Kowalczyk już pierwsza!
Treść
Justyna Kowalczyk w kapitalnym stylu wygrała wczoraj w Moskwie sprint techniką dowolną i została nową liderką klasyfikacji Pucharu Świata w biegach narciarskich. Polka wyprzedziła Norweżkę Marit Bjoergen, która do stolicy Rosji nie przyjechała. Obie wielkie rywalki zmierzą się ze sobą w weekend w Rybińsku.
Przed wczorajszymi zawodami Kowalczyk traciła do Bjoergen 62 punkty. Wiedziała zatem doskonale, że stanie przed gigantyczną szansą na prześcignięcie Norweżki, musiała tylko w Moskwie zająć co najmniej drugie miejsce. "Tylko" - jak to prosto brzmi. Tymczasem rywalizacja w stolicy Rosji zapowiadała się jako wyzwanie iście ekstremalne. Uczestniczki mierzyły się bowiem nie tylko z trasą, rywalkami, swoimi słabościami, ale i siarczystymi mrozami, które mogły nawet doprowadzić do odwołania zawodów. Przepisy Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) mówią bowiem, że można biegać do minus 18 stopni Celsjusza. Poniżej tej granicy już nie. Tymczasem w Moskwie było zimno, przeraźliwie zimno. Gdyby zmagania się nie odbyły, wielką ich zwyciężczynią byłaby wielka nieobecna, czyli Marit Bjoergen. Norweżka do stolicy Rosji się nie wybrała. Nie pojechałaby również do Rybińska, gdzie jest jeszcze zimniej, ale trzech startów odpuścić nie była w stanie. W takiej sytuacji praktycznie oddałaby Kowalczyk Kryształową Kulę, a jest zdeterminowana, by o nią powalczyć. Od wczoraj Bjoergen ogląda już jednak plecy naszej reprezentantki. Polka wspaniale wykorzystała swoją szansę, wygrała, zdobyła 100 punktów do klasyfikacji i została jej nową liderką.
W kwalifikacjach Kowalczyk uzyskała piąty czas. Pobiegła spokojnie, nie wysilając się, byle tylko przebrnąć je szczęśliwie i bez problemów. W ćwierćfinale i półfinale włączyła wyższy bieg i nie dała rywalkom szans. Awansowała do finału, który rozpoczęła nie najlepiej. Spadła na ostatnie miejsce i musiała odrabiać straty, co ze względu na profil trasy (wąskiej, z niewielkimi podbiegami) nie było sprawą łatwą. Prowadziła świetnie dysponowana Rosjanka Natalia Korosteliewa. Polka się jednak nie poddała, to nie w jej stylu. Przyspieszyła i zaczęła mijać rywalki. W końcu przed nią pozostała już tylko Korosteliewa, którą wyprzedziła na ostatnim podbiegu. I choć Rosjanka walczyła do końca, na mecie Kowalczyk okazała się lepsza o 0,01 sekundy! Trzecie miejsce zajęła inna reprezentantka gospodarzy Anastazja Doczenko. 20. w karierze pucharowe zwycięstwo (co warto podkreślić - pierwsze w sprincie łyżwą, wcześniej w tej konkurencji nie była nawet druga!) dało naszej biegaczce równe 100 punktów do klasyfikacji PŚ, co oznacza, że wyprzedziła Bjoergen i ma nad nią 38 "oczek" przewagi. - To był niesamowity wyścig. Było bardzo zimno, ale po takim sukcesie jest mi w sercu ciepło. Zostałam liderką, jednak walka z Marit nadal trwa. Teraz spotkamy się w Rybińsku, gdzie będzie jeszcze zimniej niż w Moskwie. Nie mamy jednak wyjścia, będziemy musiały się z tym zmierzyć - przyznała szczęśliwa Kowalczyk, która wykonała wielki krok na drodze do czwartej w karierze Kryształowej Kuli.
W Rybińsku panie rywalizować będą na 10 km stylem dowolnym oraz w biegu łączonym. Kowalczyk jest w wielkiej formie, czuje się niesa¤mowicie mocna i po tych zawodach może jeszcze bardziej oddalić się od Bjoergen. W ciągu ostatnich tygodni udowodniła już nieraz, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik Piątek, 3 lutego 2012, Nr 28 (4263)
Autor: jc