Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Konfrontacja nieunikniona

Treść

Według posłów PiS, wczorajsze zeznania prokuratorów dyscyplinarnych przed komisją ds. domniemanych nacisków na służby specjalne, organa wymiaru sprawiedliwości i policję potwierdzają, że za rządów tej partii nie dochodziło do żadnych działań niezgodnych z prawem. Według przedstawicieli PO w komisji, takich działań wciąż nie można wykluczyć, a sprawę pozwolą wyjaśnić konfrontacje przed komisją, do których ma dojść niebawem. Śledczy przesłuchali wczoraj Anetę Rafałko, byłą rzecznik dyscyplinarną przy prokuratorze generalnym, która - według zeznań na posiedzeniu jawnym w ubiegłym tygodniu - została zwolniona ze swej funkcji przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego (PO) za to, że sprzeciwiła się wszczęciu postępowania dyscyplinarnego wobec byłej prokurator Elżbiety Janickiej. Według informacji medialnych, w październiku 2007 r. ówczesna szefowa warszawskiej prokuratury okręgowej Elżbieta Janicka miała dążyć do blokowania wszczęcia postępowania przeciwko byłemu ministrowi Tomaszowi Lipcowi przed wyborami parlamentarnymi. Ten fakt miał wynikać z notatki prokuratorów referentów, którzy stwierdzili, że Janicka zapowiedziała im: "Jeśli dojdzie do zatrzymania Lipca, to was puknę". Janickiej wytoczono za to sprawę dyscyplinarną, ale ona sama odpiera zarzuty. Zajmująca się sprawą Janickiej prokurator Aneta Rafałko nie uznała za wiarygodne zeznań obciążających Janicką i doszła do wniosku, iż nie ma przesłanek do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec niej. Z powodu takiego stanowiska, było to 16 stycznia 2008 r., miała zostać odwołana z funkcji rzecznika, a decyzję o odwołaniu podjął minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski (PO). Wczorajsze niejawne przesłuchanie rzeczników dyscyplinarnych - oprócz Rafałko zeznawał także obecny rzecznik Mieczysław Tabor - dotyczyło kwestii, dlaczego postępowanie wobec Janickiej tak długo trwa i dlaczego jest przedłużane. Tabor powiedział na jawnym przesłuchaniu, że postępowanie wyjaśniające wobec byłej szefowej prokuratury okręgowej przedłużono do 30 lipca, a dopytywany przez posła Jacka Kurskiego (PiS) ujawnił, iż było przedłużane już trzykrotnie. Według Kurskiego, Tabor miał być "naciskany" przez zastępcę prokuratora generalnego Andrzeja Pogorzelskiego i zmuszany do prowadzenia postępowania wyjaśniającego w sprawie Janickiej. Sam Mieczysław Tabor zaprzecza, że naciski miały miejsce. Członek komisji Arkadiusz Mularczyk (PiS) powiedział nam wczoraj, że jego zdaniem, sprawa jest w sposób sztuczny przeciągana, aby wykazać, iż były jakieś nieprawidłowe działania za rządów PiS. - Wyjaśnienia Rafałko pozwalają ocenić zachowanie prokuratorów nie jako bunt, jak sugerowały media. Jest wiele ciekawych wątków, które wskazują, że obecna ekipa wpływa na postępowania w tych sprawach - powiedział nam poseł po posiedzeniu komisji. Inaczej o wczorajszym przesłuchaniu mówił członek komisji z Platformy Obywatelskiej Sebastian Karpiniuk. Jego zdaniem, prokurator Rafałko stwierdziła, że nie udało się określić, kto ma rację, czy "zbuntowani" prokuratorzy, czy Janicka. Poseł dodał, że będzie musiało dojść do konfrontacji prokuratorów, funkcjonariuszy CBA i prokurator Janickiej, aby ustalić, czy rzeczywiście domagała się ona niewszczynania postępowania wobec byłego ministra sportu Tomasza Lipca. Wczoraj zeznawał także obecny rzecznik dyscyplinarny przy prokuratorze generalnym, prokurator Mieczysław Tabor, który - według posła Kurskiego - 20 lutego br. miał przedstawić odmowę wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec Elżbiety Janickiej. Paweł Tunia "Nasz Dziennik" 2008-07-10

Autor: wa