Kowalczyk wciąż na czele
Treść
Justyna Kowalczyk obroniła w Rybińsku żółtą koszulkę liderki klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w biegach narciarskich. Okrutnie zmęczona Polka zajęła tam siódme miejsce w biegu na 10 km techniką dowolną oraz drugie w biegu łączonym. W obu najlepsze okazały się Norweżki - Marit Bjoergen i Therese Johaug.
W czwartek, dzięki zwycięstwu w sprincie w Moskwie, Kowalczyk pierwszy raz w obecnym sezonie wyprzedziła Bjoergen w klasyfikacji generalnej i założyła żółtą koszulkę. Wiedziała jednak, że w weekend czekać ją będzie potwornie ciężkie zadanie. Norweżka odpuściła start w stolicy Rosji, a w ostatnim czasie narzekała na skrajne przemęczenie organizmu. Prasa w jej ojczyźnie nawet lamentowała, ale obóz Kowalczyk informacje o słabości głównej rywalki przyjmował z przymrużeniem oka. I faktycznie, wiadomości o problemach Bjoergen okazały się bajką dla naiwnych. Zawodniczka przyjechała do Rybińska mocna, w bardzo wysokiej formie. A zmęczenie? Odczuwa je każda uczestniczka pucharowej karuzeli, także Kowalczyk.
Pokazała to sobotnia rywalizacja na 10 km, choć długo nic nie wskazywało na kłopoty mistrzyni z Kasiny Wielkiej. Tego dnia na trasie można było zdobyć aż 115 punktów do klasyfikacji generalnej: 100 za zwycięstwo i 15 za lotny finisz ulokowany na szóstym kilometrze. Kowalczyk była na nim najlepsza i wtedy wydawało się, że podobnie może być na mecie. A jednak okazało się, że walka o premię kosztowała Polkę mnóstwo sił, których potem jej zabrakło. Im bliżej mety, tym bardziej nasza zawodniczka słabła. Rywalki ją wyprzedzały, ostatecznie uplasowała się na siódmym miejscu, ze stratą prawie 40 sekund za triumfatorką. A wygrała Bjoergen, ta sama, która miała niedawno przeżywać katusze i z bólem rezygnować ze startu w mistrzostwach Norwegii. Żart...
Norweżka odebrała w sobotę Polce żółtą koszulkę liderki pucharowych zmagań. Długo się nią jednak nie nacieszyła, bo wczoraj nastąpił wspaniały rewanż. Od początku rywalizacji w biegu łączonym ton nadawała trójka: Kowalczyk, Bjoergen i Johaug. Nasza reprezentantka dawała z siebie wszystko, choć trener Wierietielny obawiał się, czy kilkadziesiąt godzin wystarczy na odpowiednią regenerację. Tuż przed półmetkiem Kowalczyk przyspieszyła, wygrała lotną premię, co - jak się później okazało - pomogło jej powrócić na fotel liderki PŚ. Niespodziewanie w tyle pozostała Bjoergen, a po zmianie nart niesamowite tempo podyktowała Johaug. Filigranowa zawodniczka uciekła w końcu Polce (wygrywając kolejną premię, Polka była na niej druga) i niezagrożona dobiegła do mety. Kowalczyk, mądrze, widząc, co się dzieje, nie ruszyła w szaleńczy pościg, skupiła się tylko na spokojnej obronie drugiej pozycji. To się udało, a dodatkowa bonifikata ze premie dała jej na nowo żółtą koszulkę. Przewaga Justyny Kowalczyk nad Marit Bjoergen jest symboliczna, wynosi tylko dwa punkty, ale jest. Do końca sezonu pozostało 11 zawodów. Polka ma wielkie szanse zostać pierwszą w historii zawodniczką, która sięgnie po Kryształową Kulę cztery razy z rzędu.
Kolejne zawody - bieg na 15 km ze startu wspólnego techniką klasyczną - odbędą się 11 lutego w czeskim Novym Mescie.
Piotr Skrobisz
Wyniki
Bieg na 10 km techniką dowolną: 1. Bjoergen (Norwegia) 26.43,9 min, 2. Kalla (Szwecja) strata 4,1 s, 3. Kristoffersen (Norwegia) 19,4, 4. Johaug (Norwegia) 19,5, 5. Diggins (USA) 26,3, 6. Roponen (Finlandia) 34,6, 7. Kowalczyk 38,9.
Bieg łączony na 15 km (7,5 km techniką klasyczną + 7,5 km dowolną): 1. Johaug 42.41,4, 2. Kowalczyk strata 26,9 s, 3. Bjoergen 52,9, 4. Kalla 1.04,3.
Klasyfikacja generalna Pucharu Świata: 1. Kowalczyk 1682 pkt, 2. Bjoergen 1680, 3. Johaug 1240.
Nasz Dziennik Poniedziałek, 6 lutego 2012, Nr 30 (4265)
Autor: jc