Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kto będzie leczył dzieci?

Treść

Minęły czasy, kiedy Polska była w czołówce państw, które najlepiej dbały o zdrowie najmłodszych, lekarzy od dawna nie ma w szkołach. Dziś na stu lekarzy zajmujących się dziećmi tylko 30 to wykwalifikowani pediatrzy. Jeszcze w latach 80. został zlikwidowany funkcjonujący w Ministerstwie Zdrowia departament do spraw matki i dziecka. Wypełnienia tej luki i przywrócenia opieki pediatrycznej w szkołach domagają się pediatrzy. - Taki departament trzeba koniecznie powołać, aby w sposób profesjonalny zajął się stanem pediatrii w Polsce, stanem zdrowia dzieci w szkołach, przedszkolach i żłobkach - apeluje prof. Alicja Chybicka, prezes Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego w Polsce. Podobnego zdania jest Ewa Sowińska, rzecznik praw dziecka, ale do sprawy podchodzi pesymistycznie. - Jeszcze do niedawna nie było w resorcie zdrowia nawet jednej takiej osoby, z którą ja czy lekarze pediatrzy mogliby w sprawach dzieci rozmawiać, nie było po prostu fachowców. Teraz będą zmiany, ale też nie wiadomo, jak to będzie wyglądało. Wiem, że do tej pory było przedstawicielstwo, tyle że nie w randze całego departamentu, i niestety nie spodziewam się, żeby takowy w Polsce kiedykolwiek powstał. Absolutnie konieczny jest ktoś w randze sekretarza stanu, żeby zajmował się sprawami dzieci, żeby po prostu było z kim o tych problemach w opiece pediatrycznej rozmawiać - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Utrudniony dostęp Z kolei prof. Ludwika Sadowska, kierownik Samodzielnej Pracowni Rehabilitacji Rozwojowej Akademii Medycznej we Wrocławiu, zauważa, że na chwilę obecną zatrważające jest to, iż nie istnieje już prawie wcale opieka pediatryczna w szkołach. - To jest temat bardzo kontrowersyjny także w moim odczuciu. Opieka nad dziećmi bardzo się pogorszyła i do specjalisty dotrzeć z dzieckiem jest bardzo trudno, bo większość to lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. W tej chwili nie ma już prawie wcale medycyny szkolnej - ja jestem profesorem starej daty i ten system opieki pediatrycznej kiedyś był na bardzo wysokim poziomie - jak jeździłam do USA czy na Zachód, to oni nam pod tym względem wtedy nie dorównywali. Wiadomo, że był gorszy poziom zdrowotny, ale opieka specjalistyczna była naprawdę świetna - wspomina. Jeśli do szkół, żłobków i przedszkoli wróciliby lekarze pediatrzy i zajęli się zdrowiem polskich dzieci, rezultaty widoczne byłyby natychmiast, ponieważ - jak zauważa prof. Chybicka - wcześniej wykrywane byłyby u najmłodszych groźne choroby, jak np. nowotwory czy choroby kręgosłupa. - Jeżeli nie wpuścimy pediatrów z powrotem do opieki nad dzieckiem, złe skutki będą się pogłębiać. Pediatra zawsze podejmie się dalszego leczenia ambulatoryjnego, czego nie podejmie się lekarz rodzinny. Jest bardzo zła sytuacja, jeśli chodzi o specjalizacje pediatryczne, ponieważ jeśli pediatrzy zostali przesunięci tylko do szpitalnych oddziałów, to na te specjalizacje jest bardzo małe zapotrzebowanie. Wiąże się z tym fakt, że nastąpiła straszna rzecz - średnia wieku w pediatrii w Polsce to jest obecnie 59 lat! Jeżeli natychmiast nie zostanie wykonany jakiś ruch, aby poszerzyć zakres miejsc pracy pediatrów, to napływu młodej kadry nie będzie. Wtedy w niedalekiej przyszłości może stać się tak, że nawet oddziały nie będą zasilone pediatrami. To byłaby już totalna porażka - ocenia Ewa Sowińska. Małgorzata Stryjska, pracująca podczas V kadencji Sejmu w Komisji Zdrowia, twierdzi, że droga do zmian wcale nie jest zamknięta. - Podczas prac sejmowej Komisji Zdrowia pojawiał się temat opieki zdrowotnej nad dziećmi, był pisany dezyderat i teraz Komisja Zdrowia już w nowym składzie mogłaby z tym dokumentem kierować się do ministra zdrowia i przepisy prawa można byłoby uchwalać. Pieniędzy na taki cel trzeba szukać w budżecie państwa - stwierdza. Izabela Borańska "Nasz Dziennik" 2007-11-15

Autor: wa