Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Konkurs był "ustawiony"?

Treść

Ratownicy medyczni z Koła, Turku i Szamotuł przegrali konkurs na świadczenie usług ratownictwa medycznego na terenie swoich powiatów. Wczoraj protestowali przed siedzibą wielkopolskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, ponieważ obawiają się zwolnień. W Kole i w Turku konkurs wygrało pogotowie ratunkowe z Konina, a w Szamotułach prywatna firma. Związkowcy z Turka podejrzewają, że konkurs był "ustawiony" i zawiadomili o tym Centralne Biuro Antykorupcyjne i Najwyższą Izbę Kontroli.

Związki zawodowe ze stacji pogotowia w Turku obawiały się o swoją przyszłość już w momencie ogłaszania konkursu na świadczenie usług ratownictwa medycznego, do którego stanęło także Pogotowie Ratunkowe w Koninie. Ponieważ konkurs wygrała stacja z Konina, personel pogotowia w Turku może stracić pracę. Lekarze i ratownicy medyczni nie zgodzili się z werdyktem komisji konkursowej. Argumentują, że pogotowie zawsze działało w strukturach szpitala w Turku, personel ma odpowiednie kwalifikacje i doświadczenie, ponadto stacja spełnia wszystkie standardy dotyczące sprzętu ratowniczego i środków transportu, które są ustawowo wymagane. Pracownicy podkreślają, iż do tej pory na ich pogotowie nie było skarg, zespoły wyjazdowe wykonywały swoją pracę sumiennie, a pacjenci byli zadowoleni choćby z krótkiego czasu dojazdu karetek do chorych. Nie bez znaczenia jest fakt, że pracownicy pogotowia w Turku doskonale znają teren i środowisko swojego powiatu.
W sprawie pogotowia interweniował wczoraj starosta powiatu tureckiego Ryszard Bartosik, ale w rozmowie z dyrektor wielkopolskiego NFZ Zbigniewą Nowodworską nic nie uzyskał. - Dyrektor mówi, że konkurs został przeprowadzony prawidłowo i że nie ma nic więcej do dodania - mówi nam starosta Bartosik.
NFZ tłumaczy, że konkursy w Kole, Turku i Szamotułach ogłoszono po tym, jak przyszpitalne oddziały ratownicze nie podpisały aneksów do wieloletnich umów. Dlaczego Fundusz postanowił, że lepiej będzie, jeśli na teren powiatu tureckiego wejdzie obcy podmiot? Nie wiadomo. Argumentów przemawiających za pozostawieniem pogotowia ratunkowego przy szpitalu w Turku jest bardzo dużo, ale najważniejszy dotyczy miejsc pracy. - Teraz około 40 osób prawdopodobnie straci pracę w Turku, 40 osób w Kole i około 60 osób w Szamotułach - mówi starosta Bartosik.
Z protestującymi pracownikami pogotowia z Turku rozmawiał kilka dni temu wojewoda wielkopolski i obiecał im, że zbada konkursy na usługi pogotowia ratunkowego. - Otrzymałem pismo Ogólnopolskiej Konfederacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia, która żąda unieważnienia konkursu na świadczenie usług medycznych w zakresie ratownictwa i pogotowia ratunkowego na terenie Wielkopolski. Jeżeli zostały popełnione błędy, jeśli błędy popełnili konkurenci, to wszystko to zostanie rozpatrzone, gdy wpłynie odwołanie - powiedział wczoraj wojewoda wielkopolski Piotr Florek. Zażalenia mają trafić do niego jeszcze dzisiaj.
W czasie, gdy toczyło się postępowanie konkursowe, miało dojść do nieprawidłowości przy konkursie. Chodzi o to, że Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Koninie wskazała miejsce stacjonowania własnego zespołu ratownictwa medycznego pod tym samym adresem, pod którym do tej pory świadczyła usługi stacja pogotowia... w Turku. - Była taka sytuacja, wszedł pracownik NFZ wraz z naszą konkurencją, czyli z panią dyrektor WSPR w Koninie Barbarą Szeflińską, do naszego lokalu pogotowia ratowniczego, na który mamy umowę do 2010 roku, i próbowali sporządzić notatkę, że kiedy my przegramy ten konkurs, to oni przejmą nasz lokal. Nie udało im się to, bo dowiedział się o tym dyrektor szpitala w Turku, natychmiast tam pojechał i wyprosił tych państwa - twierdzi starosta Bartosik. Zdaniem dyrektora szpitala w Turku Krzysztofa Bestwina, oferta pogotowia z Konina powinna być unieważniona, skoro w dokumentach zawarto nieprawdziwe dane. NFZ jednak nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości i przemilczał sprawę, ponieważ ani starosta Bartosik, ani dyrektor Bestwina nie otrzymali odpowiedzi na pismo. Ministerstwo Zdrowia natomiast cały nadzór w tym zakresie powierza właśnie NFZ. Minister Ewa Kopacz zapowiedziała tylko, że przetarg sprawdzi centrala Funduszu.
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2009-03-03

Autor: wa