Kopacz woli symulować
Treść
Z apelem do premiera, resortu zdrowia, NFZ i parlamentu w sprawie niesprawiedliwego podziału środków na lecznictwo chcą się zwrócić przedstawiciele pięciu województw wschodniej Polski. Ich zdaniem, obecny algorytm nie nadąża za rozwiązaniem problemów finansowania świadczeń medycznych, szczególnie w mniej zamożnych regionach, a osoby odpowiedzialne lekceważą kwestie ochrony zdrowia.
Wspólne stanowisko ma dotyczyć m.in. rozwiązania problemu wykonywanych w szpitalach ponadlimitowych świadczeń medycznych, za które NFZ nie chce płacić. Tak zwane nadwykonania generują długi szpitali, które w obawie przed bankructwem wstrzymują przyjęcia, ograniczając tym samym liczbę świadczeń i utrudniając chorym dostęp do opieki medycznej. Ponadto szpitale podkreślają, że bez wsparcia finansowego nie będą w stanie sprostać nowym wymogom podwyższenia standardów (co do sprzętu i budynków szpitalnych), które mają obowiązywać od
1 stycznia przyszłego roku. Przedstawiciele wschodnich województw domagają się również, by dodatkowe pieniądze w NFZ nie były dzielone na wszystkie regiony, ale tylko na te, które od lat są niesprawiedliwie traktowane przy rozdziale środków. Ostatnio w Kielcach miało się odbyć spotkanie dyrektorów szpitali i samorządowców województw tzw. ściany wschodniej: podkarpackiego, lubelskiego, podlaskiego, warmińsko-mazurskiego i świętokrzyskiego, z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia i centrali NFZ dotyczące zasad finansowania w służbie zdrowia w br. i planów na przyszły rok. Na spotkaniu pojawili się przedstawiciele pięciu regionów Polski, natomiast mimo zapowiedzi nie było ani minister Ewy Kopacz, ani też prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza. Jak powiedział "Naszemu Dziennikowi" Edward Prajsnar, zastępca dyrektora Departamentu Ochrony Zdrowia w Urzędzie Marszałkowskim w Rzeszowie, obecni na spotkaniu przedstawiciele pięciu województw przyjęli ten fakt z oburzeniem. - To nic innego, jak lekceważący stosunek minister Kopacz i prezesa Paszkiewicza nie tylko wobec nas, ale przede wszystkim wobec problemu ochrony zdrowia we wschodniej Polsce. Jego zdaniem, przyczyna niepojawienia się szefowej resortu zdrowia i szefa NFZ jest jasna i prosta. - W niedawno przedstawionym planie na 2011 rok jest dalsze obniżenie finansowania głównie szpitalnictwa. Nawet jeżeli nie ma się gotowych planów, to zawsze można przyjść i porozmawiać, a nie chować głowę w piasek. Tym bardziej że w Kielcach zebrała się jedna trzecia województw, a zaproszeni goście z Warszawy wcześniej potwierdzili swój udział w spotkaniu - argumentuje Edward Prajsnar. W tej sytuacji przedstawiciele województw przygotowują apel z prośbą o interwencję do premiera, resortu zdrowia i parlamentu.
Już dwa szpitale na Podkarpaciu wprowadziły ograniczenia w przyjmowaniu pacjentów. To efekt za małych środków, które placówki w Mielcu i Jaśle otrzymują na bieżącą działalność. W podobnej sytuacji jest coraz więcej szpitali, które nie są w stanie udźwignąć kosztów często drogich świadczeń, do których nie dopłaca NFZ.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2010-08-06
Autor: jc