Koalicja zaprzepaszcza środki unijne
Treść
Przed posłami do Parlamentu Europejskiego - których będziemy wybierali w niedzielę - ważne zadanie - rozdział środków UE z kolejnej perspektywy finansowej na lata 2014-2020. Z dotychczas przyznanych pieniędzy - na lata 2007-2013 - wykorzystaliśmy 8 proc., a jest już połowa 2009 r., więc istnieją obawy, że z nowego budżetu dostaniemy mniej funduszy.
- Budżet europejski na lata 2014-2020 może ulec znacznym zmianom niekoniecznie korzystnym dla Polski - uważa Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej, która zorganizowała debatę na temat wykorzystania unijnych pieniędzy przez Polskę w dobie kryzysu. Przedsiębiorcy - uczestnicy debaty - podkreślali, że niedzielne wybory do PE są szczególnie istotne, jeśli weźmiemy pod uwagę kryzys ekonomiczny oraz fakt, że ciągle jesteśmy krajem na dorobku, a stan naszej ekonomii pogarsza się na skutek niepewnych i niejasnych poczynań rządu, na przykład w sprawie polskich stoczni czy zakładów Opla w Gliwicach. Polscy europosłowie będą współdecydować o podziale środków UE i o tym, ile funduszy i na jakie sfery życia otrzyma Polska ze wspólnej unijnej kasy.
Dotychczasowa absorpcja unijnych pieniędzy pozostawiają wiele do życzenia. Do tej pory, a mamy połowę roku 2009, podpisano ponad 12 tysięcy umów o dofinansowanie na kwotę około 23,4 mld zł, co stanowi około 8 proc. przyznanych nam pieniędzy ze wspólnego budżetu na lata 2007-2013. - Rząd nie ma wizji rozwoju polskiej gospodarki i wychodzenia z kryzysu - ocenia poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS), jeden z uczestników wczorajszej debaty. W rozmowie z nami wskazał on na kolejny fakt potwierdzający bezradność koalicji PO - PSL w rozwiązywaniu obecnych problemów w dobie kryzysu. - Media podały informację, że rząd zamierza podwyższyć podatek VAT o 1 proc. na wszystkie usługi i towary, a w turystyce i transporcie - z 7 do 22 procent. W taki sposób nie pobudzimy gospodarki, tylko zwiększymy szarą strefę - zauważa Mularczyk. Jego zdaniem, w celu przyspieszenia rozwoju gospodarczego i łagodzenia skutków kryzysu ekonomicznego konieczna jest zmiana systemu podatkowego oraz załatwienie sprawy wciąż nierozwiązanego problemu wysokich kosztów pracy w Polsce, w tym obniżenia składek ZUS, a także uproszczenie procedur sądowych. Dużym obciążeniem dla polskiej gospodarki są zaostrzone wymagania środowiskowe zapisane w programie "Natura 2000", do których przestrzegania Polska zobowiązała się w momencie przystąpienia do UE. Arkadiusz Mularczyk uważa, że program wymaga renegocjacji.
Przedsiębiorcy zaapelowali także o wprowadzenie pełnej 100-procentowej gwarancji Skarbu Państwa dla kredytów udzielanych pod projekty realizowane w oparciu o środki z funduszy strukturalnych. Gwarancje takie mogłyby usunąć trudności wynikające z niechęci banków do udzielania kredytów na realizację inwestycji współfinansowanych ze środków UE.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-06-04
Autor: wa