Przejdź do treści
Przejdź do stopki

KGHM za dziurę Tuska

Treść

Rząd sprzeda KGHM Polska Miedź i Grupę Lotos, żeby zasypać budżetową dziurę Tuska. Taką możliwość zakłada przygotowana przez Ministerstwo Skarbu Państwa aktualizacja programu prywatyzacji. Na sprzedaż przeznaczone są również udziały w największych firmach energetycznych i chemicznych. Minister skarbu liczy na to, że w ciągu półtora roku z prywatyzacji na ratowanie budżetu wpłynie 36,7 mld złotych.
Uchwaloną w piątek przez Sejm nowelizację tegorocznego budżetu państwa, która na początku tego tygodnia trafiła do Senatu, rozpatrują obecnie senackie komisje. Senat przegłosuje budżet na posiedzeniu rozpoczynającym się w najbliższą środę. Już we wtorek natomiast rząd może przyjąć przygotowany przez ministra skarbu Aleksandra Grada zaktualizowany plan prywatyzacji. Przed dwoma tygodniami premier Donald Tusk poinformował, że minister Grad dostał już zadanie przygotowania przyspieszonego programu prywatyzacji, a przyspieszoną sprzedaż w czasach kryzysu spółek z udziałem Skarbu Państwa premier usprawiedliwiał - jak prawie wszystko ostatnio - chęcią uratowania Polaków przed wzrostem podatków. Minister Grad zadanie potraktował niezwykle gorliwie. Z ujawnionych przez resort skarbu planów wynika, że w ciągu półtora roku sprzedane zostanie, by ratować tegoroczny i przyszłoroczny budżet rządu Donalda Tuska, praktycznie wszystko, co do sprzedania jeszcze zostało. Ministerstwo skarbu poinformowało, że projekt aktualizacji "Planu Prywatyzacji na lata 2008-2011" został wczoraj skierowany do Komitetu Stałego Rady Ministrów oraz zainteresowanych resortów. Minister Grad założył, że sprzedanych zostanie od 10 proc. do 41 proc. udziałów w KGHM Polska Miedź. Skarb Państwa w miedziowym koncernie posiada obecnie 41,79 proc. udziałów. Taki udział w spółce daje Skarbowi Państwa pełną kontrolę nad firmą przynoszącą co roku godziwe zyski. Na sprzedaż wystawione zostaną także akcje w paliwowej Grupie Lotos. Do zasypania dziury budżetowej Tuska posłużyć mają również pieniądze ze sprzedaży branży energetycznej, za udziały w spółkach: Enea, Tauron, Polska Grupa Energetyczna, Energa, Zespół Elektrowni Pątnów - Adamów - Konin. Na szybką sprzedaż wystawiona zostanie też branża chemiczna: Ciech, Zakłady Chemiczne Police, Zakłady Azotowe Puławy, Zakłady Azotowe Tarnów i Zakłady Azotowe Kędzierzyn.
MSP także w najbliższym czasie planuje sprzedać Giełdę Papierów Wartościowych i pozostałe w rękach Skarbu Państwa akcje Telekomunikacji Polskiej, Banku Pekao, Ruchu i Lubelskiego Węgla Bogdanka. Minister Grad wyjaśniał, że na razie jest to projekt, który pokazuje tylko ewentualność pozyskania środków z prywatyzacji. - Jest to możliwość, z której możemy skorzystać, co nie oznacza, że skorzystamy. Chcemy pokazać, w jaki sposób 36 mld zł może wesprzeć budżet, co może nas uchronić przed podwyżką podatków - tłumaczył Grad. Zapowiedział, że decyzję w sprawie zmiany programu prywatyzacji rząd może podjąć podczas przyszłotygodniowego posiedzenia.
Z całej zaplanowanej wyprzedaży minister skarbu chce pozyskać do końca przyszłego roku 36,7 mld złotych. Z tego 10 mld zł zostanie zrealizowane jeszcze w tym roku, a kolejne 2 mld, jak informuje MSP, wpłyną z już podpisanych umów.
Deficyt starczył na pół roku
Determinacja, z jaką rząd Donalda Tuska na gwałt poszukuje źródeł pieniędzy, nie dziwi, biorąc pod uwagę, iż rząd przyjął strategię przeczekania kryzysu, dokonując przede wszystkim "oszczędności", czyli cięć w wydatkach, i niewiele robiąc, by dać impuls wzrostowi popytu na produkcję naszych firm. Spowolnienie gospodarcze spowodowane kryzysem, a potęgowane w wyniku słabego wydatkowania środków z funduszy unijnych sprawia, że spadają dochody z płaconych przez przedsiębiorców podatków. Dalsze kontynuowanie takiej strategii może skutkować koniecznością dalszych "oszczędności", a więc rząd sam się zmusi zarówno do wyprzedania wszystkich udziałów w spółkach, jak i do podwyższenia podatków.
Z obowiązującego jeszcze budżetu państwa, który od chwili jego uchwalenia wielu ekonomistów określiło jako nierealny, wynika, że po pół roku zrealizowano jedynie 42 proc. przychodów z podatku VAT i akcyzy oraz niespełna 37 proc. z podatku dochodowego CIT płaconego przez firmy. W zeszłym roku po czerwcu było to - 47,4 proc. z podatków pośrednich i 52,2 proc. z CIT. Jednocześnie w 91,6 proc. wykorzystaliśmy założony na cały bieżący rok 18-miliardowy deficyt. Warto przy tym wspomnieć, że znacznie więcej wydatków budżet ponosi w drugim półroczu, co oznacza, że dopiero po połowie roku deficyt budżetowy gwałtownie rośnie. Dla porównania w 2008 roku po 6 miesiącach deficyt został wykorzystany w niespełna 13 procentach. W znowelizowanej, lecz jeszcze nieobowiązującej ustawie budżetowej deficyt podniesiono do 27 mld złotych.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-07-23

Autor: wa