Krawczyk punktuje niemieckich żurnalistów
Treść
Sposób relacjonowania wydarzeń w Polsce po 10 kwietnia przez Thomasa Urbana, korespondenta "Süddeutsche Zeitung" w Warszawie, jest oburzający - uznał Tomasz F. Krawczyk, były asystent naukowy w Kancelarii Prezydenta RP. W swojej polemice zarzucił Urbanowi m.in. brak rzetelności dziennikarskiej i pogłębianie w świadomości Niemców fałszywych stereotypów o Polakach.
W liście otwartym do Thomasa Urbana Tomasz F. Krawczyk, były asystent naukowy w Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, pracujący m.in. nad programem działań polsko-niemieckich, wskazuje na niegodziwe relacjonowanie przez niemieckiego korespondenta "Süddeutsche Zeitung" m.in. wydarzeń politycznych w Polsce następujących po tragedii prezydenckiego samolotu, do której doszło 10 kwietnia bieżącego roku. Jak wskazał Krawczyk, publicystyka Urbana jest niezwykle niesmaczna, a dziennikarz łączy relacjonowanie wydarzeń w Polsce z niewybrednymi żartami na temat Lecha i Jarosława Kaczyńskich. - Z poczuciem ogromnego niesmaku czytałem artykuł relacjonujący ogłoszenie oficjalnej kandydatury Jarosława Kaczyńskiego [do startu w wyborach prezydenckich - przyp. red.], w którym przeplatają się żarty o wstręcie braci Kaczyńskich do produktów homogenizowanych ze względu na ich "powszechnie znaną homofobię" ze wspomnieniami o żałobie i domniemanym homoseksualizmie Jarosława Kaczyńskiego. Artykuł ten nie ma nic wspólnego z jakimikolwiek standardami dziennikarskiego fachu, nie mówiąc już o elementarnym poczuciu smaku i etyki zawodowej - napisał Krawczyk. Jak zauważył autor listu, niemiecki korespondent w sposób nieuprawniony kojarzy katastrofę lotniczą przede wszystkim z upadkiem polityki braci Kaczyńskich, nie szczędząc przy tym tragicznie zmarłemu prezydentowi RP epitetów takich, jak: "niepopularny, niezwykle niepopularny, nielubiany". "Jakby tego jeszcze było za mało, utwierdza Pan niemieckich czytelników, w już i tak utrwalonych i pilnie przez niektórych niemieckich dziennikarzy pielęgnowanych stereotypach o Polaku. Przedstawia Pan Polaków jako Naród, dla którego podmiotowości rola ofiary - czegoś obcego Pańskiej tradycji - jest konstytutywna" - napisał Krawczyk. W swojej polemice autor listu sięgnął do badań prof. Jerga-Dietera Gaugera, który wskazywał na bardzo nikłą wiedzę niemieckich uczniów o wydarzeniach z roku 1939, nazistowskiej okupacji i jej zbrodniach na terenie Polski. "Przykładając do tego standardy moralne, które wyznaczył dla następnych pokoleń Niemców Karl Jaspers, trudno nie być oburzonym, że próbuje się zamazywać własne zaniedbania moralne, polityczne i edukacyjne tym, że odsyła się do stereotypów o sąsiednim Narodzie" - napisał Krawczyk. Jego zdaniem, aluzje Urbana do niektórych historyków i politologów, "którzy jakoby ciągle domagali się swego rodzaju mea culpa od sąsiadów jest wprowadzeniem w błąd niemieckiego czytelnika". Zdaniem autora listu, głównym problemem niemieckiego korespondenta jest niedostrzeganie faktu, że Polska domaga się od swoich sąsiadów "pewnej ciągłej samoświadomości Niemców, bez wymazywania pewnych okresów swojej historii oraz prowadzenia pełnej i odpowiedzialnej polityki historycznej". To m.in. wyzbycie się stereotypów i paradygmatów, "które traktują Polskę bądź to jako obszar do zagospodarowania pomiędzy Rosją a Niemcami, bądź to jako asymetrycznego partnera". "Niewątpliwie także po stronie Polski były i są zaniedbania, które nie pomagają w stworzeniu symetrycznego partnerstwa. Jednak dopóki Niemcy nie zdemokratyzują i nie zeuropeizują paradygmatów swojej polityki międzynarodowej, w tym przede wszystkim na szczeblu średnich i wysokich urzędników, dopóty stworzenie takiej relacji jest niemożliwe lub niezwykle trudne" - czytamy w liście. Krawczyk uznał także, iż publicystyka Urbana najwyraźniej nie mieści się w tym samym "polu racjonalności, które określa możliwe zachowania, reguły postępowania, standardy moralne, itd. we wszechświecie". "W 'moim' polu racjonalności, kształtowanym także przez bardzo prostą, ale niezwykle trafnie wyczuwającą standardy mieszczące się w owym polu racjonalności, niemiecką babcię, nie mieści się to, co odnalazłem w Pańskich i niektórych Pana kolegów i koleżanek artykułach" - dodał autor listu.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2010-05-04
Autor: jc