Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Koniec Kubicy w Formule 1?

Treść

Czy obecny sezon będzie ostatnim Roberta Kubicy w Formule 1? Wszystko wskazuje na to, że tak. Zespół Polaka, BMW-Sauber, znalazł się bowiem w ósemce, która postanowiła od przyszłego roku założyć nowy, własny, cykl wyścigów o mistrzostwo świata. To konsekwencja braku porozumienia między Związkiem Zespołów Formuły 1 (FOTA) a Międzynarodową Federacją Samochodową (FIA) co do zasad zarządzania i funkcjonowania F1.

Konflikt między obiema instytucjami trwał od miesięcy i mimo wielu prób znalezienia kompromisu z każdym tygodniem przybierał na sile. Zawrzało, gdy FIA ogłosiła kolejne zmiany w regulaminie, wśród których znalazł się osławiony limit budżetowy. Federacja obiecała wszystkim zespołom, które mu się poddadzą, dużo większą swobodę technologiczną i inne udogodnienia. Wielcy Formuły 1, dotychczasowi mocarze, natychmiast odpowiedzieli, iż nie są w stanie nagle zejść z poziomu kilkuset milionów dolarów rocznie do kilkudziesięciu, a przede wszystkim nie mają zamiaru uczestniczyć w rywalizacji dwóch klas, równych i równiejszych. Jako pierwsze swym odejściem zagroziło Ferrari, za stajnią z Maranello poszli inni. Cały czas trwały jednak rozmowy i negocjacje, wydawało się, że kompromis wreszcie zostanie osiągnięty, bo nikt nie wyobrażał sobie innego rozwiązania i w praktyce końca Formuły 1 w obecnej postaci. Max Mosley, szef FIA, ostatecznie zgodził się podwyższyć limit z 46 do 100 milionów euro, ale wtedy pojawił się problem sprzedaży praw marketingowych i telewizyjnych. FOTA domagał się stworzenia i przestrzegania nowego porozumienia w tej sprawie, naciskał, ale FIA się nie ugięła. Graniczną datą był piątek - Federacja zażądała, aby do wczoraj wszystkie zespoły określiły swe stanowisko w sprawie nowych przepisów i zasad. Każdy, kto odpowiedziałby "nie" - straciłby pozwolenie na starty w przyszłym sezonie. Wrzało, ale tego rozwiązania mało kto się spodziewał: FOTA wyraził jednoznacznie negatywną opinię, a osiem z dziesięciu teamów startujących w mistrzostwach świata postanowiło od przyszłego roku założyć nowy, własny, cykl wyścigów już nie pod egidą FIA. To Ferrari, McLaren-Mercedes, BMW-Sauber, Renault, Toyota, Red Bull, Toro Rosso i Brawn GP. "Nie możemy dalej dopuszczać do sytuacji, w której kompromitowane są podstawowe wartości sportu. Nie chcemy żadnych zmian dotyczących dotychczasowej rywalizacji w Grand Prix Formuły 1. Stworzymy własne mistrzostwa świata. Oczekiwania większości zespołów zostały zignorowane. Poza tym wielu ekipom już w zeszłych latach nie wypłacono należnych im dziesięciu mln dolarów za prawa telewizyjne i marketingowe. To się ciągnie już od 2006 roku" - napisał FOTA w specjalnym oświadczeniu.
Co dalej? Sądy. FIA przekonuje, że Ferrari, Red Bull i Toro Rosso nie mogą zrezygnować ze startów w Formule 1, bo wiąże ich długoletnia umowa. Sami zainteresowani uważają, że wobec takiej, a nie innej sytuacji dokumenty straciły aktualność i nie są wiążące. FOTA zabierze się za tworzenie nowej serii. "Najważniejsi kierowcy, gwiazdy, marki, sponsorzy, promotorzy i firmy, które tradycyjnie są kojarzone z najwyższym standardem sportów motorowych, będą startować w nowym cyklu" - ogłosił Związek. FOTA obiecuje przejrzyste zarządzanie, jeden zestaw regulaminów, wsłuchiwanie się w głos partnerów i udziałowców oraz niższe ceny biletów dla kibiców na całym świecie. Związek jest przekonany o powodzeniu swojego dzieła.
A Formuła 1? Zostają Williams, Force India (nie są zrzeszone w FOTA), Campos, USF1 i Manor, które zgłosiły chęć rywalizacji w przyszłorocznych mistrzostwach. FIA przekonuje, że lista jest dużo dłuższa. Powinniśmy ją poznać już dziś.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2009-06-20

Autor: wa