Komu służą zmiany w prawie geologicznym?
Treść
Pod skorupą ziemską na terenie naszego kraju kryje się wiele cennych surowców i struktur geologicznych. Czy jednak potrafimy kontrolować ich wydobycie i zapewnić rozsądną eksploatację, by zapewnić korzystanie z nich również przyszłym pokoleniom? - na to pytanie starali się odpowiedzieć uczestnicy prestiżowej międzynarodowej konferencji, która odbyła się w sobotę w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej.
Zrównoważony rozwój zakłada rozsądne gospodarowanie naszymi zasobami naturalnymi, co przyczyni się do wzrostu gospodarczego Polski.
Otwierając spotkanie, o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, dyrektor Radia Maryja, zaznaczył, że zrównoważony rozwój jest wielkim zadaniem dla naszego kraju. - Jest szansą i barier nie będzie, jeżeli zwyciężą rozum i wiara. Nie dziwimy się więc, że takie konferencje są na tej uczelni, której dewizą jest "Fides, Ratio et Patria", czyli wiara, rozum i Ojczyzna - powiedział o. Tadeusz Rydzyk. Dyrektor Radia Maryja wskazał na liczne niebezpieczeństwa, jakie wiążą się z gospodarowaniem polskimi zasobami naturalnymi, między innymi w związku z przygotowywaną przez obecne władze nowelizacją ustawy Prawo geologiczne i górnicze. - Tworzą ustawę geologiczną, a w niej - tak mówią mi posłowie - chodzi o sprzedawanie za złotówkę naszych bogactw naturalnych - stwierdził o. Tadeusz Rydzyk.
Do tego problemu nawiązał prof. dr hab. Mariusz Orion Jędrysek z Uniwersytetu Wrocławskiego w referacie "Zasoby geologiczne Polski w świetle projektu ustawy 'Prawo geologiczne i górnicze'". Jak wyjaśnił, obecny projekt bazuje na wcześniejszym, z 2007 r., przygotowywanym jeszcze przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem Oriona Jędryska, problem polega na tym, że obecne władze zaprezentowały ten dokument po dokonaniu w nim poważnych zmian. A te profesor ocenia zdecydowanie negatywnie, argumentując, że wprowadzenie ustawy w życie będzie m.in. pogłębiało brak kontroli i koordynacji ministra środowiska z terenowymi działaniami geologicznymi. - Podmioty gospodarcze będą mogły handlować koncesjami na wydobycie kopalin. Panie premierze, proszę to wycofać. Niech już pozostanie stara ustawa! - dramatycznie zaapelował prof. Mariusz Orion Jędrysek. Zaznaczył, że Polska ma bogatą tradycję badań geologicznych, podczas gdy obecnie brakuje nam nawet państwowej służby geologicznej. Orion Jędrysek przypomniał, że król Stanisław August Poniatowski powołał w 1782 r. Komisję Kruszcową, której zadaniem było rozpoznawanie krajowych możliwości poszerzenia wydobycia kopalin. - Już Tadeusz Czacki, wielki Polak i reformator, komisarz Komisji Kruszcowej - a zatem pierwszej na świecie służby geologicznej, zauważył, że "Kraj mógłby być możny i bogaty. Nie użyliśmy daru natury". Powiedział to w kilka lat po tym, jak Rzeczpospolita upadła - skonstatował profesor.
Referat prof. dr. hab. Jana Szyszko, ministra środowiska w rządzie PiS, odczytał Artur Michalski, członek Stowarzyszenia na rzecz Zrównoważonego Rozwoju. W swoim wystąpieniu profesor wskazywał na wielki polski atut rozwoju gospodarczego, jakim są zasoby przyrodnicze. Zostały one zachowane "w stanie prawie idealnym", ponieważ dzięki dotychczasowej racjonalnej polityce w tym zakresie "nie straciliśmy żadnego z naszych dzikich gatunków". - Tym różnimy się od krajów starej Piętnastki, gdzie intensyfikacja rolnictwa, nawożenie, pestycydy i GMO, liberalizacja leśnictwa i nierozsądnie rozplanowany rozwój infrastruktury - skutkowały katastrofalnym stanem środowiska przyrodniczego - argumentował prelegent. Profesor Szyszko musiał jednak podzielić się z uczestnikami spotkania smutną konstatacją, że "dziwnym zbiegiem okoliczności" polityka rządu Donalda Tuska nawiązuje do liberalnych pomysłów rządów UW-AWS, m.in. poprzez dążenie do prywatyzacji Lasów Państwowych. W jego opinii, obecne władze zmierzają de facto również do likwidacji resortu środowiska, który ma kluczowe znaczenie w kwestii zarządzania naszymi zasobami naturalnymi. Tymczasem, jak dowodził profesor, to w gestii państwa powinien znajdować się monitoring stanu środowiska przyrodniczego.
Niebagatelną szansą dla zrównoważonego rozwoju Polski jest ciepłownictwo geotermalne. Zalety tej energii czerpanej z podziemnych źródeł wyłożył dr inż. Piotr Długosz, były prezes Geotermii Podhalańskiej. - Po pierwsze, jest to własne, bezpieczne, naturalne źródło ciepła. Dostarcza nam odnawialną i przyjazną dla środowiska energię, konkurencyjną wobec pochodzącej ze spalania węgla, ropy i gazu ziemnego. Nie powoduje emisji CO2 - wyliczał Długosz. Wskazał na dwa olbrzymie zbiorniki wód geotermalnych znajdujące się na terenie naszego kraju: dolnojurajski i dolnokredowy. - Moglibyśmy ogrzewać około 77 mln takich miast jak Toruń - podkreślił dr inż. Piotr Długosz, szacując potencjał energetyczny tego daru natury.
Specjalista bardzo wysoko ocenił odwierty geotermalne przeprowadzone przez Fundację "Lux Veritatis". - Otwór TG1 wywiercony w Toruniu na przełomie 2008/2009 r. jest jednym z najbardziej produktywnych w Europie i Polsce. Wiemy po testach, że możemy z niego uzyskać około 600 ton wody na godzinę. To potężna ilość - stwierdził Piotr Długosz. Już na wiosnę rozpocznie się łączenie obu otworów: TG1 z wtłaczającym - TG2. - Przy otworze TG2 staną stacje: filtrów i pompowa. Zostanie również zapuszczona pompa do otworu TG1 i przeprowadzimy długotrwały test, żeby się jeszcze upewnić, ile wody geotermalnej będziemy w stanie wprowadzić do otworu TG2 i jakie jest ciśnienie tłoczenia. Wtedy będziemy już wiedzieć wszystko o tym układzie - zakończył dr inż. Piotr Długosz.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2010-03-09
Autor: jc