.
We fragmentach podsłuchów z rozmów, które zostały w tej sprawie udostępnione mediom, Sawicka konkretnie opisywała mechanizm, na podstawie którego szpitale miały zostać skomercjalizowane, a potem sprywatyzowane. Wszystko miało się rozpocząć po przejęciu władzy przez Platformę Obywatelską w 2007 roku. Do tego pojawił się wątek korupcyjny, chęć pośredniczenia w upłynnianiu majątku zadłużonych szpitali. Całość operacji miała być kierowana przez osobę, o której sama Sawicka mówiła: "Do tego typu spraw będzie pierwszy macher, frontmenka, partnerka z mojej grupy". "Jest nas troje, którzy tworzą prawo" - zapewniała swojego rozmówcę. Gwarantowała wprost: "Będziemy przekształcać szpitale w spółki prawa handlowego". Tomasz Kaczmarek, były agent CBA, nie może ujawniać, o kogo chodzi, ponieważ obowiązuje go tajemnica państwowa. - Jestem osobą uczciwą i nie chcę stanąć w jednym szeregu z panią Sawicką i łamać prawa - tłumaczy. Jednak, jak podkreśla, wszystko na ten temat znajduje się w materiałach zgromadzonych w tym postępowaniu. Apeluje więc do mecenasów Sawickiej i wszystkich, którzy jej dzisiaj bronią, o odtajnienie całości materiałów dowodowych. - Skoro uważają, że jest tak krystalicznie czysta, to powinni o nie wystąpić i je pokazać. Gdyby to nastąpiło, a wierzę, że taki dzień nadejdzie, to i państwo dziennikarze, i opinia publiczna będą mogli się dowiedzieć, o kim myślała pani Sawicka, mówiąc o "pierwszej macherce i frontmence" Platformy Obywatelskiej, która miała kręcić lody na prywatyzacji służby zdrowia - zauważa.
Nic dziwnego, że wszyscy snują domysły w tej sprawie. Internauci na wielu forach podnoszą, że jedyną kobietą, która zrobiła oszałamiająca karierę w PO, jest Ewa Kopacz. Czy w związku z tym to ona miała być mózgiem operacji mającej na celu przekształcanie szpitali w spółki prawa handlowego, a następnie ich prywatyzowanie? Oficjalnego potwierdzenia nie ma.

Spirala długów
Tak czy inaczej Platforma przeforsowała ustawę komercjalizacyjną. Rząd długo wmawiał Polakom, że nie będzie ona zagrożeniem dla istnienia szpitali i ich majątków. Poseł Bolesław Piecha, szef sejmowej Komisji Zdrowia, jest innego zdania. - Posłanka Sawicka okazała się złym prorokiem. Dzisiejsza dezorganizacja i gwałtowne ruchy komercjalizacyjne skończą się niechybnie sprzedażą majątku publicznego. A przy okazji zwykłą kradzieżą, poprzez przywłaszczanie sprzętu medycznego czy nieruchomości - ocenia Piecha.
Co ciekawe, pod koniec ubiegłego roku Najwyższa Izba Kontroli zabrała głos w sprawie komercjalizacji. Wyniki raportu są dla rządu druzgoczące: te szpitale, które przed komercjalizacją przynosiły duże straty, po przekształceniu wpadały w kolejną spiralę długów. Natomiast zysk osiągały te placówki, które jeszcze przed komercjalizacją wyszły na prostą. Najważniejsze cele komercjalizacji: powstrzymanie strat i zmniejszenie kolejek pacjentów oczekujących na zabiegi - w większości skontrolowanych szpitali nie zostały osiągnięte.

Sąd nie wierzy łzom
Co politycy Platformy Obywatelskiej mówili po zatrzymaniu Sawickiej i ujawnieniu planów zawłaszczenia szpitali? Obecny minister sprawiedliwości Jarosław Gowin wypowiedział m.in. takie zdanie: "Jak patrzę na ten rząd, robi mi się niedobrze. Podstawili jej agenta, który ją uwiódł i następnie przez rok namawiał do korupcji. (...) Wodzicie ludzi na pokuszenie. Próbujecie wydobyć z Polaków to, co najgorsze". Najostrzejszy werbalnie był Donald Tusk: "Czy PiS wykorzystuje takie sytuacje i podległe służby w politycznej wojnie z opozycją? Oczywiście tak!" - odpowiadał sam sobie. Innym razem ubolewał, że CBA powstało, by chronić Polskę przed korupcją władzy, a jest wykorzystywane w sposób cyniczny, brutalny do walki politycznej.
Po ogłoszeniu wyroku głos zabrał m.in. były szef CBA Mariusz Kamiński, który przypomniał, co w tej sprawie miał do powiedzenia Bronisław Komorowski. - Tacy ludzie jak Bronisław Komorowski, który jako marszałek Sejmu mówił, że "Beacie zrobiono świństwo", i Donald Tusk, który zarzucał ówcześnie rządzącym, że wykorzystują służby specjalnie do zwalczania opozycji, myślę, że powinni przeprosić funkcjonariuszy CBA - podkreślał.
Zdaniem Adama Hofmana (PiS), przeprosiny za te i dziesiątki innych wypowiedzi należą się przede wszystkim funkcjonariuszom CBA. - Działali zgodnie z procedurami, wykonywali swoje zadania jak najlepiej dla Polski i to na nich, w tym na Tomasza Kaczmarka, wylano kubły pomyj. To jemu przede wszystkim należą się przeprosiny - uważa rzecznik PiS. Jak podkreśla, nie oczekuje, że premier Tusk czy prezydent Komorowski przeproszą ówczesnego szefa rządu Jarosława Kaczyńskiego. - Powinni jednak przeprosić Polaków za to, że wykorzystali Beatę Sawicką do wygrania wyborów i oszustwa. Wszyscy przecież widzieli, jaka ona była, ale uznano, że można z niej zrobić skrzywdzoną kobietę. Okazało się, że to wszystko nieprawda. Sąd nie uwierzył na szczęście łzom, ale faktom - podkreślił Hofman.
Tomasz Kaczmarek, były funkcjonariusz CBA, nie oczekuje od nikogo przeprosin. W jego ocenie, wszyscy, którzy fałszywie oskarżali jego i instytucje, dla których pracował, powinni rozważyć swoje czyny we własnym sumieniu. - Służąc uczciwej Polsce, zarówno w Centralnym Biurze Śledczym, jak i w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, walczyłem z najgroźniejszą przestępczością i był to mój obowiązek. Natomiast fakt wylewania pomyj na Mariusza Kamińskiego i CBA świadczy tylko o kulturze osobistej tych posłów czy dziennikarzy, którzy takich skandalicznych wypowiedzi się dopuścili - stwierdził Kaczmarek, dzisiaj poseł PiS. Jak przypomniał, na łzy Sawickiej na szczęście nie dała się nabrać ani prokuratura, ani sąd, który wydał wyrok adekwatny do popełnionych przez nią czynów.

Maciej Walaszczyk

Nasz Dziennik Piątek, 18 maja 2012, Nr 115 (4350)

Autor: au